https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze boją się jak ognia pracy w ZUS-ie

Łukasz Jaje
Kolejki do orzeczników nie maleją w tarnowskim ZUS
Kolejki do orzeczników nie maleją w tarnowskim ZUS fot. Łukasz Jaje
- Nie chcę być wyprowadzony z pracy w kajdankach - powiedział nam jeden z tarnowskich lekarzy, gdy spytaliśmy, czy nie zdecydowałby się na zatrudnienie w tutejszym oddziale ZUS. Niedawna łapówkarska afera nadal ciąży nad tarnowskim ZUS-em, chociaż część zamieszanych w nią osób usłyszała już wyroki. W oddziale co prawda od 1 lipca znowu pracują lekarze orzecznicy, ale kadra lekarska nadal jest za mała, co dla osób ubiegających się np. o renty oznacza utrudnienia i np. podróż do Rzeszowa. Jednak ogłoszenia o chęci zatrudnienia kolejnych medyków nie skutkują.

Tymczasem tylko w październiku br. do oddziału ZUS wpłynęły 534 wnioski o badanie przez lekarza orzecznika. Średnia z okresu lipiec - wrzesień wynosi 895 wniosków miesięcznie. Ludzie są obsługiwani przez sześciu lekarzy, a nie wszyscy są zatrudnieni na cały etat.

- W związku z tym, że poszukujemy jeszcze lekarzy orzeczników, czas oczekiwania na wizytę nieco się wydłużył. W tej chwili wynosi 17 dni. W skrajnych przypadkach kierujemy klientów do ZUS w Rzeszowie. Oczywiście zwracane są koszty dojazdu - mówi Elżbieta Stachowiak, rzecznik prasowy Oddziału ZUS w Tarnowie.

Placówka chce zatrudnić jeszcze sześciu lekarzy orzeczników. Wymagania to pięcioletni staż w zawodzie i drugi stopień specjalizacji m.in. z: chorób wewnętrznych, chirurgii, neurologii, psychiatrii lub medycyny pracy. W zamian specjaliści mogą liczyć na 7 tys. zł brutto oraz nagrody i okolicznościowe dodatki.

Według informatora przygotowanego przez Urząd Statystyczny, to znacznie więcej niż średnia płaca zarówno w tarnowskim sektorze prywatnym - 2697 zł, jak i publicznym - 3917 zł (dane za 2012 r.). - Za takie zarobki dałabym się pokroić. Nie wiem czemu lekarze wybrzydzają. Z pewnością dobrze, że orzecznictwo wróciło do Tarnowa. Przez pewien czas musiałam jeździć do Krakowa i było to męczące, a zwrot kosztów dojazdu wcale nie był imponujący - mówi nam jedna z kobiet, którą spotkaliśmy na korytarzu tarnowskiego ZUS-u.

O przyczyny niechęci do pracy na stanowisku orzecznika ZUS zapytaliśmy ludzi pracujących w szpitalach naszego regionu.

- Widok kolegów wyprowadzanych w kajdankach jest ciągle żywy w środowisku. Lekarze mają alternatywy zatrudnienia dlatego wolą zarabiać na życie gdzie indziej, niż w owianym złą sławą ZUS-ie - anonimowo przekonuje specjalista ze Specjalistycznego Szpitala im. E. Szczeklika w Tarnowie.

W sąsiedniej Bochni również nie spotkaliśmy się z entuzjazmem, co do oferty pracy w ZUS. - Uważam, że nie po to ktoś się uczył przez lata, inwestował w swoje wykształcenie, żeby siedzieć za biurkiem i wertować setki stron dokumentów. Gdzie tu satysfakcja? - pyta lekarka z Bochni.Argument o tym, że lekarzy odstrasza urzędnicza robota przytacza także Tadeusz Zych z Okręgowej Rady Lekarskiej w Tarnowie. Zatrudniony w brzeskim szpitalu specjalista od chorób wewnętrznych zwraca uwagę też na inną kwestię.

- Do orzecznika zazwyczaj przychodzi schorowany pacjent, ale jego dolegliwości niekoniecznie muszą mieć wpływ na wykonywaną pracę. Z moralnego punktu widzenia nie jest to komfortowa sytuacja dla lekarza, który może zdecydować o ludzkim losie i zatrudnieniu - podkreśla Tadeusz Zych. Pytany o aferę łapówkarską podkreśla, że w każdym zawodzie są osoby, jak to określa "podatne na negatywne wpływy".

ZUS i afera
W wyniku afery łapówkarskiej (lato 2012 r.) w tarnowskim ZUS-ie zatrzymano 21 osób, w tym m.in. petentów i orzeczników. Jedenaście osób, w tym 3 orzeczników, dobrowolnie poddało się karze i już usłyszało wyroki w zawieszeniu, zasądzono również grzywny i przepadek korzyści majątkowych. W sprawie pozostałych zatrzymanych nadal toczy się proces w tarnowskim Sądzie Rejonowym.

Ujawnienie nieprawidłowości poskutkowało też odwołaniem ze stanowiska Grażyny Regi. Na stołku dyrektorskim w ZUS zastąpił ją Kornel Jaśkowiak. W marcu br. z uwagi na braki kadrowe wśród lekarzy zadecydowano o zawieszeniu orzecznictwa w Tarnowie. Pacjenci muszą jeździć do Krakowa, Nowego Sącza i Rzeszowa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Artur
Lekarz idąc do ZUSu pewnie liczy, że będzie brał łapówki, a jak wybuchła afera to nici z jego planu, że sobie zarobi.
G
Gość
Dlczego jak dawniej lekarz orzcznik skoro nie jest w tej specjalizaci nie wysyła chorego aby potwirdził specjailsta jego schorzenia i przyznał choremu rente Mafia w ZUS
t
tomm
Smieszne nikt im łapówek nie wciska na siłe.Sami biora.Wyglada to tak znajomy-znajomego ma znajomego lekarza orzecznika lub kogos kto ma dobry układ z orzcznikiem .Wiekszosc to pracownicy ZUS-u którzy zalatwiaja renty znajomym i swoim bliskim.Jeden musi jechac do sanatorium -bo jak nie pojedzie to wezma mu rente.A drugi ma kolege zus-e a ,że prowadzi działalnośc to nie chce jechac do sanatorium bo duzo straci.Wiec kolega pracujacy zalatwia z lekarzem lub kims innym ze znajomy nie jedzie do sanatorium.
p
patriota
Szanowny panie doktorze, informuje pana, że jeżeli będzie pan pracował uczciwie i nie będzie pan brał łapówek, to nie grozi panu wyprowadzenie z pracy w kajdankach. Jeżeli jednak obawia sie pan takiego finału, to znaczy że nie zakłada pan, że będzie pan uczciwie pracował.
m
max
Szkoda ,że nie mogę dostać innej pracy jak lekarze,dowiedzcie się jak teraz tu się pracuje
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska