https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Krynickie pielęgniarki chcą pół miliona złotych

Wojciech Chmura
Panie Maria i Franciszka nic nie wiedzą o sporze dyrekcji z pielęgniarkami. Zarówno dyr. Sławomir Kmak, jak i przewodnicząca Sylwia Śliwa zapewniają, że konflikt nie odbije się na pacjentach
Panie Maria i Franciszka nic nie wiedzą o sporze dyrekcji z pielęgniarkami. Zarówno dyr. Sławomir Kmak, jak i przewodnicząca Sylwia Śliwa zapewniają, że konflikt nie odbije się na pacjentach Wojciech Chmura
Organizacja związkowa pielęgniarek i położnych z krynickiego szpitala chce w sądzie odzyskać pieniądze, które, jej zdaniem, należą się za ostatnie trzy lata. Chodzi m.in. o niezapłacony czas pracy, który pielęgniarki poświęcają na wypisywanie raportów o pacjentach przy zdawaniu dyżurów. Żądają też ekwiwalentu za fartuchy, obuwie do pracy i godziny nadliczbowe.

- Wielokrotnie sygnalizowałyśmy ten problem dyrekcji. Nasze pisma pozostały bez echa - mówi Sylwia Śliwa, przewodnicząca zakładowej organizacji Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.

- Nie mamy czasu na chodzenie po sądach, ale wobec postawy dyrekcji i starostwa, jesteśmy zmuszone dochodzić swoich roszczeń na drodze sądowej.

Desperacją zarządu związku i swoich koleżanek po fachu, tłumaczy również skierowanie pisma w tej sprawie do sądeckiego posła Arkadiusza Mularczyka, który podjął się interwencji.

Sławomir Kmak, kierujący szpitalem w Krynicy, powołując się na szacunkowe wyliczenia Państwowej Inspekcji Pracy, twierdzi, że gra idzie o około pół miliona złotych. - Absolutnie nie jestem w stanie wypłacić takiej kwoty. To zachwiałoby budżetem szpitala - przekonuje stanowczo dyrektor. - Jeśli panie pójdą do sądu, to zapłacimy, ale dopiero z prawomocnym wyrokiem w ręku.

Podkreśla, że nie ma podstaw prawnych do pielęgniarskich roszczeń. Co innego uważa związek pielęgniarek i położnych. - Pieniądze nam się należą, bo tak mówi Kodeks Pracy, takie są opinie Głównego Inspektora Pracy, Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych oraz Państwowej Inspekcji Pracy - zauważa Sylwia Śliwa.

Prócz tego pielęgniarki domagają się podwyżki zarobków. - Przez całe lata ograniczałyśmy swoje wymagania płacowe kierując się zasadą dobra szpitala. Nie strajkowałyśmy, szłyśmy zawsze na ugodę - przypomina Sylwia Śliwa.- Dane z 2007 roku mówią, że średnia pensja zasadnicza pielęgniarek i położnych wynosiła 1700 zł. W 2014 roku jest wyższa zaledwie o 120 zł. Inflacja dawno zjadła tę różnicę. Nie zaglądamy do portfeli lekarzy, którzy na kontraktach potrafią zarobić miesięcznie kilkanaście razy więcej niż my, ale chcemy godnych zarobków za naszą ciężką pracę.

Ewa Gucwa, zastępczyni Śliwy w zarządzie związku, zwraca uwagę na wysokie kwalifikacje kadry 150 pielęgniarek w krynickim szpitalu. - Szpital ma bardzo dobrze wykształcony personel. Ale naszej roli w leczeniu pacjentów dyrekcja zdaje się nie dostrzegać, podobnie jak wagi raportów, które piszemy z dyżuru na dyżur - zaznacza Ewa Gucwa.

- Nie bagatelizuję wagi raportów pielęgniarskich o pacjentach, tak samo jak i lekarskich, bo na ich podstawie organizuje się z dnia na dzień opiekę i leczenie chorych. To ważne dokumenty szpitala - zapewnia dyr. Kmak. - Decyzją z początku roku uregulowałem te sprawy, włączając pisanie raportów do 12-godzinnego dyżuru płatnego w etacie.
Po tym pojawiła się w szpitalu Państwowa Inspekcja Pracy. Wcześniej stosowano praktykę ustnego przekazywania sobie danych.

Z poparciem dla krynickich pielęgniarek wystąpiła Grażyna Gaj, szefowa małopolskiego regionu OZZPiP. Jutro sprawa będzie rozpatrywana przez zarząd związku. Ponad jedna trzecia krynickich pielęgniarek szykuje dokumenty do sądu. a

Opinia

Nie zostawiamy szpitala i pracowników bez wsparcia

Przewodniczący Rady Społecznej Szpitala Stanisław Wanatowicz zapewnia, że sprawy szpitala, w tym kadrowe, nie są zostawiane same sobie przez radę społeczną i starostwo powiatowe. - Rada reagowała na sygnały od pielęgniarek z Krynicy. Z początkiem roku odbyliśmy posiedzenie, podczas którego wysłuchaliśmy, co kierownictwo ich związku ma do powiedzenia na temat swoich roszczeń finansowych i ogólnej sytuacji w szpitalu. Niedawno spotkaliśmy się z pielęgniarkami ponownie, tym razem z udziałem dyrektora Kmaka, który złożył szczegółowe wyjaśnienia. Rozumiemy powody, dla których panie występują o pieniądze, choć ich płace nie są najniższe w porównaniu z małopolskimi szpitalami. Przyjmując nawet, że roszczenia są zasadne, to po ich wypłaceniu, szpital nie domknąłby budżetu. Tegoroczny kontrakt z NFZ jest o milion niższy. Zapowiedzi takiej sytuacji były wiadome jesienią ubiegłego roku. Cięcia kontraktów dotyczyły nie tylko Krynicy. A jednak nie mamy u nas zwolnień grupowych. Dodam, że w szpitalu są jeszcze dwa związki zawodowe, które nie poparły pielęgniarek.

Co wiesz o Krakowie? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
krk
niech dyrektor i wojewoda na czele z marszałkiem poobcinają swoje pensje przecież miasta są zadłużone to po zarabiają krocie ,no i niech pracują za free,nie rozumiem dlaczego ciągle piel. mają być wyrozumiałe a inni pracownicy z tej "wyrozumiałości innych korzystać"WALCZCIE O SWOJE
a
aga
Prawda jest taka ze jako pecjant mozna zauwazyc niejdnokrotnie ze to pielegniarki odwalaja cała robote, przy porodach lekarz jest, albo go nie ma za to polozna jest cały czas. Pielegniarki odwalają tzw "Brudną robote" a lelkarz tylko rozkazuje niejednokrotnie nie okazujac szacunku dla pielegniarek bez których stał byloby ciezko dac sobie rade samemu.... A praca za darmo to nie jest motywujace...
p
pikolo
Dlaczego wszyscy pracujący nie żądają niczego, po podpisaniu umowy cywilno-prawnej. Wszyscy są zadowoleni "kontraktowcy" Dyrekcja. A może czy wystarczy zmiana formy zatrudnienia i wszystkie problemy się rozwiążą, panie Dyrektorze !!!!

pozdrawiam
c
cielęciem buł
Dziwny zanik pamięci. Kto jak kto, ale pielęgniarki najdzielniej walczyły z komuną o prawdziwą wolność i demokrację. Zawsze w uniformach, zawsze w pierwszym szeregu. No i wywalczyły, widzą teraz na czym polega ta prawdziwa, tak zachwalana godność pracy ludzkiej i człowieka w wymarzonym systemie. Teraz jak nie ma za co opłacić najlepszych prawników, to tzw. prawo jest puste. Można se darować wszelkie protesty, a po sprawiedliwość udać się do Pana Boga. Zresztą przy każdym kościele mają jakieś swoje koła.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska