- Dojechałam, a jeszcze miesiąc temu nie byłoby to wcale takie oczywiste. Od strony Bochni stał znak, uniemożliwiający wjazd osobom nie mieszkającym w tej części Łapczycy - mówi bochnianka.
Zakaz kilka lat temu ustanowił ówczesny wójt gminy Bochnia. Ten zabieg miał mu pomóc ochronić gminną drogę, rozjeżdżaną przez samochody omijające korki.
Znaki postawiono nie tylko o obawie o zniszczenie samorządowego majątku, ale przede wszystkim dlatego, że mieszkańcy części Łapczycy narzekali, iż nie mogą bezpiecznie wychodzić z domu, bo na wąskiej jezdni panował ruch. - Jeszcze kilka lat temu faktycznie był to problem. „Czwórka” była mocno zakorkowana. Nieraz się zdarzało, że kierowcy skręcali na Górny Gościniec, by nie czekać w sznurze samochodów - przekonuje Jerzy Raczyński, sołtys Łapczycy.
Nierzadko kończyło się to mandatem, bo tych, którzy wjeżdżali na drogę mimo ustawionego przy niej zakazu, zatrzymywała policja.
- Znaki postawione przez gminę były legalne, więc jeśli ktoś złamał przepis, musiał liczyć się z przykrymi konsekwencjami - wyjaśnia Łukasz Ostręga, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Bochni.
Teraz na Górnym Gościńcu mandatem za sam wjazd nikt już nie zostanie ukarany. Ponieważ ruch samochodowy w Łapczycy bardzo zmalał po otwarciu autostrady, uznano że znaki zakazu są zbędne.
- Mieszkańcy sami poprosili o ich usunięcie podczas ostatniego zebrania wiejskiego. Uchwałę przekazaliśmy samorządowi, ograniczenie przestało obowiązywać kilka dni temu - mówi Jerzy Raczyński. Sołtys zapewnia, że znak mocno utrudniał nie tylko życie mieszkańcom, ale także ich rodzinom i znajomym. - Teraz, kiedy na drodze krajowej nie ma ruchu, zniknęło zagrożenie zniszczenia naszej drogi przez inne samochody - tłumaczy.
Z przyjętego rozwiązania cieszą się także mieszkańcy sąsiedniej Bochni.
- Szkoda tylko, że tak długo musieliśmy czekać na te zmiany, które wszystkim nam bardzo ułatwiły życie - dodaje Monika Krzyszkowska.