Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Legia - Lechia 1:2. Gdzie ci napastnicy? W sobotę przy Łazienkowskiej strzelali tylko stoperzy [RELACJA, ZDJĘCIA, OPRAWA]

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
Legia - Lechia
Legia - Lechia Rafal Oleksiewicz
W meczu tegorocznych pucharowiczów Legia Warszawa przegrała 1:2 z Lechią Gdańsk. Wszystkie bramki zdobyli środkowi obrońcy: Mateusz Wieteska dla gospodarzy, a dla gości Michał Nalepa i Błażej Augustyn. Dodatkowym zmartwieniem trenera Aleksandara Vukovicia jest kontuzja Jarosława Niezgody.

- Lechia to drużyna walczącą o najwyższe cele. Czeka nas mecz dwóch mocnych zespołów, które mają swoje atuty. O wyniku zadecyduje to, która jedenastka lepiej zrealizuje założenia taktyczne i będzie miała więcej pewności siebie na boisku - zapowiadał przed sobotnim meczem trener Legii Aleksandar Vuković.

- Legia to drużyna z europejską marką, bardzo wymagający rywal. Takie mecze wymagają nie tylko przygotowania motorycznego, ale również techniczno-taktycznego. Jestem bardzo zadowolony z naszej aktualnej formy. Myślę, że czeka nas ciekawa rywalizacja - dodał szkoleniowiec Lechii Piotr Stokowiec.

Przed sobotnim spotkaniem legioniści tracili do liderującej Pogoni tylko punkt, a nad Lechią mieli taką samą przewagę. Wynik miał więc duże znaczenie dla układu czołówki tabeli. Dodatkowym smaczkiem była też rywalizacja starych znajomych. Do stolicy z Gdańska trafił Piotr Stolarski, a w podstawowej jedenastce Lechii znalazło się trzech byłych legionistów: Duszan Kuciak, Błażej Augustyn i Daniel Łukasik (z kolei na ławce mecz zaczęli Rafał Wolski i Jakub Arak).

Atmosfera na trybunach była gorąca: spora grupa gości już przed pierwszym gwizdkiem zaczęła wulgarnie obrażać rywali, z kolei Żyleta zaprezentowała oprawę nawiązującą do polskiej polityki.

Polityczna oprawa kibiców Legii:

Na murawie też działo się sporo. Od początku przewagę zyskała Legia. Nieporozumienie Karola Fili z Kuciakiem w 12. minucie mogło skończyć się dla gości fatalnie, ale w ostatniej chwili obrońca wybił piłkę spod nóg atakującego Jarosława Niezgody. Chwilę później było już jednak 1:0. Dośrodkowanie Waleriana Gwilii z rzutu rożnego (to już szósta asysta Gruzina w tym sezonie) wykończył głową Mateusz Wieteska.

Po wyjściu na prowadzenie legioniści nadal kreowali groźne sytuacje. Dwoił i troił się obchodzący 23. urodziny Luquinhas. Brazylijczyk próbował kilka razy, ale nie udało mu się sprawić sobie prezentu w postaci bramki. Lechia rzadko gościła w okolicach pola karnego Radosława Majeckiego. Wystarczył jednak daleki wyrzut z autu, chwila nieuwagi obrońców i Michał Nalepa doprowadził do wyrównania.

Dzięki bramce goście złapali wiatr w żagle. Przed przerwą mieli jeszcze dwie niezłe okazje. Najpierw kąśliwy strzał głową Macieja Gajosa znakomicie obronił Majecki, później po indywidualnej akcji Lukasa Haraslina słowacki pomocnik uderzył mocno, ale niecelnie.

Nie wiemy, czy w przerwie w szatni Legii padło słynnych "kilka męskich słów", ale na drugą połowę nie wybiegli na boisko Jarosław Niezgoda i Dominik Nagy. W ich miejsce Vuković posłał do gry Jose Kante i Igora Lewczuka. W przypadku napastnika powodem zmiany była kontuzja mięśniowa. Nie wiadomo, jak groźny jest to uraz. Jeśli okaże się poważny, to Legia zostanie z jedną zdrową "dziewiątką" - Kante - oraz 18-letnim Maciejem Rosołkiem i ewentualnie rok starszym Mateuszem Praszelikiem (choć ten ostatni częściej gra jako ofensywny pomocnik).

Niezależnie od stanu zdrowia Niezgody trener Vuković szybko dostał kolejną złą wiadomość. Dośrodkowanie z prawej strony na bramkę zamienił Augustyn, a Lechia wyszła na prowadzenie. Serb zareagował kolejną zmianą: Michała Karbownika (po przerwie przeszedł z lewej obrony na prawe skrzydło w miejsce Nagy'a) zastąpił Arvydas Novikovas.

Wkrótce po jego wejściu powinno być 2:2, choć akurat bez udziału Litwina. Gospodarze skopiowali pierwszą akcję bramkową, Gwilia dośrodkował z narożnika boiska, a w polu karnym najwyżej wyskoczył Wieteska. Tym razem 22-letni stoper trafił jednak w poprzeczkę.

Ostatnie minuty to rozpaczliwe ataki legionistów, zwykle zatrzymywały się jednak tuż przed polem karnym gości. Kilka razy obrońcom urwał się Kante, nie potrafił jednak znaleźć sposobu na Kuciaka. Sędzia Szymon Marciniak doliczył aż sześć minut, ale nie zdało się to na nic. Chwilę przed ostatnim gwizdkiem "piłkę meczową" na nodze miał jeszcze Novikovas, ale strzelił tak, jak w sobotę zagrał. Fatalnie.

Dzięki zwycięstwu Lechia wskoczyła na pozycję lidera PKO BP Ekstraklasy. Pozostanie tam przynajmniej do niedzieli, kiedy to Pogoń zagra w Białymstoku z Jagiellonią. Obecnie Portowcy tracą do gdańszczan jeden punkt.

Trwa głosowanie...

Czy w sezonie 2019/20 Legia odzyska mistrzostwo Polski?

ZOBACZ TEŻ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska