Czy wierni z Kwiatonia, na święta będą mieli ołtarz w swoim kościele?
Jak najbardziej! Po tygodniach prac konserwatorskich wrócił do świątymi. Jest już na nowo osadzony. Wygląda naprawę pięknie - barwy nabrały wyrazistości, uzupełnione zostały wszystkie braki, położone nowe złocenia. Było z tym trochę roboty, bo okazało się, że część ołtarza, a konkretnie baldachim, jest mocno okopcona od dymu ze świec i kadzidła. Warstwa tłustego brudu była tam naprawdę imponująca. Nie ma się zresztą co dziwić, ten element nigdy wcześniej nie był czyszczony.
Przypominam sobie, że w konserwacji była też bramka wejściowa…
To prawda, ona też wróciła odnowiona. Czekamy jeszcze na krzyż, który stał na postumencie z piaskowca. Wymaga jeszcze kilku drobnych, końcowych napraw i lada dzień, też powinien stanąć na swoim miejscu.
Co na przyszłość?
Na pewno wymiana kilku belek w ogrodzeniu, ale to nic w porównaniu z tak potrzebną jeszcze renowacą ścian w prezbiterium, no, a potem - ruchowe wyposażenie kościółka.
Czyli?
Oj, tu lista jest długa. Między innymi chorągwie, w tym jedna z XVI wieku oraz płaszczenica, która wprawdzie datowana jest na XIX wiek, ale nieoficjalnie, znawcy tematu, twierdzą, że może być o wiele, wiele starsza. Na wiosnę musimy zająć się impregnacją ogrodzenia, które niedawno zostało wymyte. Nie można było tego zrobić od razu, bo drewno musi „oddać” wilgoć.
To zapewne kosztowne sprawy.
Ogromnie kosztowne. Gdy ktoś pyta mnie, ile jeszcze czasu zajmą prace konserwatorskie. Odpowiadam, że jeśli wszystko pójdzie dobrze, to za cztery lata zakończymy pierwszy etap. Drugi zaś - nie kończy się nigdy.
Dlaczego?
Bo drewno cały czas pracuje. Tu się coś ukruszy, tam odpadnie. Cały czas trzeba coś naprawiać, poprawiać.
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
Tak kiedyś wyglądały Gorlice! [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Czytaj najnowsze informacje z Gorlic i okolic
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 1. Dlaczego wychodzimy na pole?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto