Otwarty w ubiegłym tygodniu, liczący blisko 20 kilometrów odcinek drogi S7 między węzłami Książ i Miechów miał „przejąć” ruch ze starej krajowej siódemki, poprowadzonej przez centrum Książa Wielkiego. To zaś miało spowodować, że w miejscowości zrobi się spokojniej, a przejście przez główną ulicę nie będzie już poważnym wyzwaniem. I po części ruch się przeniósł, ale nie do końca tam, gdzie oczekiwano.
- Odkąd otwarto nowych fragment drogi ekspresowej, nie mamy spokoju. Z jakiegoś powodu kierowcy zamiast jechać nowym odcinkiem, na węźle Książ zjeżdżają na drogę lokalną przez Wielka Wieś i jadą do starej siódemki przez centrum Książa Wielkiego. Na drodze, która do tej pory była spokojna, panuje wielki ruch nawet w nocy. I to nie są samochody miejscowe, bo rejestrację są radomskie, warszawskie i inne. Nawet tiry się od czasu do czasu pojawiają, czego wcześniej nie było – mówi nam mieszkaniec Wielkiej Wsi.
Warto jeszcze dodać, że droga przez Wielką Wieś jest dość wąska, a przy tym nie posiada chodników ani szerokiego pobocza. W efekcie zwiększone natężenie ruchu spowodowało o wiele większe zagrożenie nie tylko dla kierowców, ale też pieszych i rowerzystów.
Dlaczego kierowcy zjeżdżają na węźle zamiast mknąć ekspresów do Bukowskiej Woli? Najprawdopodobniej winna jest nawigacja, a raczej nadmierne zaufanie do niej.
- Gdy jedzie się od strony Krakowa w kierunku Warszawy, wszystko jest w porządku. Ale jadąc od Kielc nawigacja prowadzi właśnie przez centrum Książa Wielkiego, a kierowcy słuchają jej, zamiast trzymać się znaków – mówi burmistrz miasta Marek Szopa.
Jednak to tylko część problemu. Bo nawet gdy kierowca niepotrzebnie zjedzie z węzła na nowej S7, może dojechać do starej siódemki obwodnicą Książa Wielkiego, omijając jego centrum. Wystarczy wjechać na nią na skrzyżowaniu w Wielkiej Wsi. Jednak większość kierowców, za wskazaniami GPS, jedzie do centrum Książa i tam włącza się do starej krajówki.
- A przecież gdyby jechali obwodnicą, to byłoby im o wiele łatwiej wjechać na starą siódemkę, bo między Książem a Moczydłem panuje teraz o wiele mniejszy ruch. A tak nie dość, że rozjeżdżają centrum, to jeszcze muszą tam czekać na włączenie się do ruchu – słyszymy.
Z zaistniałej sytuacji wyjścia są dwa. Pierwsze polega na ustawieniu na skrzyżowaniu w Wielkiej Wsi drogowskazu, który wyraźnie pokazywałby, którędy prowadzi najkrótsza droga do starej krajówki. Asp. Lidia Kyzioł z KPP w Miechowie zapewniła nas, że przekaże tę sprawę naczelnikowi ruchu drogowego, co zakończy się być może wystąpieniem przez policję z wnioskiem o dodatkowe oznakowanie.
Burmistrz Marek Szopa uważa jednak, że o wiele skuteczniejszym rozwiązaniem będzie aktualizacja map drogowych, z jakich korzystają aplikacje służące do nawigacji.
- Można ustawić dziesięć znaków, a niektórzy i tak pojadą za nawigacją. Dlatego wystąpiliśmy już jako gmina z wnioskiem w tej sprawie i liczymy, że przyniesie to odpowiedni skutek – mówi.
Przypomnijmy, że już nazajutrz po uruchomieniu nowego odcinka S7 konieczna była zmiana pierwotnej organizacji ruchu w rejonie węzła Miechów w Bukowskiej Woli.
Zmiany w polskich szkołach - to musisz wiedzieć!

- Są bezcenne i piękne. Małopolska ma ich najwięcej w Polsce! Zobacz!
- Ranking łowisk w Małopolsce. Gdzie na ryby? Wędkowanie w Krakowie i okolicach
- Dwór w Modlnicy w pięknej scenerii. Otworzył bramy dla turystów i mieszkańców
- Zamek Tenczyn z niezwyczajnymi widokami. Bramy znów otwarte dla turystów!
- Nowy sezon na zamku w Dobczycach rozpoczęty. Te atrakcje przyciągają turystów!
- Proszowice 15 lat temu. Zobacz jak zmieniło się miasto. Część II galerii