Trzy mecze i sześć bramek - Erling Braut Haaland jest nie do zatrzymania. Nastolatek z Norwegii po raz kolejny zaskoczył całą piłkarską Europę, ale tym razem było to za mało - jego dwa gole przeciwko Napoli nie przyniosły żadnych punktów Salzburgowi.
Po 72. minutach można było nazwać ten mecz "Haaland kontra Mertens". Obaj piłkarze byli odpowiedzialni za oba trafienia swojego zespołu, ale zaledwie 60 sekund po drugiej bramce Norwega do siatki trafił Lorenzo Insigne. Gol Włocha dał Napoli nie tylko zwycięstwo, ale również pozwolił im zostać na pozycji lidera w grupie E. W drużynie Carlo Ancelottiego 90 minut rozegrał Piotr Zieliński. Arkadiusz Milik obejrzał całe spotkanie z ławki rezerwowych.
W drugim meczu grupy E Liverpool rozbił Genk 4:1. Spotkanie w Belgii było prawdziwym popisem Alexa Oxlade'a-Chamberlaina, który strzelił dwie pierwsze bramki. Drugi gol Anglika zrobił szczególną furorę w internecie, bo był niecodziennej urody.
Ciekawiej niż mogłoby się wydawać było w Pradze, choć początek tego nie zwiastował. Już w trzeciej minucie Barcelona objęła prowadzenie nad Slavią Praga po golu Leo Messiego. Do końca pierwszej połowy Blaugrana kontrolowała przebieg spotkania, ale na początku drugiej odsłony Czesi niespodziewanie trafili siatki. Ich radość nie trwała jednak długo. W 57. minucie gola sambójczego zdobył Peter Olayinka i w taki sposób Barcelona wygrała 2:1.
W teoretycznie najciekawszym meczu wieczoru Inter pokonał na San Siro Borussię Dortmund 2:0. W 22. minucie prowadzenie gospodarzom dał Lautaro Martinez, który ostatnio jest w fantastycznej formie. W drugiej połowie Argentyńczyk miał szansę podwyższyć wynik spotkania, ale nie trafił z rzutu karnego. W 89. minucie wynik ustalił Antonio Candreva.
