https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Las w Przegorzałach może przestać istnieć

Anna Agaciak
Las w Przegorzałach to naturalny skarb - mówią ekolodzy. To zagrożenie - twierdzą  urzędnicy
Las w Przegorzałach to naturalny skarb - mówią ekolodzy. To zagrożenie - twierdzą urzędnicy Bogusław Czerwiński
Przypominający egzotyczną dżunglę las łęgowy w Przegorzałach może przestać istnieć. Cenny ekosystem, który jest siedliskiem wielu gatunków ptaków, pójdzie pod topór, bo - zdaniem urzędników - stanowi zagrożenie w czasie powodzi. Ekolodzy zapowiadają, że nie dopuszczą do takiej dewastacji.

Zobacz także: Kraków: kontrowersyjny mural na Józefińskiej. Co na to kościół?

- To niespotykane - denerwuje się dr Kazimierz Walasz z Małopolskiego Towarzystwa Ornitologicznego. - Ten teren powinien być objęty ścisłą ochroną, nie powinno się w nim tknąć nawet krzaczka! Już raz walczyliśmy o niego w sądzie, teraz też nie pozwolimy na wycinkę.

Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie od ubiegłego roku przeprowadza wielką wycinkę drzew i krzewów nad Wisłą. Zieleń ta od dziesiątek lat porastała teren między brzegiem rzeki a wałami. Teraz uznano, że stanowią zagrożenie, bo piętrzą wodę w czasie powodzi.

Pod topór wiosną poszły już 234 drzewa. Do wycięcia zostało jeszcze kilka tysięcy. - To likwidacja cennego ekosystemu! - uważają ekolodzy. - Drzewa paradoksalnie mogą chronić przed powodzią - twierdzą.

Dr Walasz podkreśla, że to jeden z najcenniejszych skrawków przyrody w Polsce i ostoja rzadkiego ptactwa.

Kiedy zacznie się wycinka? - Ponieważ trwa okres lęgowy, do października wycinka nad Wisłą została wstrzymana. Jesienią sukcesywnie będziemy ją jednak kontynuować - wyjaśnia Artur Kania, dyrektor Zarządu Zlewni Wisły Krakowskiej.

Pracownicy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie rozkładają ręce. - Po ubiegłorocznych czterech powodziach otrzymaliśmy polecenia, aby niezwłocznie wycinać wszystkie drzewa w międzywalu Wisły - wyjaśnia Krzysztof Kondziołka. - Decyzja ta wynika z sytuacji, jaka była w Sandomierzu. Tam niewycinane wierzby spiętrzyły wodę, która podniosła się o kilkanaście centymetrów. To wystarczyło, aby doszło do dramatu. Teraz mamy likwidować takie zagrożenia, nawet jeśli znajdują się one na terenie chronionym, jak Natura 2000.

Według pracowników RZGW lasy łęgowe, które samoistnie wyrosły w międzywalach, tylko dlatego, że przez lata nie były usuwane, nie powinny być chronione.

- Teraz trzeba było podjąć decyzję, czy mamy pochylać się nad każdym drzewem i krzewem, czy dbać o interes i bezpieczeństwo człowieka - kwituje Kondziołka. - Przykład Sandomierza jest bolesny, tam zostało poszkodowanych tysiące osób, setki zalanych domów, a straty urosły do 500 mln zł.

Dyrektor Artur Kania zapewnia jednak, że drzewa nie są wycinane, jak leci. - Każde oznakujemy, opisujemy, kierujemy wniosek o wycinkę do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która razem z nami przeprowadza wizję lokalną - wyjaśnia. - Podchodzimy do sprawy zdroworozsądkowo, czyli przyjęliśmy do wycinki pas 20-30 m od koryta Wisły.

Nowy punkt na rowerowej mapie Krakowa

Bożena Kotońska, Wojewódzki Konserwator Przyrody zaznacza, że zanim drzewo zostanie wycięte, RZGW musi przekonać inspektorów, że faktycznie stanowi zagrożenie.

Ekolodzy twierdzą, że w całej Europie nie prowadzi się już wycinania drzew w międzywalach. I zapowiadają, że już zwierają szeregi, by ochronić cenny las.

Co to jest las łęgowy?

To zbiorowisko roślin występujące na bardzo żyznych, okresowo zalewanych terenach. Szacuje się, że łęgi wierzbowo-topolowe zachowały się w Polsce na terenie mniejszym niż 5 procent pierwotnego obszaru. Są zagrożone całkowitym wyginięciem.

W 1997 r. w krakowskim lesie łęgowym wycięto ok. 700 drzew rosnących nad samym brzegiem Wisły (decyzję wydał Wydział Ochrony Środowiska UMK w celu ochrony miasta przed powodzią), dalszą wycinkę wstrzymali ekolodzy

Piwo, zabawa, śpiew. Zobacz, jak bawią się krakowscy studenci** Juwenalia 2011 na zdjęciach**

Chcesz iść za darmo do Parku Wodnego w Krakowie? Rozdajemy bilety.**Rozdajemy bilety**

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
KS
Tradycyjnie - robiąc cokolwiek władza po raz kolejny mydli oczy mieszkańcom Krakowa, że niby przez wycinkę uratują miasto przed ewentualną powodzią. Sama definicja lasu łęgowego umieszczona pod artykułem mówi, że jest to obszar okresowych NATURALNYCH wylewów rzeki - a więc ma się tam rozlewać i już! Droga władzo, zamiast podwyższać wały i wycinać lasy łęgowe, które tak naprawdę magazynują nadmiar wody (proszę wrócić do wiedzy szkolnej), udostępnijcie rzece tereny, na które mogłaby wylać nadmiarowe wody, np. nieużytki czy łąki nadrzeczne! A wtedy nie będzie problemów z powodzią! Nie wydawajcie pieniędzy podatników na COKOLWIEK, ale na PRZEMYŚLANE DZIAŁANIA, które to nadzorować będą ludzie KOMPETENTNI (jak dr Walasz), a nie pseudo-kompetentni! Skoro w Europie Zachodniej dawno nie wycinają drzew w międzywalach, to znaczy, że coś w tym musi być - w przeciwnym razie dawno by ich też pozalewało. Proste, no nie?
k
krak
Instytucja w dużej mierze mało potrzebna, postkomunistyczny twór, który próbuje się utrzymać za wszelką cenę i szuka sobie zajęcia i pieniędzy dla siebie. Stąd te pomysły. Dziesiątki ludzi zatrudnionych na etatach muszą mieć zajęcie i własnie sobie zajęcie znaleźli. Zarząd to stare pryki myślące jeszcze kategoriami z epoki Gierka.
A
Ala
Tnijcie, tnijcie. Może jeszcze Plany, parę galerii handlowych by się tam zmieściło, takie marnotrawstwo przestrzeni, park Jordana i Błonia, idealne miejsce dla deweloperów, pora zabudować. W końcu wszyscy się w tym Krakowie udusimy, a wycieczki będą przyjeżdżały oglądać najbardziej nieprzyjazne mieszkańcom miasto w Europie. Zawszeć jakaś sława jest.
.
.
a
anka
Najlepiej wytnijcie każde drzewko od samego źródła Wisły, koryto wybetonujcie. Będzie modnie, trendy i nic wam nie będzie przeszkadzało. Rzece też, nic wtedy nie będzie już zatrzymywało wody i fajnie szybko podpłynie do miasta, będzie miała na tyle energii, żeby rozwalić wały w pył. Ech, hydrolodzy od siedmiu boleści. Myślałam, że kolejne katastrofy pokazują, że trochę szacunku wobec natury trzeba mieć, a rzekę najlepiej zostawić w korycie ze starorzeczami i meandrami, które są znakomitymi zbiornikami retencyjnymi, z drzewami absorbującymi wodę i spowalniającymi jej pęd. No ale nie, najlepiej wszystko zniszczyć.
B
Bartek
Spiętrzanie wody przed miastem chroni je przed zalaniem.
K
Krakowiak
Lepiej zniszczyć resztki naturalnego bogactwa , niż zająć się wałami.. Dużo tańsze ,a w dodatku dochodowe przedsięwzięcie , ponieważ drewno trzeba sprzedać, przecież ptactwo sobie poradzi i lęgi będzie prowadzić w betonowej dżungli
K
Krakus rod@wity
Kraków-Podgórze; ul. Nowohucka okolica zalewowa są tu dziko rosnące drzewka i trawy, do tego są ogródki działkowe które należałoby niezwłocznie zlikwidowć! Powódź w 2010 pokazała jasno, że są to tereny zalewowe i powinny być oczyszczone jw. Szczególnym zagrożeniem są "ogródki działkowe" przy ul. Nowohucka 80!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska