https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia już w ekstraklasie. Bruk-Bet Termalica jeszcze musi o to powalczyć

Bartosz Karcz
PRZEMYSŁAW ŚWIDERSKI
Emocjonujący mecz rozegrały w Gdyni Arka i Bruk-Bet Termalica Nieciecza. W starciu lidera z wiceliderem I ligi górą był ten pierwszy, co oznacza, że gdynianie mają już pewny awans do ekstraklasy.

Na wypełnionym po brzegi stadionie Arka ruszyła do ataków od samego początku. Bruk-Bet nastawił się na obronę i od czasu do czasu kontrował. Pierwsi bardzo dobrą okazje stworzyli sobie jednak gdynianie. Dawid Gojny bardzo dobrze wyłożył piłkę Kamilowi Jakubczykowi, ale ten drugi skiskował w polu karnym.

Niecieczanie nie przebywali często na połowie Arki, ale w 35 min założyli dobry pressing, co skończyło się przejęciem piłki i strzałem Morgana Fassbendera z lewej strony w dalszy róg bramki. W ten sposób goście objęli prowadzenia.

Nie nacieszyli się nim jednak długo, bo dosłownie chwilę później podwójny błąd popełnił Adrian Chovan, który nie utrzymał piłki w rękach, a gdy próbował ją łapać ponownie, trafił kolanem Szymona Sobczaka. Sędzia sprawdzał to bardzo długo z pomocą VAR-u, ale ostatecznie wskazał na jedenasty metr, a po chwili Sobczak strzelił pewnie z jedenastu metrów.

Niewiele później Joao Olivieira starł się w polu karnym z Gabrielem Isikiem, a Łukasz Kuźma ponownie wskazał na jedenasty metr. I znów była to decyzja przynajmniej kontrowersyjna. Po chwili ponownie piłkę na jedenastym metrze ustawił Szymon Sobczak. Strzelił mocno, pewnie i na przerwę Arka schodziła z prowadzeniem.

A po zmianie stron najpierw atakowali gospodarze, którzy chcieli szybko zamknąć spotkanie trzecim golem. To im się nie udało i do ataków ruszył Bruk-Bet. W 61 min strzelał bardzo groźnie Kacper Karasek, ale Damian Węglarz popisał się świetną interwencją. W 78 min Karasek przeprowadził kolejny atak, ale Kamil Zapolnik nie zdołał dojść do zagranie wzdłuż bramki piłki.

Końcówka była już bardzo emocjonująca. Od 81 min Arka grała w dziesięciu po z boiska po faulu na Morganie Fassbenderze wyleciał Marc Navarro. „Słonie” przycisnęły, zamknęły Arkę, ale biły głową w mur. W doliczonym czasie siły się wyrównały. Nerwów na wodzy nie utrzymał Dominik Biniek, który zagotował się prowokowany przez ludzi z ławki rezerwowych Arki. Doszło do przepychanek, co ostatecznie skończyło się dla zawodnika Bruk-Betu drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką.

Po chili sędzia zakończył mecz, a arkowcy mogli rozpocząć świętowanie z okazji powrotu po pięciu latach do ekstraklasy. Niecieczanie muszą się jeszcze o to bić. Na trzy kolejki przed końcem ich przewaga nad trzecią Wisłą Płock stopniała już do pięciu punktów…

Arka Gdynia - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2:1 (2:1)

Bramki: 0:1 Fassbender 35, 1:1 Sobczak 44 karny, 2:1 Sobczak 45+5 karny.

Arka: Węglarz - Navarro, Marcjanik, Celestine, Gojny - Gaprindaszwili (85 Stolc), Rzuchowski (57 Petrović), Jakubczyk (79 Vitalucci), Sidibe, Olivieira (79 Kocyła) - Sobczak (79 Majchrzak).

Bruk-Bet: Chovan - Isik (46 Zapolnik), Spendlhofer (87 Kubica), Kopacz, Putiwcew, Wolski (87 Trubeha) - Hilbrycht, Nowakowski (56 Karasek), Ambrosiewicz, Strzałek (73 Biniek) - Fassbender.

Sędziował: Łukasz Kuźma (Białystok). Żółte kartki: Jakubczyk, Celestine - Ambrosiewicz, Biniek, Zapolnik, Putiwcew. Czerwone kartki: Navarro (81, faul taktyczny), Ratajczyk (90+6, zawodnik rezerwowy) - Dominik Biniek (90+6, za drugą żółtą). Widzów: 14 384.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gol24: Gorący tydzień w Ekstraklasie. Legia i Pogoń przed finałem PP

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska