Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lewe zwolnienia w Garnizonie Kraków

Artur Drożdżak
Oskarżony Roman G. (z lewej) przed sądem wojskowym odpowiada z wolnej stopy
Oskarżony Roman G. (z lewej) przed sądem wojskowym odpowiada z wolnej stopy Artur Drożdżak
Przyznali się do winy i dobrowolnie poddali karze. W ten sposób osiem osób, w tym dwóch żołnierzy zawodowych, rozliczyło się z niechlubnej przeszłości i korzystania z podrobionych zwolnień lekarskich. Za niektóre wręczali łapówki. To odprysk olbrzymiej afery korupcyjnej w armii, w której główną rolę odgrywało dwóch żołnierzy: bracia dr Roman G. i Andrzej G.

Sprawa dotyczyła Garnizonu Kraków i prowadzona była przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Proces odbywa się przed Sądem Garnizonowym w Lublinie, ale rozprawy toczą się na sesjach wyjazdowych w Krakowie.

Już wcześniej 35 zawodowych żołnierzy, którzy wręczali łapówki, poddało się karze. Teraz na ławie oskarżonych zasiada 25 osób, 15 z nich to cywile. Większość za łapówki dostała zwolnienia lekarskie od doktora Romana G. Ten 40-letni kapitan był dowódcą zespołu przyjęć i segregacji w Jednostce Wojskowej 4495 w Krakowie, czyli u popularnych czerwonych beretów. Był tam też lekarzem ambulatorium z Izbą Chorych.

Z ustaleń śledczych wynika, że z młodszym bratem, plutonowym Andrzejem G. z 6. Grupy Zabezpieczenia Medycznego w Krakowie uczynili sobie stałe źródło dochodów z przyjmowania łapówek i za pieniądze załatwiali zwolnienia lekarskie. Proceder mieli uprawiać od 2006 r. do marca 2009 r., gdy zostali zatrzymani.

Wojskowi prokuratorzy zorientowali się, że w środowisku żołnierzy przy ul. Wrocławskiej powszechnie znany był fakt, że osoba "chcąca skorzystać z takiej usługi powinna zapłacić 10 zł za jeden dzień niezdolności do pracy". Rekordziści bywali u braci G. po 14-18 razy i płacili kwoty po 300 zł. Tak było w przypadku zawodowego żołnierza st. szer. Zbigniewa K., który nie miał ochoty pracować i korzystał z lewych zwolnień. Zapłacił za nie w sumie 2940 zł, dzięki temu sześć miesięcy w 2008 r. nie musiał nic robić. Taka praktyka była poszechna w "czerwonych beretach", ale na krótszą metę. Bracia G. brali jednorazowo od 10 do 70 zł, dzielili się pieniędzmi.
Było i tak, że doradzili poborowemu, jak uniknąć służby wojskowej i co powiedzieć przed komisją lekarską, gdy mężczyzna zjawił się w Wojskowej Komisji Uzupełnień w Podgórzu. Zainteresowany zapłacił tysiąc zł za poradę.

W sumie dr Roman G. odpowiada za przyjęcie 147 razy korzyści majątkowej na łączną kwotę 12 730 zł, jego brat miał przyjąć 10 800 zł. Grozi im do ośmiu lat więzienia.

Roman G., żołnierz od 1993 r., w śledztwie częściowo przyznał się do winy. Potwierdził, że za pośrednictwem brata kilka razy wziął po 50-100-zł za zwolnienia lekarskie. Raz lub dwa zostawił bratu podbite już pieczątką druki zwolnień in blanco i nie wie, co się dalej z nimi działo. Mężczyzna już nie pracuje w wojsku, przeszedł do rezerwy. Po trzech miesiącach spędzonych w areszcie wyszedł na wolność i był pod dozorem przełożonego. Teraz wobec niego nie są stosowane żadne środki.

Jego brat Andrzej G. przyznał się do winy, także był aresztowany, a potem pod dozorem dowódcy. Dalej służy w armii. Oprócz braci jeszcze 23 osoby odpowiadały za wręczanie łapówek i korzystanie z podrobionych zwolnień lekarskich. Kilka osób wyłudzało na tej podstawie nienależne świadczenia w ZUS w Krakowie. Ich wysokość to ponad 16 tys. zł.

Z czasem bracia G. rozszerzyli zasięg działania i nie tylko "pomagali" żołnierzom, ale także cywilom. Wśród nich znalazła się krakowska policjantka, która skorzystała ze zwolnienia, by nie brać udziału w zajęciach szkoły policyjnej. Byli też pracownicy hoteli, kelnerka, elektronik, cieśla, przedsiębiorca, leśnik. Za opłatą lub nie bracia G. dostarczali im zwolnienia, nigdy nie widząc pacjentów na oczy.
Ośmiu oskarżonych, w tym dwóch żołnierzy, poddało się karze od 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata do 2 miesięcy ograniczenia wolności w zawieszeniu. W przypadku zawodowych żołnierzy wyrok ma być ogłoszony w ich macierzystej jednostce. Wobec pozostałych 17 oskarżonych, w tym braci G., proces będzie się jeszcze toczył. Sąd na razie nie wyznaczył kolejnego terminu rozprawy.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Niebieskie kozy i owce z napisami "MO" I "JP" [ZDJĘCIA]

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska