Wiele szpitali Małopolski cierpi na chroniczny brak lekarzy specjalistów. Sytuacja może być jeszcze gorsza, bo kolejni wyjeżdżają do pracy za granicę, a Ministerstwo Zdrowia ogranicza miejsca dla rezydentów, którzy po studiach medycznych chcą zdobywać specjalizacje. W niektórych dziedzinach nie przewidziano ani jednego miejsca dla przyszłego specjalisty. Tak jest na przykład w przypadku endokrynologii - przez cały rok nie pojawi się u nas ani jeden młody endokrynolog.
Wynikiem są coraz dłuższe kolejki do lekarzy, bo pojedynczy nie są w stanie przyjąć rosnącej liczby pacjentów. Przykładowo - na leczenie na oddziale endokrynologii w Szpitalu Uniwersyteckim czeka już 125 osób. Najbliższy możliwy termin przyjęcia to koniec maja 2017.
Wadliwy system
Nawet jeśli liczba medyków bywa wystarczająca, to, jak mówią dyrektorzy szpitali, „na styk”.- Wystarczy, że jedna osoba się zwolni i pojawia się problem z kadrą. Tak jest na przykład w przypadku anestezjologów: zapotrzebowanie jest duże, ale chętnych za mało - przyznaje dyrektor szpitala MSWiA w Krakowie dr Krzysztof Czarnobilski.
Dodaje, że wielu młodych lekarzy wyjeżdża za granicę - i to staje się bardzo powszechne.
125 lat Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego. Zobacz jak dawni...
- Brakuje onkologów, radiologów, chirurgów naczyniowych, patomorfologów - wylicza wicedyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie Stefan Bednarz. Podkreśla, że problem z brakiem specjalistów jest bardzo złożony. W Polsce mamy ponad 90 specjalizacji - w innych krajach średnia ok. 50.
- To powoduje, że wszystko się rozmywa i rozdrabnia, a młodzi często wybierają nie te kierunki, na które jest największe zapotrzebowanie - dodaje Stefan Bednarz. - Z drugiej strony to jest zadanie systemu, aby absolwentów zachęcić do wybierania np. patomorfologii.
Wakaty w szpitalach
Pełną kadrę medyczną mają m.in. Szpital im. dra J. Dietla w Krynicy-Zdroju i Szpital Specjalistyczny im. J. Śniadeckiego w Nowym Sączu. Lekarzy nie poszukuje również szpital w Zakopanem i tarnowski Szpital Specjalistyczny im. Edwarda Szczeklika. W Chrzanowie i Olkuszu też zatrudniona jest wymagana liczba specjalistów
W innych placówkach bywa gorzej. Na Podhalu najtrudniejsza sytuacja panuje w szpitalu w Suchej Beskidzkiej, gdzie brakuje aż 11 lekarzy różnych specjalności. Doszło do tego, że dyrektor Marek Haber nowych medyków do pracy zaczął poszukiwać na Facebooku. W Nowym Targu szpital powiatowy również chciałby zatrudnić sporo kadry lekarskiej (najbardziej chirurgów), a w dodatku dyrekcja przewiduje, że podobny problem wkrótce pojawi się, jeśli chodzi o pielęgniarki.
- Młody, wykształcony personel odpływa z Polski. Te osoby jadą do Skandynawii i znajdują tam dobrze płatną pracę - podkreśla dyr. Marek Wierzba. - Mógłbym zatrudnić od ręki kilku specjalistów, ale ich nie ma.
SOR „głodny” lekarzy
W Szpitalu Wojewódzkim im. św. Łukasza w Tarnowie poszukiwani są przede wszystkim lekarze medycyny ratunkowej, ortopedzi i chirurdzy do pełnienia dyżurów na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Praca od zaraz czeka tam także na pediatrę i chirurga naczyniowego.
- Ilu byśmy lekarzy przyjęli na SOR, to wciąż będzie za mało. Tutaj braki są na okrągło - przyznaje Anna Czech, dyrektor Szpitala św. Łukasza.
Drugi tarnowski szpital - specjalistyczny im. Edwarda Szczeklika, po chwilowych problemach kadrowych, ma w miarę pełną obsadę lekarską. Choć, jak przyznaje dyr. Marcin Kuta, gdyby zgłosił się dobry internista, to przyjąłby go z otwartymi rękami.
W szpitalu w Bochni poszukują przede wszystkim lekarza, który mógłby pełnić dyżur w zespołach wyjazdowych ratownictwa medycznego oraz lekarza na oddziale ratunkowym. Pracę dostanie również specjalista w dziedzinie transfuzjologii klinicznej lub diagnosta laboratoryjny oraz specjalista w poradni onkologicznej.
- Niektórzy lekarze wolą zatrudnić się w przychodniach, bo one mogą im zaoferować atrakcyjniejsze warunki niż szpitale, a poza tym praca jest lżejsza - zauważa Jarosław Kycia, dyrektor szpitala w Bochni.
W sąsiednim Brzesku od dłuższego czasu nie mogą znaleźć pulmonologa. Jak po grudzie idą poszukiwania lekarza pediatry i rodzinnego. Chętnie zatrudniliby też medyków na oddział ratunkowym i do karetki.
W Dąbrowie Tarnowskiej miejsca czekają na chirurga, lekarza do pracowni endoskopii oraz na dyżury w izbie przyjęć. W Centrum Zdrowia w Tuchowie najpilniej poszukiwani są lekarze rodzinni, internista, laryngolog, psychiatra i specjalista medycyny pracy. Placówka stara się o rezydentów w Ministerstwie Zdrowia. Ostatnio udało się jej pozyskać w ten sposób młodego medyka z Płocka.
- Znalezienie lekarzy, zwłaszcza z bogatym doświadczeniem i wyrobioną renomą nie jest łatwe - przyznaje Tomasz Olszówka, prezes Centrum Zdrowia Tuchów. - Zabiegamy o młodych, oferując im pomoc w znalezieniu mieszkania oraz atrakcyjne warunki zatrudnienia i wyrobienia specjalizacji.
Czekanie na diabetologa
Najdłuższą listę poszukiwanych lekarzy zamieścił w internecie szpital w Wadowicach. Znalazło się na niej aż 13 specjalistów, których chciałby zatrudnić, w tym pediatrzy, interniści, geriatrzy, anestezjolodzy.
W Szpitalu Powiatowym w Oświęcimiu potrzeba m.in. trzech internistów, lekarza medycyny ratunkowej i radiologa z umiejętnością opisu zdjęć. Z powodu braku diabetologa na konsultację czeka się ponad pół roku. Dzieje się tak, choć przyszpitalna poradnia diabetologiczna jest największa w regionie. Ma podpisany kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia na 30 godzin tygodniowo. Jej przyszłość stoi pod znakiem zapytania.
- Pani doktor, która była filarem poradni, złożyła wypowiedzenie. Szukamy nowej osoby do pracy. Pozostał doktor, który przyjmuje tylko kilka godzin w tygodniu - mówi Sabina Bigos-Jaworowska, dyrektor szpitala w Oświęcimiu.
Problemowe rezydentury
Sytuację mogłoby poprawić zwiększenie limitów przyjęć na studia medyczne z zapewnieniem, że absolwenci będą mogli szkolić się dalej. Tego żąda Porozumienie Rezydentów od Ministerstwa Zdrowia. Na razie resort nie przystaje na apele. Rezydenci, aby zdobyć kwalifikacje, szkolą się w szpitalach, jednocześnie dostając wypłatę (według danych Porozumienie Rezydentów - średnio 2,3 tys. zł netto) i pracując na normalnych zasadach. Liczba miejsc na rezydentury z roku na rok się kurczy, a limity przyjęć na studia rosną.
W marcu do szpitali w Małopolsce trafi 139 młodych lekarzy. Jesienny nabór umożliwił szkolenie się 405 osobom. Porównując to z poprzednim rokiem - w październiku 2015 przyjęto 654 absolwentów medycyny, a w marcu 2016 - 184. To oznacza, że w naszym regionie będziemy mieć teraz o 294 osoby mniej niż podczas poprzedniego naboru. Wszystko wskazuje więc na to, że za kilka lat lekarzy specjalistów będzie mniej, a kolejki się wydłużą.
Współpraca: PACH, Mon, sb, ALF, TM
Rezydentury w wybranych dziedzinach w Małopolsce
Nabór 2015/2016:
- Anestezjologia i intensywna terapia 50 miejsc
- Chirurgia ogólna 51 miejsc
- Choroby płuc 3 miejsca
- Choroby płuc dzieci 11 miejsc
- Choroby wewnętrzne 94 miejsca
- Choroby zakaźne 13 miejsc
- Kardiologia 32 miejsca
- Medycyna ratunkowa 60 miejsc
- Medycyna rodzinna 81 miejsc
- Neonatologia 30 miejsc
- Neurologia 32 miejsca
- Patomorfologia 21 miejsc
- Położnictwo i ginekologia 26 miejsc
- Psychiatria 46 miejsc
- Rehabilitacja medyczna 20 miejsc
- Stomatologia dziecięca 3 miejsca
- Urologia 5 miejsc
- Pediatria 62 miejsca
- Hematologia 8 miejsc
- Geriatria 4 miejsca
- Medycyna paliatywna 7 miejs
Nabór 2016/2017
- Anestezjologia i intensywna terapia 25 miejsc
- Chirurgia ogólna 50 miejsc
- Choroby płuc 3miejsca
- Choroby płuc dzieci 7 miejsc
- Choroby wewnętrzne 85 miejsca
- Choroby zakaźne 6 miejsc
- Kardiologia 18 miejsc
- Medycyna ratunkowa 27miejsc
- Medycyna rodzinna 43 miejsca
- Neonatologia 11 miejsc
- Neurologia 10 miejsc
- Patomorfologia 13 miejsc
- Położnictwo i ginekologia 5
- Psychiatria 24 miejsca
- Rehabilitacja medyczna 22 miejsca
- Stomatologia dziecięca 2 miejsca
- Urologia 1 miejsce
- Pediatria 45 miejsc
- Hematologia 9 miejsc
- Geriatria 17 miejsc
- Medycyna paliatywna 1 miejsce