Rzeźby-ławeczki Jana Karskiego istnieją już w sześciu innych miastach w Polsce i na świecie: w Łodzi (gdzie się urodził, jako Jan Kozielewski), Kielcach, Warszawie (przy Muzeum Historii Żydów Polskich), w Waszyngtonie, Nowym Jorku i Tel Awiwie. Ich autorem jest rzeźbiarz Karol Badyna, profesor krakowskiej ASP. Również najnowsza ławeczka powstała w jego pracowni. - Za granicą powielana jest ławeczka waszyngtońska, a w Polsce każda rzeźba jest inna. W tej krakowskiej jest dramatyzm - mówi Karol Badyna. Chodzi o fragmenty odciśniętego ciała - jakby kogoś na tej ławce już brakowało. Tak autor symbolicznie nawiązał do zagłady Żydów.
Najnowsza ławeczka powstała z inicjatywy Chrisa Humnickiego z Rotary Club-Kraków, przy wsparciu władz Krakowa, Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie, Małopolskich Dworców Autobusowych oraz osób indywidualnych.
Jak podkreślają uczestnicy tej obywatelskiej inicjatywy, Karski owładnięty był wewnętrzną potrzebą przekazania światu swej wiedzy o tragedii narodu żydowskiego. - Przedostał się nielegalnie, z narażeniem życia do samego epicentrum Holocaustu, którym były getto warszawskie i stacja przeładunkowa do obozu śmierci w Bełżcu, w Izbicy Lubelskiej. Uważał bowiem, że własne doświadczenia mogą mieć większą siłę przekazu - przypomina prof. Aleksander Skotnicki, prezes Stradomskiego Centrum Dialogu. Mikrofilmy z raportami Karski przewoził w specjalnie przygotowanym kluczu. Kiedy udało mu się przedostać do Anglii, swą relację dokumentującą zagładę narodu żydowskiego przekazał przełożonym, a następnie amerykańskim i brytyjskim elitom.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail.
Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i
Google+