Dariusz Socha opuścił dyrektorski stołek z końcem stycznia tego roku. Samorząd powiatowy motywował taką decyzję utratą zaufania w związku z wynikami kontroli, która wykryła szereg nieprawidłowości w zarządzaniu placówką leczniczą. Odwołany szef nie zgodził się ze stawianymi zarzutami, postanowił walczyć o dobre imię i przywrócenie do pracy na drodze sądowej.
Uchwałę Rady Powiatu zaskarżył do sądu pracy i nadzoru wojewódzkiego. Z drugiej strony zostało złożone doniesienie do prokuratury. Starostwo zarzucało mu niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień, które mogły nosić znamiona przestępstwa. Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu nie dopatrzyła się jednak czynów przestępczych i odmówiła wszczęcia śledztwa.
Gorzej poszło byłemu dyrektorowi w sądzie pracy. Ten uznał bowiem, że Socha nie ma powrotu do szpitala. Odniósł się ponadto do uchwały Rady Gminy Tymbark. Według sądowej wykładni była ona nadużyciem prawa i przykładem "udzielenia koleżeńskiego immunitetu radnemu - pracownikowi".
Inaczej ocenił to jednak we wtorek Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie. Podzielił stanowisko wojewody, uznając, że uchwała radnych z Tymbarku, zgodnie z ustawą samorządową, powinna być wiążąca dla zarządu powiatu. - Na obecnym etapie nie sposób mówić o czyjejkolwiek wygranej - przekonuje rzecznik starosty limanowskiego Waldemar Wojtas. - Zarząd powiatu nie podziela treści wyroku. W związku z tym odwoła się od wyroku do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Zdaniem Wojtasa, immunitet radnego nie przysługuje osobom powołanym na stanowisko, a później odwoływanym, na co zwrócił uwagę sąd pracy.
Dariusz Socha, mimo wielu prób, był dla nas we wtorek nieuchwytny.
Kraków: przetestujmy razem nową siatkę połączeń! [AKCJA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!