Początek spotkania okazał się wymarzony dla zespołu gospodarzy. W 2 min. na przebój poszedł Warcholak, piłkę z lewej strony otrzymał Szwoch, który był faulowany przez Osyrę w polu karnym. Arbiter bez wątpienia wskazał na „wapno”, a jedenastkę na gola zamienił specjalista w tej dziedzinie – Marcus da Silva. Rozochoceni zdobyciem bramki gospodarze ruszyli do ataku i próbowali znaleźć sposób na ponowne pokonanie Pilarza. Uderzali Zjawiński, Warcholak i Zbozień, ale ich strzały albo były za mocne, albo blokowane przez defensorów Termaliki. Goście wyglądali na ospałych i niezorganizowanych, więc do roboty zabrał się ich kapitan – Babiarz.
Pomocnik „Słoników” popisał się fenomenalnym uderzeniem z dystansu, wyrównując w 23 min. stan meczu. Arka po stracie gola niemal stanęła i po kilku minutach została za to ukarana. Gutkovskis dostał dośrodkowanie wprost na głowę, lecz strzelił nieczysto i wydawało się, że Jałocha bez problemu złapie futbolówkę. Niespodziewanie golkiper żółto-niebieskich popełnił fatalny błąd i piłka znalazła się w siatce. Nie bez winy są dwaj obrońcy Arki – Warcholak i Sołdecki nie wydawali się zbyt zainteresowani kryciem łotewskiego napastnika.
Na domiar złego, od 37 min. gdynianie grali w osłabieniu. Kapitan Miroslav Bozok z bliżej nieokreślonych przyczyn postanowił brutalnie, wręcz w bandycki sposób, zaatakować Fryca. Sędzia bez wahania wyrzucił słowackiego pomocnika z boiska. Do przerwy utrzymał się rezultat 1:2.
Pomimo gry w dziesiątkę można było spodziewać się huraganowych ataków Arki w celu doprowadzenia do remisu. Gospodarze wprawdzie dłużej utrzymywali się przy piłce, ale kompletnie nic z tego nie wynikało. Trochę ożywienia wprowadzili rezerwowi Abbott i Nalepa, wykonali kilka ciekawych zagrań, jednak podopieczni Grzegorza Nicińskiego nie byli nawet w stanie oddać groźnego strzału. Bruk-Bet szukał swoich szans po kontratakach i kilkukrotnie było bardzo blisko trzeciej bramki. Jałocha częściowo odkupił winy za katastrofalne zachowanie w pierwszej połowie, broniąc uderzenia Gutkovskisa i Gergela. Arka w końcówce postawiła wszystko na jedną kartę, piłka raz za razem była kierowana w stronę bramki strzeżonej przez Pilarza, ale ten musiał interweniować tylko raz, spokojnie łapiąc futbolówkę po zbyt lekkim strzale Da Silvy. Termalica w ostatniej akcji meczu podwyższyła rezultat spotkania. Znów niezbyt pewnie zachował się Jałocha, a gola zdobył rezerwowy Guba. Po chwili sędzia Łukasz Bednarek zakończył mecz.
Goście nie zagrali wielkiego spotkania. Wykorzystali indywidualne błędy rywali i fakt, że „Arkowcy” nie byli w stanie stworzyć sobie klarownych sytuacji bramkowych. Może było by łatwiej, gdyby gospodarze grali w pełnym składzie, ale tej możliwości postanowił pozbawić ich Bozok, zupełnie tracąc rozum. W zespole beniaminika prócz niepewnego Jałochy, katastrofalnie prezentował się Zjawiński. Na plus można zaliczyć ofiarną, dobrą grę Sobieraja i Warcholaka. Drużyna z Niecieczy przerwała serię trzech porażek i ma na swoim koncie już 27 punktów. Arka zaś dalej pozostaje w beznadziejnej formie i jeśli nic się nie zmieni, niedługo mogą znaleźć się w strefie spadkowej. Trener Grzegorz Niciński nie może czuć się pewnie na swoim stanowisku.
Na konferencji prasowej uradowany Czesław Michniewicz podkreślał, jak ważne dla jego drużyny jest to zwycięstwo i jednocześnie przerwanie złej passy. Szkoleniowiec „Słoników” pochwalił autora pierwszej bramki – Babiarza, który wrócił do składu po dwóch meczach pauzy i od razu popisał się pięknym trafieniem. Przyznał, że jest nie do końca zadowolony z gry swoich podopiecznych w drugiej połowie, bo liczył na wcześniejsze zdobycie trzeciej bramki przez jego zawodników, co pozwoliłoby spokojnie dowieźć prowadzenie, bez niepotrzebnej nerwówki w końcówce, gdy Arka próbowała wrzutkami zaskoczyć jego defensorów.
Niciński był dużo mniej rozmowny od swojego kolegi po fachu. Podkreślił znaczenie błędów indywidualnych i przyznał, że czerwona kartka miała wpływ na przebieg meczu, ale dopiero jutro będzie na spokojnie rozmawiał z Bozokiem o tej sytuacji. „Nitek” dodał, że liga się jeszcze nie skończyła, a teraz muszą przeanalizować przyczyny dzisiejszej porażki i jak najlepiej przygotować się do przyszłotygodniowego starcia z Wisłą w Krakowie.
Tak wyglądało wejście Bożoka na czerwoną kartkę:

Bohater meczu: Guilherme
Atrakcyjność meczu: 6/10
EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy
Wstyd, żenada, kompromitacja. Największe pozaboiskowe wtopy polskiej piłki [GALERIA]
