Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie bez zawahania pomagają pijanemu kierowcy wyjechać z parkingu [PROWOKACJA]

Redakcja
Dziennikarze „Gazety Krakowskiej” przeprowadzili dziennikarską prowokację na parkingu na oświęcimskich bulwarach. Nasz kolega Adrian udawał pijanego kierowcę. Udając osobę w stanie upojenia, zaczepiał innych kierowców parkujących swoje auta i prosił o pomoc w wyjechaniu jego samochodem z parkingu.

Każdej zaczepionej osobie bełkotliwie opowiadał tę samą historię: „Wczoraj balowaliśmy z kumplami do rana. Tak się upiłem, że do teraz w głowie mi szumi. Poranne piwko miało postawić mnie na nogi, ale chyba zadziałało odwrotnie i nie bardzo czuję się na siłach, aby manewrować autem”.

Tłumaczył, że prosi tylko o wyjechanie z parkingu, bo auta są ciasno zaparkowane i boi się, że zniszczy swoje i poobciera te stojące obok. Twierdził, że na drodze już sobie jakoś poradzi, bo ulice są szerokie, a mieszka raptem kilkanaście kilometrów dalej, w Brzeszczach, więc może uda mu się dojechać.

W ciągu godziny zaczepiliśmy pięć osób. Tylko jedna stanowczo zareagowała i zagroziła, że wezwie policję.

Wyjadę, ale niechętnie
Pierwszy o pomoc został poproszony mężczyzna w wieku około 40 lat. Po opowieści Adriana bez oporów poszedł z nim do samochodu. W rękach miał już kluczyki, kiedy dowiedział się, że to prowokacja. Twierdził, że chciał wyjechać autem, ale po tym nie pozwoliłby na dalszą jazdę.

– Nie wiem, co bym zrobił – mówił. – Poza tym nie czułem alkoholu od tego pana, więc chyba nie jest aż tak pijany jak to opowiadał – stwierdził, odchodząc w swoją stronę.

Wcześniej mówił „pijanemu” tylko tyle, że nie wie, czy będzie potrafił wyjechać jego samochodem.

Miał stłuczkę i się wahał
Kolejny mężczyzna miał około 55 lat. Długo się zastanawiał, czy pomóc. Ostatecznie przyszedł w miejsce, gdzie czekało auto Adriana. – Dopytywał mnie, gdzie chcę jechać i twierdził, że może lepiej jak po kogoś zadzwonię – mówi Adrian. – Nie odmówił mi i miałem wrażenie, że jeszcze chwila i się zgodzi – relacjonuje Adrian.

Gdy nasz aktor powiedział, że to prowokacja, mężczyzna opowiedział, że miesiąc wcześniej miał stłuczkę, z miejsca której uciekł sprawca.

– Pewnie był pijany. Dlatego nie chciałem, aby sytuacja się powtórzyła, bo pomogłem pijanemu wyjechać z parkingu – tłumaczył. Z jego zachowania wynikało, że chyba nie nauczyło go to zbyt wiele.

Stanowcza kobieta
Następną osobą, którą Adrian poprosił o pomoc, była Jolanta Fonfara, młoda mama. Przyjechała na parking ze swoim małym dzieckiem. Na propozycję „pijanego” kierowcy zareagowała bardzo ostro.

– Chyba zwariowałeś! – krzyczała na cały głos. – Chcesz kogoś zabić? Telewizji nie oglądasz, nie widzisz, że tacy jak ty niosą tylko śmierć na drodze?! – pytała wyraźnie zbulwersowana. – A jakbym ja jechała ulicą i dobiłbyś do mnie, zabijając też moje dziecko? Pomyślałeś chociaż przez chwilę, jak niebezpieczny teraz jesteś? – tłumaczyła, wpadając w furię. Nie pozwoliła dojść do głosu naszemu aktorowi, by się wytłumaczył. Dopiero po chwili, gdy dowiedziała się, że to prowokacja, na jej twarzy pojawił się uśmiech. – Gdyby i bez mojej pomocy wsiadł do auta i odjechał, spisałabym numer rejestracyjny i od razu zadzwoniła na policję – podkreśla pani Jolanta.

Liczy się miejsce na auto
Kolejną „ofiarą” naszej prowokacji padł młody mężczyzna. Nie mógł znaleźć wolnego miejsca postojowego. Wtedy Adrian zaproponował, że jak pomoże mu wyjechać jego samochodem, to będzie miał gdzie zaparkować. Ten bez namysłu przystał na propozycję. Odstawił swój wóz, wziął kluczyki, wsiadł za kierownicę i w tej chwili dowiedział się prawdy.

– Nie chwieje się na boki, więc to też świadczy o tym, że jest w dobrej formie – próbował tłumaczyć.

Nie ma prawa jazdy
Następna zaczepiona kobieta miała około 25 lat. Wysłuchała w skupieniu opowieści Adriana i stwierdziła, że z chęcią by mu pomogła, ale nie ma prawa jazdy. – Mniejsze zniszczenia zrobisz sam nawet po pijanemu niż ja na trzeźwo – zapewniała.

W związku z tym Adrian podziękował za chęci, ale nie poinformował jej o prowokacji. Czekaliśmy, co zrobi. Okazało się, że na tym parkingu ma swoje auto, do którego minutę później wsiadła i odjechała.

– Nie umiała odmówić albo się bała, jak ja zareaguję na odmowę – mówi Adrian.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska