
Elementy wyposażenia lanckorońskiego domu z przełomu XIX i XX wieku. Zobacz najciekawsze eksponaty muzeum w Lanckoronie

10.Pieczenie chleba
Pomietło, pomiotło - długi kij zakończony gałązkami drzewa iglastego lub liściastego (zielonymi), związanymi sznurkiem; służący do wygrzebywania z pieca chlebowego resztek popiołu.
Pociosek, ciosek – długi kij na którego końcu znajdowała się półokrągła łopatka, służący do zgarniania zwęglonych kawałków, rozgarniania żaru w piecu chlebowym. Pocioskiem wygarnywało się spalone drewno w piecu na łopatę i namoczoną szmatą nałożoną na ciosek wycierano piec, aby nie było popiołu.
Łopata - krótka, szeroka lub zaokrąglona deska na długim trzonku, służąca do wkładania i wyjmowania chleba z pieca. Czasem nazywano ją też wiosłem.
Dzieża – naczynie służące do rozczyniania mąki i wyrastania ciasta chlebowego. Wykonane było z drewnianych klepek (najczęściej lipowych, świerkowych lub najwyżej cenionych – dębowych) i obręczy. Szersze u dołu niż u góry. Dzieża zwykle była bez wieka, ale czasem spotykało się wieko (pokrywę) wyplecioną ze słomy. Ta znajdująca się w Muzeum posiada drewniane wieko.
Do pieczenia chleba nie zużywano całego rozczynionego ciasta. W dzieży pozostawiano jego niewielką ilość, która służyła do zakwaszenia nowego ciasta do następnego wypieku. Tę pozostałość nazywano „zakwaskiem” lub „zaczynem”.
A jak wypiekano dawniej chleb?
W opracowaniu Krzysztofa Ruszela pt. „Chleb w ludowej gospodarce” – komentarzu do wystawy „Droga do chleba” (wyd. Muzeum Okręgowe w Rzeszowie 1968) czytamy: Do dzieżki (…) wlewała gospodyni ciepłą wodę i wsypywała kilka garści mąki, a ponadto trochę zakwasku z dna garnka, w którym kiszono barszcz. Dzieżkę z zaczyną stawiano w ciepłym miejscu, na nalepie przy piecu. Rankiem następnego dnia, gdy zaczyna była lekko spieniona, tzn., gdy już dobrze fermentowała, dosypywano znacznie więcej mąki i mieszano. Tak przygotowane ciasto pozostawiano na kilka godzin w ciepłym miejscu, „by wyrosło”. Z wyrośniętego ciasta gospodyni formowała na drewnianej łopacie posypanej mąką chleby o średnicy około 30 cm i wsadzała je do gorącego pieca. I dalej: Zakwas nazywany także „rozczyną” lub „zaczyną” używany jest przy pieczeniu chleba żytniego. Wokół utrzymania i odnawiania kwaśnego ciasta koncentruje się wiele zabiegów gospodyni. Nie myje się więc nigdy dzieży, bo chleb nie chciałby później w niej rosnąć, lecz skrobie się łyżką. Kolejny fragment opisuje, że „wyrośnięte już w dzieży ciasto nabiera się rękoma i wkłada do wiklinowych lub słomianych koszyków (…), by dalej rosło. Po nałożeniu ciasta do form rozpoczynano palenie w piecu. Po rozgarnięciu żaru w piecu drewnianym pocioskiem, wyrośnięte ciasto przekładano na drewniane łopaty (…) i wsuwano je do pieca. Przy jednym wypieku chleba pieczono od 4 do 6 czterokilogramowych bochenków, w zależności od wielkości rodziny.
Niektóre przybory do pieczenia chleba były używane w tradycyjnych zwyczajach dorocznych i rodzinnych. Np. na dzieżce wymoszczonej słomą i przykrytej chustką spożywano jeszcze przed I wojną światową wieczerzę wigilijną w okolicach Leżajska i Kolbuszowej. Pod dzieżę kładziono ponadto chleb, opłatek i ziele święcone na „Zielną”. Znany był również zwyczaj sadzania na dzieży panny młodej dla dokonania ceremonii oczepin.
Łopata do wsadzania chleba do pieca znajdowała natomiast zastosowanie w praktykowanych zabiegach magicznych, mających na celu uchronienie pól przed klęską gradobicia. W czasie silnej burzy gradowej kładziono łopaty na polu, aby od nich odbijały się kulki lodu. Wierzono, że czynność ta zapobiegnie dalszym opadom gradu. Wystawione przed dom łopaty miały też zapobiec burzy piorunowej.

9.Buty jarmarczne
Buty jarmarczne - jeden z ciekawszych eksponatów lanckorońskiego muzeum. Ta obuwnicza osobliwość nie służyła do chodzenia, lecz do stania długie godziny na mrozie. Kwestia estetyki w wyrobie też schodziła na plan dalszy, ustępując miejsca praktyczności. Obuwie to typowe w dawnej Polsce, nie było raczej stosowane w innych krajach naszego kontynentu.
Buty jarmarczne były bardzo ciężkie, ważyły około 10 kg, wykonane z filcu i wojłoku. Podeszwy były drewniane, a noski obuwia skórzane bądź materiałowe, mocno nasączone tłuszczem zwierzęcym. Do tego były wielkie, około trzy numery większe, niż stopa właściciela. Do buta wkładało się podwójne onuce, a całość izolowano dodatkową porcją słomy lub pakułów. Pozwalało to furmanowi wytrzymać długie godziny na targu, nieraz na siarczystym mrozie.
Podobne obuwie można obejrzeć na niektórych płótnach mistrza Kossaka, przedstawiających stare jarmarki konne.
Buty te mają jeszcze jedną cechę łączącą je z przyszłością, ich odległymi w czasie młodszymi kuzynami były bowiem specjalne buty księżycowe astronautów amerykańskich, charakteryzujące się niegiętką podeszwą (na księżycu astronauci skakali), znaczną odpornością na niskie temperatury i warstwową budową, wykorzystującą zamiast płóciennych onuc i pakuł, kilka warstw specjalnej tkaniny, nazwanej dekadę później gore-texem.

8.Rogalki, mątewki, kwirlejki, koziołki
Rogalka – nazywana także mątewką, rogalem, mątwicą, kwirlejką, koziołkiem – to bardzo proste i popularne narzędzie kuchenne – patyczek z rozłożystą lub rozwidloną końcówką. Sprzęt taki, jak sama nazwa wskazuje, służy do rozmącania, a więc mieszania różnych substancji używanych w kuchni. Mącenie rogalką jest tak proste, jak ona sama i dużo prostsze, niż opis tej czynności. Patyczek bowiem jest umieszczany między dłońmi i wprawiany w ruch przez skoordynowane pocieranie. Wirująca końcówka robi tymczasem swoje – rozkłóca mleko z mąką, bełta wodę z jajkami albo roztrzepuje serwatkę przy wyrobie serów.
Zanim rozpowszechniły się mątewki toczone maszynowo, które dziś możemy kupić w sklepach z przyborami kuchennymi, wyrabiano je ręcznie, używając samorodnych form drewna. O znanym w dawnych wiekach wykorzystywaniu naturalnych kształtów drzew, świadczą odkrycia archeologiczne, a zasięg tego zjawiska obejmuje cały świat. Jedną z form samorodnych, używanych na terenie Polski, jest tzw. forma kotwicowata, powstała z wierzchołka młodego drzewa, zwykle iglastego, mającego promieniście i wieńcowato odrosłe gałązki. I właśnie taka naturalna właściwość przydaje się do zrobienia mątewki. Z kolei zwielokrotniona forma kotwicowata, wykorzystująca całe drzewko (ostrew), służyła jako stojak do suszenia siana albo zastępowała niegdyś drabinę i bronę.
Domowy wyrób rogalki nie jest skomplikowany. Materiału na mieszadełko dostarczyć może bożonarodzeniowa choinka, którą musimy wyrzucić po zakończeniu czasu świętowania. Wystarczy odciąć wierzchołek drzewka poniżej pierwszych odrostów, przyciąć je, okorować całość i obrobić gdzie trzeba nożykiem. Takie ekonomiczne i ekologiczne wykorzystanie choinki stosowano dawniej w wielu domach.
Warto wspomnieć, że w zbiorach Muzeum znajduje się kilka różnej wielkości rogalek.