Upadek królestwa
Kambodża, mimo bogatej kultury zamieszkujących te tereny Khmerów oraz liczących ponad tysiąc lat tradycji państwowych, stała się w XIX w., podobnie jak wiele innych krajów azjatyckich, obiektem eksploatacji ekonomicznej i politycznej ze strony Europy. Zaowocowało to najpierw protektoratem, później statusem kolonii, a następnie w 1887 r. włączeniem Królestwa Khmerów w skład Indochin Francuskich (wraz z Wietnamem i Laosem). Zupełne uzależnienie od obcego mocarstwa zrodziło jednak ruchy niepodległościowe, które, jak często w tej części świata, łączyły w sobie elementy nacjonalizmu z wizją budowy sprawiedliwego i równego społeczeństwa – czyli popularnym na przełomie wieków socjalizmem. Młode elity khmerskie przyglądały się temu, co dzieje się w Chinach, widziały również na własne oczy zaangażowanie wietnamskich komunistów w walkę z okupacją japońską, a później ich zmagania z próbą restauracji francuskiej administracji po zakończeniu II wojny światowej. Nic dziwnego, że i w Kambodży zaczęto aktywnie walczyć o suwerenność, co zaowocowało w latach 1953–1954 odzyskaniem przez kraj niepodległości.
Jednym z głównych symboli przeciwstawienia się obcej dominacji był od samego początku król Norodom Sihanouk. Stąd też odrodzona Kambodża przyjęła ustrój monarchii parlamentarnej z władcą jako głową państwa. Jego zapleczem była powołana przez niego tzw. Powszechna Wspólnota Socjalistyczna, która niebawem zdominowała kambodżańską scenę polityczną. Zachowując neutralność Sihanouk zręcznie lawirował wówczas między słabnącym z każdym rokiem oddziaływaniem Francji i interesami Stanów Zjednoczonych, a wpływami regionalnymi Chin i komunistycznego Wietnamu. Wyraźny skręt w lewo nastąpił w 1965 r., kiedy czasowo zerwano stosunki dyplomatyczne z USA, wchodząc w orbitę oddziaływania ZSRS. Niespójna polityka międzynarodowa i wewnętrzna doprowadziły jednak szybko do kryzysu, pogłębianego walkami w łonie elit władzy oraz szalejącą korupcją. Sihanouk zdawał się jednak tych problemów w ogóle nie dostrzegać, trwoniąc majątek i oddając swojemu hobby – kręceniu pełnometrażowych filmów, w których sam grał główne role. W 1969 r. powstaje „Zmierzch”, w którym Sihanouk obsadza się w roli księcia zakochanego w indyjskiej piękności (granej przez jego żonę). Rok później dochodzi do zamachu stanu, detronizacji władcy i ustanowienia Republiki Khmerów.
Doktoraty z ludobójstwa
Lata 1970–1975 stanowiły w historii Kambodży rozpaczliwą i jednocześnie nieudaną próbę naprawy sytuacji w państwie pod dyktatorskimi rządami dotychczasowego premiera, a następnie prezydenta republiki, Lon Nola. Nastąpiło wówczas ponowne otwarcie się kraju na pomoc Stanów Zjednoczonych, które gwarantowały sobie w ten sposób możliwość prowadzenia działań wojskowych przeciwko Vietcongowi na terenie pogranicza kambodżańsko-wietnamskiego. Prawicowy zamach stanu, usunięcie popularnego choć nieudolnego władcy, uzależnienie się przy tym od kolejnego mocarstwa – to wszystko powodowało radykalizację postaw, zwłaszcza w środowisku wiejskim. Zyskiwali na tym przede wszystkim komuniści stojący na czele rosnącej z roku na rok w siłę partyzantki tzw. Czerwonych Khmerów. To w nich sojusznika widział liczący na powrót do władzy Sihanouk, a oni z kolei przedstawiali się jako ci, którzy walczą z reżimem u boku monarchy. Opór rodził kolejne represje, w które angażowały się czynnie także siły USA starające się utrzymać u władzy sprzyjających im polityków. Łącznie na tereny zajmowane przez Czerwonych
Khmerów amerykańskie lotnictwo zrzuciło ponad 500 tys. ton bomb – ponad trzykrotnie więcej niż na Japonię w czasie II wojny światowej.
Stopniowo przechylający szalę zwycięstwa na swoją korzyść kambodżański ruch komunistyczny nie był jednolity, a jego elity podlegały różnym wpływom. Na plan pierwszy wysuwała się jednak tzw. grupa paryska, złożona z khmerskich komunistów, którzy mieli okazję studiować w Europie. Fascynował ich stalinizm, Jugosławia Tity oraz Mao Tse-tung, który proponował innym państwom azjatyckim gotowy wzór chłopskiej utopii. Czerwoni Khmerzy mieli też własnych teoretyków przyszłej rewolucji. Najważniejszymi z nich byli Hou Youn i Khieu Samphan, którzy kolejno w 1950 i 1959 r. obronili na paryskiej Sorbonie doktoraty poświęcone gospodarce i rozwojowi przemysłowemu Kambodży oraz roli w niej chłopstwa. Kwestionowali w nich potrzebę urbanizacji i industrializacji kraju podkreślając, że Kmehrów stać na całkowitą samowystarczalność gospodarczą czyli autarkię.
Tak też wyobrażał sobie przyszłość Kambodży lider Czerwonych Khmerów Saloth Sar, lepiej znany jako Pol Pot. Choć jego pobyt w Paryżu nie zakończył się doktoratem, a zdolnościami teoretycznymi ustępował towarzyszom partyjnym, był jednak sprawnym organizatorem i potrafił zapewniać sobie posłuch. Dzięki temu stworzony przez niego ruch był w stanie na cztery lata zamienić Kambodżę w jeden wielki obóz koncentracyjny.
Miska i łyżka
Kiedy 17 kwietnia 1975 r. Czerwoni Khmerzy zdobyli stolicę kraju, Phnom Penh, mieli już gotowy plan przyszłych działań mających na celu urzeczywistnienie nowego modelu społecznego i gospodarczego. Choć państwo pozostawało formalnie republiką, to w rzeczywistości zapanowały w nim rządy dyktatorskie, na których szczycie znajdowali się działacze partyjni, ale także ich rodziny oraz weterani walk partyzanckich. To oni mieli nadzorować tworzenie zupełnie od nowa, od tzw. roku zerowego, relacji społeczno-gospodarczych, a także odpowiadać za likwidację zarówno zdrajców, jak i ludzi dla przyszłej wspólnoty zbędnych. Aby zapanował nowy ustrój, trzeba było bowiem radykalnie wymazać stary. Masowo zabijano więc polityków, wojskowych, ludzi kultury, ale także nauczycieli i lekarzy, którzy symbolizowali dawny, „burżuazyjno-kapitalistyczny” i kolonialny porządek. Nie rezygnowano jednak przy tym z symboliki narodowej. Widać to m.in. poprzez zmianę nazwy państwa z „kolonialnej” Kambodży, na „khmerską” Kampuczę. Rozprawiano się też brutalnie z wszelkimi mniejszościami, w tym wietnamską, chińską czy wyznającymi islam Czumami. Walczono też z religią, tłumacząc masom, że buddyjscy mnisi nie są do niczego przydatni. O takich ludziach mówiono oficjalnie: „Jak żyje, to żaden zysk, jak go ubędzie, to żadna strata”.
Podstawą bytu mieszkańców Demokratycznej Kampuczy miała być produkcja ryżu. Uznano, że można ją zwielokrotnić poprzez wykorzystanie pod uprawy wszelkich możliwych skrawków ziemi oraz budowę niezbędnych do tego zapór wodnych i kanałów. Ryż miał zaspokajać potrzeby żywieniowe społeczeństwa, ale także stanowić w przyszłości cenny towar eksportowy. Praca na polach ryżowych stawać się miała sensem przyszłej egzystencji Khmerów, porządkując ich codzienny rytm życia. Podporządkowywano też jej konstrukcję wspólnot (komun) wiejskich z istniejącą w nich hierarchią, podziałem na pracowników pełno- i niepełnowartościowych oraz ingerencją w funkcjonowanie rodziny (odgórny dobór małżonków, oddzielania dzieci od rodziców itp.). Przez prace miała następować również indoktrynacja młodzieży oraz reedukacja niepewnej z perspektywy komunistów części ludności. Miasta traktowane były przy tym jako ośrodki drugorzędne, z których wypędzano mieszkańców, pozostawiając w nich tylko struktury administracyjne i niektóre zakłady. W tych ostatnich notorycznie brakowało kadry, wymordowanej lub wysiedlonej, nie było części zamiennych do maszyn, paliwa. Skoro Kampucza miała być samowystarczalna, nie można było niczego sprowadzać z zewnątrz. Robotnicy mieli się sami, w praktyce, nauczyć swoich obowiązków. To samo dotyczyć miało budowniczych domów, wiejskich nauczycieli, a nawet ludzi mających zastąpić w obowiązkach lekarzy. Zakazywano posiadania prywatnej własności (poza miską i łyżką), ujednolicano stroje, zlikwidowano też pieniądze, czego symbolem było wysadzanie w powietrze budynku banku centralnego. Za wszelkie odstępstwa od nakazanych przez Czerwonych Khmerów reguł groziły surowe kary. Setki tysięcy osób ginęły z głodu, przemęczenia, na skutek nieleczonych właściwie chorób, a także masowych egzekucji.
Zbiorowa amnezja
„Eksperyment” trwał do 1979 r. i pociągnął za sobą według rożnych szacunków śmierć od 10 do 25% populacji kraju. Większość badaczy przyjmuje współcześnie, że liczba wszystkich ofiar to ok. 1,5 mln – na blisko 8 mln mieszkańców Kambodży. Krwawe rządy Pol Pota przerwała interwencja skłóconego z Kampuczą Wietnamu, który usuwając prochińskich Czerwonych Khmerów w ich miejsce osadził lojalnych względem Hanoi komunistów. Dopiero w 1993 r. odrestaurowana została w Kambodży monarchia, a na tronie ponownie zasiadł sędziwy już Sihanouk.
Prawdziwa demokratyzacja zniszczonej dziesiątkami lat konfliktu Kambodży wymagała jednak „narodowej zgody” i zaproszenia do rozmów także komunistów. I choć stopniowo rozliczane były zbrodnie związane z ich reżimem, to na poziomie społecznym zapanowała zbiorowa amnezja – w imię wyższego dobra i lepszej przyszłości. Przykład szedł z góry. W jednym z wywiadów Shinanouk stwierdził wprost, że Samphan – główny ideolog i prezydent Demokratycznej Kampuczy – „ma ręce umazane krwią, lecz jest patriotą”. Jednak i on trafił ostatecznie przed oblicze sądu, który skazał go na dożywotnie więzienie. Trybunału uniknęło jednak wielu zbrodniarzy. W tym Pol Pot, który zmarł ukrywając się na pograniczu Kambodży i Tajlandii 15 kwietnia 1998 r.
