Jeszcze w styczniu wydawało się, że wkrótce problem łamiących się drzew barykadujących drogi odejdzie w niepamięć. Drwale i drogowcy całymi dniami uwijali się przy trasach powiatowych i wojewódzkich. Wycinali gałęzie i drzewa rosnące zbyt blisko jezdni. A było co usuwać. Przez wieloletnie zaniedbania drzewa rosły nawet na poboczach i w rowach.
Także przy drodze z Olkusza do Chrzanowa zaczęto wycinkę. Wybiórczo usunięto część drzew i gałęzi - i prace zakończono. Do dziś niesprzątnięte gałęzie leżą na poboczach. - My nadal chętnie podejmiemy pracę. Dajemy naszych drwali, choć to ZDW powinien dbać o utrzymanie w należytym stanie drogi w pasie drogowym. Problem polega na tym, że my nie możemy zatrzymywać i regulować ruchu na drodze - tłumaczy Romuald Jurzykowski, nadleśniczy z Olkusza. Przyznaje, że kilkakrotnie umawiał się na wspólne prace z drogowcami z województwa, ale ci nie przyjeżdżali.
W ZDW sprawę widzą zupełnie inaczej. - To nadleśnictwo ma zrobić porządek. My na to pieniędzy nie mamy - mówi Elżbieta Chojnacka, specjalista ds. utrzymania zieleni ZDW. Na ile mogliśmy, pomogliśmy nadleśnictwu - dodaje urzędniczka.
Kierowcy jeżdżący drogą są wściekli. Połamane gałęzie nadal zalegają na poboczach i zagrażają bezpieczeństwu jazdy.