Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lora Szafran interpretuje utwory Leonarda Cohena

Urszula Wolak
archiwum Polskapresse
Rozmowa z Lorą Szafran, która właśnie wydała świetną płytę pt. "Sekrety życia według Leonarda Cohena"

Czytaj także: "Hołd pruski" wrócił do Sukiennic. Zobaczymy go za tydzień [ZDJĘCIA]

Po Macieju Zembatym jest Pani pierwszą wokalistką, która odważyła się sięgnąć po repertuar mistrza ballad. Czy zrobiła to Pani bez żadnych obaw?
Zmierzenie się z taką klasyką zawsze wywołuje pewne obawy, ale nagrywałam te utwory z poczuciem, że dojrzałam już do ich wykonania. Jako wokalistka staram się dobierać piosenki, które tekstowo i kompozycyjnie są mi bliskie, wyrażają emocje, jakie chciałabym przekazać słuchaczom. To wszystko odnalazłam w twórczości Cohena, na którą spojrzałam na swój własny sposób. Jedyne, czego nie chciałam, to kopiować i naśladować Cohena. Starałam się stworzyć zupełnie coś innego, przy jednoczesnym zachowaniu walorów jego twórczości.

Tytuł płyty wyraźnie nawiązuje do legendarnego utworu Cohena, czyli "In My Secret Life", który także znalazł się krąku...
Tytuł płyty "Sekrety życia według Leonarda Cohena" specjalnie nawiązuje do tego utworu. Krążek ma bowiem przekrojowy charakter, bo znalazły się na nim piosenki z różnych okresów twórczości Cohena, które łączy jedno - są bardzo osobiste i opowiadają o bardzo prywatnym życiu tego niesamowitego artysty.

Cohen jest mężczyzną, który swoimi piosenkami zwraca się do kobiet. Jak Pani odnalazła się w tych męskich tekstach?
To był rzeczywiście pewien problem, dlatego na płycie znalazły się przede wszystkim uniwersalne utwory Cohena, które wykonywać może także kobieta. Należą do nich m.in. "Na tysiąc pieszczot w głąb" ("A Thousand Kisses Deep"), "Hallelujah" i "Jeśli wola twa" ("If It Be Your Will"), które są rodzajem modlitwy, a także "Kto w płomieniach", czyli "Who by Fire", stanowiące rodzaj protest songu. Na płycie nie mogło też zabraknąć utworu, który osobiście bardzo lubię i wykonałam go w klimacie "starego" jazzu, czyli "Zamglonego życia" ("The Smokey Life"). Większość z piosenek, które znalazły się na krążku, przetłumaczył Maciej Zembaty. On doskonale czuł utwory Cohena, bo sam je wykonywał.

A co z typowo męskim "Słynnym niebieskim prochowcem", który także trafił na płytę?
Tekst tej piosenki jest formą listu pisanego przez Cohena do przyjaciela. Wykonując ten utwór, wcieliłam się w postać narratora. Śpiewam, czytając ten list, i dodaję na końcu: "Z poważaniem Leonard Cohen".

Myśli Pani, że gdyby miała okazję poznać Cohena, to nagrałaby Pani jego utwory inaczej?
Myślę, że spotkanie z artystą wpłynęłoby z pewnością na mój odbiór jego twórczości, na co nie pozostałabym obojętna. Być może kiedyś do takiego spotkania dojdzie. Bardzo bym tego chciała.

Idę o zakład, że nagrywając tę płytę, powracały do Pani wspomnienia z czasów wczesnej młodości, kiedy to obok Marka Grechuty słuchało się właśnie Cohena...
To prawda. Należę do pokolenia, które w latach 70. słuchało nie tylko Grechuty i Cohena, ale także Dylana czy Jannis Joplin. Byli to kultowi artyści, których po prostu wypadało znać. Dziś ich piosenki stały się klasyką, ale wydaje mi się, że wciąż z niezmienną siłą oddziałują na emocje słuchaczy. Również na moje.

Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!

Konkurs dla matek i córek. Spróbuj swoich sił i zgarnij nagrody!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska