Możdżeń na ławce Trener Gino Lettieri już w pierwszym wiosennym meczu postanowił rozdzielić nierozłączną parę z jesieni. Obok Jakuba Żubrowskiego w środku pomocy stanął więc Chorwat Oliver Petrak zamiast Mateusza Możdżenia, który usiadł na ławce rezerwowych. Marcina Cebulę w wyjściowym składzie zastąpił Ivan Jukić i były to dwie zmiany w stosunku do wyjściowego składu w ostatnim sparingu z Podbeskidziem Bielsko-Biała, który Korona wygrała 1:0.
Dużo byłych Koroniarzy Mecz miał mnóstwo dodatkowych smaczków, gdyż w ekipie Słoni aż roi się od byłych Koroniarzy. W bramce Dariusz Trela, na lewej obronie Rafał Grzelak, który po pół roku wrócił ze Szkocji, w środku pola Vlastimir Jovanović i wreszcie na trenerskiej ławce Maciej Bartoszek, który w ubiegłym sezonie doprowadził Koronę do piątego miejsca w ekstraklasie.
Sportowej złości najwięcej było pewnie u Bartoszka, który choć w maju wyrównał najlepsze osiągnięcie Żółto-Czerwonych w najwyższej lidze i został najlepszym trenerem ekstraklasy sezonu 2017/2018, to władze Korony nie przedłużyły z nim umowy.
Ale chcieć a móc to różnica. Korona od początku grała mądrze i dobrze taktycznie, choć prowadzenie zdobyła dosyć szczęśliwie. Wygrała jednak bardzo pewnie i nie pozostawiła złudzeń, który zespół lepszy..
Trela trafił w Kaczarawę W 9 minucie uderzył Petrak, ale Trela zdołał odbić piłkę, a obrońca Bruk-Betu wybił ją na rzut rożny. W 13 minucie Korona powinna już jednak prowadzić. Goran Cvijanović idealnie zagrał do Niki Kaczarawy, ten urwał się obrońcy, lobował Trelę, ale nie trafił piłką w bramkę. Ale niespełna 60 sekund później Gruzin cieszył się z gola, wykorzystując fatalny błąd Treli. Po podaniu od własnego obrońcy bramkarz Bruk-Betu próbował wykopać piłkę, trafił w nadbiegającego Kaczarawę, od którego futbolówka odbiła się i wtoczyła do siatki. Dla Kaczarawy to piąte trafienie w 13 meczu w barwach Korony.
Przez kolejne minuty gra toczyła się z reguły w środkowej strefie boiska, choć czasami musiał rozgrzać się Alomerović w bramce Korony. Pod koniec pierwszej połowy uwidoczniła się przewaga gospodarzy, którzy częściej gościli pod polem karnym Korony. Aktywny był Grzelak, strzelali Bartosz Śpiączka i Szymon Pawłowski, ale kielczanom udawało się wyjść z opresji obronną ręką.
Spokój Ryby, wejście Możdżenia Druga połowa miała podobny przebieg jak pierwsza. Korona zaczęła lepiej i oddaliła niebezpieczeństwo od własnej bramki. Potem przebudzili się miejscowi, ale od 72 minuty stracili ochotę do gry. Wtedy to kielczanie załatwili sprawę i odebrali resztki nadziei ekipie Bartoszka. Właśnie w 72 minucie po doskonałym podaniu Cvijanovicia Jacek Kiełb znalazł się w idealnej sytuacji, zakręcił bramkarzem i obrońcą i strzałem przy słupku podwyższył wynik. Ryba przy tej akcji zaryzykował, gdyż mógł strzelać szybciej, wyszło jednak niezwykle efektownie i było 2:0. A wynik w 86 minucie ustalił efektownym strzałem przy słupku Możdżeń, który kilka minut wcześniej wszedł na boisko. Korona odniosła wysokie zwycięstwo, imponowała dojrzałością i dobrą taktyką.
Atrakcyjność meczu: 6,5/10
Piłkarz meczu: Nika Kaczarawa
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
Najdroższa jedenastka Ekstraklasy [NOWE KWOTY]
