– Gramy tak, jak trenujemy, a treningi nie były na najlepszym poziomie. Mamy łatwe rozegranie bez przeciwnika i to tempo nie jest na najlepszym poziomie i to samo jest potem w meczu. Trzeba podejść do kolejnych spotkań z jajami, bo przeciwko Słowacji nam ich zabrakło – przyznał w piątkowy wieczór Bielik.
Ta wypowiedź wywołała spore zamieszanie. W kuluarach mówiło się, że trener Dorna nie ma wśród swoich piłkarzy autorytetu, a jego zawodnicy mają zbyt duże ego i atmosfera w kadrze jest beznadziejna. Według nieoficjalnych informacji słowa Bielika bardzo zdenerwowały zarówno sztab szkoleniowy, jak i kolegów z zespołu, którzy nie podzielali jego poglądów. Pojawiły się niepotwierdzone doniesienia, że część piłkarzy chciała by gracz Arsenalu Londyn za karę opuścił zgrupowanie.
W sobotę rzecznik prasowy reprezentacji Paweł Drażba powiedział na spotkaniu z dziennikarzami, że Krystian przeprosił za nieprawdziwe słowa, a na stronie PZPN ukaże się jego oficjalne oświadczenie. Oto jego treść:
„Przepraszam za wczorajsze słowa, które wypowiedziałem pod wpływem meczowych emocji. Szanuję trenera, cały sztab szkoleniowy, a moja ocena była krzywdząca i niefortunna. Popełniłem błąd, za który jeszcze raz przepraszam. Sprawa została już wyjaśniona wewnątrz drużyny i jest zamknięta. Od teraz skupiamy się wyłącznie na jak najlepszym przygotowaniu się do drugiego meczu mistrzostw Europy ze Szwecją. To jest dla nas najważniejsze”.
Bielik całe piątkowe spotkanie obejrzał z ławki rezerwowych. - Byłem przekonany, że jeśli nie zagram od początku, to pojawię się na boisku w drugiej połowie, chociaż na piętnaście minut. Myślę, że mógłbym pomóc - przyznał 19-latek.
Zachowanie młodego reprezentanta skomentował sam Zbigniew Boniek. - Piłkarze są od grania, nie od dyskutowania, a jak chcą dyskutować, to niech najpierw coś zagrają - napisał na Twitterze prezes PZPN, podkreślając przy tym, że jest to cytat z legendarnego ukraińskiego trenera Walerego Łobanowskiego.