- Zmieniły się władze Małopolski, zmienia się wizja kultury i w związku z tym zmieniają ludzie. To naturalna kolej rzeczy - komentuje krótko marszałek małopolski, Witold Kozłowski.
O szczegółach zmian na razie nic więcej nie wiadomo. Formalnie odbyły się one za sprawą reorganizacji w urzędzie, w wyniku połączenia Departamentu Kultury z Departamentem Marki Małopolska. Teraz będzie to Departament Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Promocji. Nowy dyrektor zostanie wybrany prawdopodobnie w drodze konkursu.
Krzysztof Markiel w Urzędzie Marszałkowski Województwa Marszałkowskiego pracował niemal 20 lat. Jako szef Departamentu Kultury i Dziedzictwa Narodowego uchodził za człowieka dobrze zorientowanego w regionalnej kulturze. Współpracujący z nim ludzie podkreślali, że to jego zasługą były dobre oceny w tej dziedzinie, jakie zyskał urząd marszałkowski w środowisku artystycznym. Udało się m.in. pozyskać fundusze europejskie na inwestycje i unowocześnić wiele małopolskich instytucji. W sumie wydano na nie w Małopolsce 1 mld zł. Krytykowany bywał z kolei za neoliberalną wizję działania rynku instytucji kultury, w której ważnymi czynnikami było m.in. frekwencja i przynoszenie dochodu przez placówki.
O tym, że w zakresie zarządzania kulturą może nastąpić zmiana, mówiono w kuluarach od dłuższego czasu. Władzom miały się nie spodobać m.in. decyzje, które sprawiły, że z pieniędzy wojewódzkiego samorządu finansowano za sprawą Funduszu Filmowego film "Kler". Ale mimo to niedawno Markiel otrzymał ostatnią nagrodę kwartalną za swoją pracę.
- Cóż, zaskakujące, że w marszałek mówi o "zmianie wizji kultury", bo nawet nie miałem okazji z nim na ten temat porozmawiać - mówi nam Krzysztof Markiel. - Ale to też zawsze jest jakiś sygnał: jeśli ktoś nie potrzebuje rozmowy, spotkania, podsumowania dotychczasowych działań, to chyba sytuacja jest jasna. Ktoś daje do zrozumienia, że nie jestem mu potrzebny - dodaje.
Sam Markiel jako powody do dumy w czasie swojej kadencji wymienia nie tylko inwestycyjny rozmach i powstanie nowych siedzib instytucji - jak Muzeum Tadeusza Kantora, nową siedzibę teatru w Zakopanem, miejsce dla galerii BWA w Nowym Sączu - ale także zadbanie o dziedzictwo materialne i niematerialne. Wśród spraw, których nie udało się załatwić, wymienia m.in. brak uniezależnienia środowiska artystycznego od grantów, co "naraża twórców na zależność od fluktuacji politycznych" oraz niewystarczające wsparcie tzw. przemysłów kreatywnych.
W obronie Markiela wystąpił m.in. senator Jerzy Fedorowicz, były dyrektor Teatru Ludowego w Krakowie, dziś senator PO. „Jako przewodniczący Komisji Kultury Rady Miasta Krakowa i następnie Sejmiku Województwa Małopolskiego współpracowałem z panem Markielem przy różnych projektach na rzecz naszego miasta i regionu. Przez 12 lat pełnienia przeze mnie funkcji w prezydiach Komisji Kultury i Środków Przekazu Sejmu oraz senatu RP" - pisze w liście skierowanym do marszałka Małopolski, Witolda Kozłowskiego senator Jerzy Fedorowicz.
Dodaje, że wielokrotnie sam korzystał z wiedzy Markiela i jego doświadczenia przy pisaniu projektów ustaw oraz prac w zakresie dysponowania środkami z Unii Europejskiej na rzecz kultury. Szef departamentu był doradcą w zakresie tematyki kultury i dziedzictwa nie tylko ministrów, ale także prezydentów kilku polskich miast.
"Mimo zmieniających się Zarządów i Marszałków Województwa Małopolskiego (...) był zawsze postrzegany jako merytoryczny pracownik, niezależny od politycznych zawirowań” – czytamy jeszcze w liście do marszałka małopolski Witolda Kozłowskiego.
WIDEO: Krótki wywiad: Tramwaje nie pojadą do Bronowic w zapowiadanym terminie
