Jak się domyślacie, siłą jej geniuszu nie są poruszające teksty, jeno czynniki nieco inne - ja stawiam na dobrą promocję, bo na samym ładnym tyłku daleko zajechać się nie da - ale nie zmienia to faktu, że jest obecnie najpopularniejszą artystką na świecie.
Zobacz także: W polityce pogróżki stały się trendy
Na youtubie nie ma sobie równych - jej klipy mają już ponad miliard odsłon. Innymi słowy to ikona popkultury większa od budowanego w Świebodzinie pomnika Chrystusa (tzw. przystanek Jezus). Nie poświęciłbym jej jednak tutaj ani słowa, gdyby nie pewna frapująca informacja podana przez BBC. Otóż okazuje się, że uniwersytet z Północnej Karoliny wiosną wprowadzi do programu nauczania w całości poświęcony jej przedmiot. Lady Gaga i socjologia sławy - tak to się będzie nazywać. I myślę teraz sobie, że albo na amerykańskich uczelniach pracują wariaci, albo polskie szkolnictwo wyższe jest daleko w tyle za światem. Na którą wersję stawiacie?
Nie ma wątpliwości - to będą oblegane zajęcia. Któż by nie chciał na studiach pozbijać bąków, oglądając teledyski i dyskutując o piosenkarce, która śpiewa o dupie Maryni? No dobrze, Gaga szokuje też odważnymi strojami - kiedyś przyczłapała na jakąś galę w stroju uszytym z surowego mięsa - ale cóż to za cnota, bo przecież nie umysłu. No i jaka wielka sztuka w tych czasach? Mam znajomą stylistkę, która w dziesięć minut ubrałaby mnie tak, że nawet towarzystwo Lady G. uznałoby mnie za kompletnego świra.
Zobacz także: W polityce pogróżki stały się trendy
Pomysł, by z wokalistki uczynić temat studiów, zrodził się w głowie jakiegoś szalonego profesora, wielkiego fana artystki (twierdzi, że był na jej trzydziestu koncertach). Hmm, nie żebym był staromodny i miejsce profesorów widział tylko w filharmoniach, ale do tej pory wydawało mi się, że Gaga zaspokaja głównie gust siedmiolatek. Dlatego zresztą mam z nią na pieńku, bo głośne "ulala gaga" budzi mnie czasem z poobiedniej drzemki.
Przeciw popkulturze nic nie mam, ba, w jakimś stopniu - jako dziecię wychowane na MTV, Baevisie i Buttheadzie (czy ktoś ich jeszcze pamięta?) i Simpsonach - jestem jej niewolnikiem. Kiedyś jednak, żeby sprawić, aby nad twoim fenomenem deliberowali studenci - na zajęciach, nie przy wódce - trzeba było wymyślić penicylinę, obalić komunizm, komponować genialne dzieła mimo głuchoty. Dziś przy dobrym marketingu wystarczy obkleić się taśmą klejącą, wykonać dwa ruchy robota, zaśpiewać o niczym i welcome to the University of North Carolina. Heca.
Zobacz także: W polityce pogróżki stały się trendy
Jeśli jednak rzeczywiście jest to trwały trend i wkrótce fizyka jądrowa ustąpi miejsca wykładom o Justinie Timberlake'u (jego to nawet lubię, ale tylko dlatego, że jest podobny do mojego szwagra), a inni celebryci wkroczą w politykę (gangstaraperzy i rozwiązywanie sporów), medycynę (Keith Richards i wytrzymałość ludzkiego organizmu na narkotyki) i ekonomię (analiza rocznego budżetu Paris Hilton), to jak ja wytłumaczę moim dzieciom, że mają uczyć się czegokolwiek trudniejszego od "u la la"?
No i jest jeszcze jedna rzecz, która nie daje mi spokoju. Bo co można robić w życiu z dyplomem z Lady Gagi? Poza oczywiście zostaniem radnym miasta Krakowa, bo ta fucha nie wymaga żadnych kompetencji.
Macie jakieś propozycje?
Pokaż, kogo popierasz. Już dziś oddaj głos na prezydenta Krakowa
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl:**Ukradł kartę bankomatową z portfela i wypłacił całą kasęMaciej Szumowski stał się legendą. Idź jego drogą.**Wejdź na szumowski.eu
A może to Ciebie szukamy? Zostań**miss internetu**województwa małopolskiego