- Jesteśmy w drugiej ósemce, ale myślę, że walki, ambicji i charakteru nie można nam odmówić. Od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty walczyliśmy o trzy punkty. Było blisko - powiedział Krzysztof Drzazga po zremisowanym 1:1 meczu z Zagłębiem Lubin.
Dla Drzazgi to spotkanie był pierwszym w ekstraklasie, które rozegrał od początku. Wcześniej dwa razy wchodził na zmiany w końcówkach meczów. Tym razem od pierwszej minuty zastąpił w wyjściowym składzie kontuzjowanego Pawła Brożka.
Autor: Piotr Tymczak
- Paweł miał problem z łydką. Miałem wyjść na rozgrzewkę razem z chłopakami, bo do końca nie było wiadomo czy Paweł będzie mógł zagrać. Okazało się, że nie może wystąpić - mówił Drzazga. - Kiedy stałem na boisku i usłyszałem hymn Wisły, śpiewany przez tylu kibiców, to dostałem dodatkowy zastrzyk energii. Wiadomo, jakiś procent stresu był, ale nie było go za dużo. Dobrze mi się więc grało w tym meczu - dodał napastnik Wisły.
Przyznał, że gra przeciwko Zagłębiu była dla niego ważnym wydarzeniem również z tego powodu, że to rywal z regionu, z którego pochodzi. - Był w tym dodatkowy bodziec. Był więc taki smaczek tego wszytkiego - mówił Drzazga.