Przygodę z bieganiem rozpoczęła dopiero trzy lata temu, a już może pochwalić się wynikami i kondycją, której mogą jej pozazdrościć bardziej doświadczeni biegacze. W latach szkolnych sport nie był jej wielką pasją, później to się zmieniło. Najpierw pojawił się fitness, później crossfit, a teraz bieganie.
- Któregoś dnia postanowiłam wyjść pobiegać i tak jakość przebiegałam kilka maratonów - śmieje się Magdalena Siuda.
Biegać zaczęła w sierpniu 2015 r. Początkowo jej kompanem był pies, jednak szybko okazało się, że dla niego regularne pokonywanie 5 km jest zbyt męczące i musiała sobie poszukać innych towarzyszy, z którymi mogłaby się dzielić nową pasją. Nie trzeba było daleko szukać, zaprzyjaźniła się z parkrunową rodziną.
- Podczas cotygodniowych biegów można spotkać wiele fantastycznych osób, na które można liczyć - podkreśla.
Dla niej jednak cotygodniowy jogging to zdecydowanie zbyt mało. Biega pięć razy w tygodniu, a gdy ma urlop, zdarza się, że każdego dnia oddaje się ulubionej aktywności. Latem zamiast wsiadać w samochód, często woli założyć sportowe buty i pobiec z Libiąża do Chrzanowa do pracy w chrzanowskich wodociągach.
- Czasem ludzie się dziwią, jak można tyle biegać. To jest jednak mój nałóg - dodaje.
Dziś nie wyobraża sobie życia bez biegania, stało się to jej nawykiem. W sobotę rano, gdy ma iść po bułki do pobliskiego sklepu, zawsze urządza sobie 15 km przebieżkę. Sport to jej sposób na życie, pozwala się oderwać od rzeczywistości, odreagować stres.
- Zakładam słuchawki, włączam muzykę i biegnę. Czasem jest to okazja, by przemyśleć cały dzień, a czasem po prostu się wyłączyć - tłumaczy.
Odpowiednia muzyka jest ważna. Bardziej dynamiczna napędza na krótszych dystansach, a na te dłuższe jest nieco spokojniejsza, która pozwala złapać rytm. Do starcie w maratonie namówiła ją w ub. roku koleżanka. Najpierw był Kraków, a później Warszawa.
- Pomyślałam, że jeszcze trzech biegów brakuje mi do korony i warto byłoby ją zdobyć - mówi.
W tym roku zmierzyła się z trasami w Dębnie, Wrocławiu i Poznaniu. Ten pierwszy maraton, odbywający się w kwietniu, był najtrudniejszy. Biegaczom we znaki dało się nagłe ocieplenie i pętle na trasie.
- Najważniejsza jest psychika, by przetrwać taki dystans. Mnie się to udało bez poważnych kryzysów - dodaje.
W przyszłym roku chciałaby wystąpić w kolejnych maratonach m.in. w Krakowie i Katowicach oraz w biegach górskich.
W tym roku Koronę Maratonów Polskich zdobyli również inni lokalni biegacze: Barbara Kusio, Piotr Dobranowski, Andrzej Kowal i Mariusz Ryńca.
Chrzanów. Setki osób przemaszerowały ulicami miasta w korowo...
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Jak pomóc osobie, która straciła przytomność?