https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie mają dość tego sklepu monopolowego [INTERWENCJA]

Marcin Karkosza
Obok sklepu z artykułami dla dzieci sprzedaje się alkohol
Obok sklepu z artykułami dla dzieci sprzedaje się alkohol Andrzej Banaś
Na ul. Kobierzyńskiej w Krakowie zbierają się grupy nietrzeźwych i hałasujących osób. Mieszkańcy winią za ten stan rzeczy sklep alkoholowy, który powstał przy ich blokach.

Jeżeli coś Cię denerwuje lub przeszkadza w Twoim mieście, daj nam znać! Dziennikarze "Gazety Krakowskiej" zajmą się problemem! Dzisiaj między 10 a 15 reporterem dyżurnym jest Katarzyna Janiszewska. Czekamy też na Twoje opinie, uwagi a także zdjęcia i wideo - pisz e-maila na adres [email protected], dzwoń - tel. 12 6 888 301. Do Twojej dyspozycji jest też profil "Gazety Krakowskiej" na Facebooku.

"Codziennie pod sklepem siedzą osiedlowe grupki alkoholików. Piją piwo, hałasują, a razem z nimi przesiadują tam młode niepełnoletnie dziewczyny i chłopaki" - piszą w liście do redakcji mieszkańcy ulicy.

Jedziemy na miejsce. Już w południe w okolicy sklepu stoi kilku mężczyzn pijących alkohol. W tym samym budynku mieści się m.in. sklep z artykułami dla niemowląt. - Przesiadujący pod sklepem wyrywają parapety i sikają na elewacje - żali się jedna z tutejszych sprzedawczyń. - W lokalu obok dwukrotnie wybito szyby, a my mamy coraz mniej klientów - dodaje.

Większość mieszkańców, pytanych o kłopotliwe sąsiedztwo, potwierdza te słowa, jednak nikt nie chce wypowiadać się pod nazwiskiem. - Od kiedy sprzedaje się tu alkohol, boimy się wychodzić z domów po zmierzchu - mówi jedna z mieszkanek bloku, który sąsiaduje ze sklepem.

Mieszkańcy są często zaczepiani lub proszeni o pieniądze. Straż miejska i urzędnicy zachęcają ich tylko do zgłaszania przypadków naruszania przepisów i spokoju w tym miejscu.

- Jak dotąd sklep nie był przez nas kontrolowany, jednak nie było też żadnych skarg - mówi Tomasz Popiołek, dyrektor Wydziału Spraw Administracyjnych Urzędu Miasta. - Nie ma podstawy, by odebrać koncesję.

W całej gminie Kraków może funkcjonować 2,5 tys. miejsc, gdzie sprzedaje się alkohol. Na samej ulicy. Kobierzyńskiej jest 17 takich lokali. Miasto wciąż nie wydało 289 pozwoleń, a to oznacza, że podobnych miejsc może przybyć.

Wybieramy Superkota! Zobacz fantastyczne zdjęcia kotów i oddaj głos na najpiękniejszego!

Konkurs na najładniejsze zdjęcie matki z dzieckiem! Trwa głosowanie! Sprawdź!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 15

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

D
Daniel
Co do pań z biura - współpraca wygląda super, dziewczyny pomagają w całej polskiej biurokracji, ale co do umów z panem Marcinem mam duże obiegcje. Rozmawia się z nim super, kontaktowa, miła osoba, ale gdy w grę wchodzą pieniądze...
Jak widać zamieściłem opis mojej historii, pieniędzy nie odzyskałem.
Radzę poważnie się zastanowić zanim podejmiecie działania mające na celu współpracę.
Pozdrawiam,
Daniel
D
Daniel
Chciałem prowadzić własną działalność gospodarczą, wiedziałem, że PLANETA prowadzi

franczyzę. System ten pomoże mi w proadzeniu sklepu alkoholowego. Umówiłem się na

spotkanie z Panem Marciem. Na pierwszym spotkaniu została mi przedstawiona oferta,

jak wygląda prowadzenie takiego sklepu, wszystko gładko, bardzo prosto. Byłem

zdumiony, że to AŻ takie proste, jak mi przedstawiono ;) Pan Marcin powiedział

również, że tak złą opinię, planeta zawdzięcza konkurencji, która pisze bzdury na

forach, że planeta zmieniła podejście do swoich klientów, że działa ugodowo i

wszystko jest jak najbardziej OK. Kierowany wizją prowadzenia dochodowej placówki,

zaufałem sympatycznemu i miłemu Panu Marcinowi, umówiłem się na drugie spotkanie,

gdzie oznajmiłem, że chętnie podejmę współpracę, wpłaciłem zaliczkę na poczet

przyszłej placówki, KTÓRA W RAZIE ZERWANIA WSPÓŁPRACY MIAŁA ZOSTAĆ ZWRÓCONA ;) jako

dokument, otrzymałem jedynie dokument wpłaty kwoty, żadnej umowy o zwrocie

pieniędzy w razie niepowodzenia- taka umowa na gębę. Akcja miała miejsce rok temu

październik/listopad 2012. Przez 2,3 miesiące szukano mi placówki. Pojawiła się

opcja wynajmu placówki, której właścicielem miała być PLANETA (później dowiedziałem

się, że placówka była podjęta od osoby prywatnej), a ja po "stabilizacji" obrotu

miałem płacić wyższy czynsz planecie- niby zwykły, dodatkowy zarobek dla sieci, ale

o tym się oczywiście klienta nie informuje, nikt by się wtedy nie godził na takie

warunki. Placówkę mieliśmy otwierać pod koniec marca, ale wynikły komplikacje

związane z sanepidem i urzędem miasta, trwało to blisko 3 miesiące, a w między

czasie odwiedziałem właścicieli innych planet i nie wszystkie opinie o współpracy

były tak kolorowe jak przedstawiano mi je w biurze. Jeśli coś idzie nie tak jak

planowano, wtedy ludzie przestają być mili, sympatyczni i pojawiają się różnice

zdań, do tego dochodzi unikanie kontaktu ze strony pana Marcina, nie odbieranie

telefonów, nie odpisywanie na smsy. Kontynuując moją wspaniałą historię,

zrezygnowałem z placówki (jak się na chwilę obecną okazuje, bardzo dobrze zrobiłem,

bo nie jest to zyskowna placówka, a do czego mnie przekonywano, że będzie

dochodowa) ale ku mojej uldze z rozwiązaniem wszystkich umów nie było żadnego

problemu. Dobrze że wycofałęm się z tego interesu, bo zebrałem więcej informacji i

nie wszystko co było mi mówione w biurze okazywało się prawdą. Wszystko pięknie,

ładnie, ale Pan Marcin powiedział, że na zwrot pieniądzy (wspomniana wyżej zaliczka

na poczet placówki) muszę jeszcze poczekać, że pieniądze będą za tydzień. Sytuacja

powtarzała się w kółko przez jakieś 3 tygodnie, ciągle miałem czekać tydzień na

pieniądze, poczym nagle kontakt się urwał, pan Marcin przestał odbierać telefon,

odpowiadać na smsy. Nie mogąc się skontaktować i odzyskać pieniędzy, zostawiłem

wiadomość, że jeśli nie odzyskam pieniędzy wystawię negatywną opinię na temat

planety i opiszę całą zaistniałą sytuację. Wtedy pan Marcin się ze mną

skontaktował, że pieniądze oczywiście będą i że wcale nie unika kontaktu tylko jest

zabiegany ;) w ten właśnie sposób zwracanie pieniędzy ciągnie się od końca czerwca,

mamy koniec listopada, a kontakt ponownie się urwał, mimo zapewnień, że oczywiście

bardzo chcą mi zwrócić te pieniądze, których nie ma.
Piszę to, aby ludzie mieli świadomość, że jeśli chcą wejść w współpracę z tą siecią

to muszą być przekonani o sukcesie placówki i dobrym miejscu na 110%, istnieje

wtedy szansa że będą zadowoleni ze współpracy. Jednak jeśli nie są przekonani co do

miejsca, albo są totalnie zieloni w branży sklepów alkoholowych jak byłem ja, to

zdecydowanie odradzam takie topienie pieniędzy. Ja nie straciłem tak wiele, tylko

zaliczkę, ale słyszałem już o ludziach którzy potracili 40tyś, 80, czy 100 tysięcy

i teraz widzę, że nie były to bajki. Co do pań z biura - współpraca wygląda super,

dziewczyny pomagają w całej polskiej biurokracji, ale c
m
miłkowskiego
Pić wódę masz prawo ale kuźwa jak idziemy na chatę i zaczepiają moją laskę i mnie pijaczki spod tego sklepu to mnie trafia ale bez sensu się z nimi kłócić

a złotówy z parkingu widzą najwięcej tylko oni tam podwożą swoich klientów wiec gęby nie otworzą bo stracą kurs i napiwek
jest tam syf pod lokalem i przerąbane mają ludziska z tego bloku obok - a do tego jeszcze ta hałda śmieci przy kontenerze co jakiś czas - gdzie jest administracja do jasnej pały?????
Z
Zawiła
Jeśli urzędas pozwala na otwarcie sklepu monopolowego 24H przy blokach, to musi mieć zgodę z dzielnicy, osiedla lub administracji - ale skoro ze spółdzielni nikt nie protestował, to nie mają podstaw.

Więc jak to was wkurza, to walczcie z administracją bo znajomy na Bronowicach zebrał ludzi i obcięli im do 22, ale dalej pijaczkowie rozrabiali, więc cofnęli koncesję i wrzód z tyłka znikł.
a
a
b[lol]b
m
mieszkaniec
Ludzie sami wybraliście sobie władze które wami rządzą w Krakowie. Płacicie 30 milionów złotych rocznie na straż miejską , a zamykają wam szkoły i domy kultury. A menele rządzą pod blokami.
g
gosć
Nie wiem kto pisał ten artykuł ale to jest jakis bezsens. wyrywanie parapetów i sikanie na elewacje? Prosze was. Mieszkam tam i owszem zgadzam się z tym że nieraz siedzi grupka starszych panów z piwem ale bez przesady. Nigdy nie bylam swiadkiem tam jakiejs afery czy czegoś
z
z(a)miennik
i kościołach
H
Hutas.
Moi drodzy, nie żartujcie sobie. Różne rzeczy można o urzędnikach powiedzieć, ale wymagać od nich, żeby siedząc w swoich biurach sami z siebie wpadali na pomysł walczenia z patologią w konkretnym, jednym z tysiąca, miejscu, gdzie sprzedaje się alkohol, to jest po prostu oderwanie od rzeczywistości. Skoro tak Wam to przeszkadza i nie radzicie sobie z tym sami, to to zgłoście, bo do dzwonienia na młodzież, która nikomu krzywdy nie robi, ale pije piwo w parku, to jest mnóstwo chętnych w mieście. Proszę bardzo, bądźcie konsekwentni.
j
jojo
może ktoś się weźmie za Planetę i rozwali ten interesik w drobny pył wystarczyłaby dobra wola miasta chyba że sami się boją
m
marc
Na ul. Bronowickiej pod sklepem Planeta jest to samo, banda pijaków teroryzuje mieszkańców a urzędnicy i właściciel liczą pieniadze. Nie nie chcę by moje dzieci na to patrzyły i słuchały przekleństw i wrzasków pijaków.
...
zapomniałeś o aptekach
g
gość
Urzędnicy zaczną działać jak dostaną wszystko na tacy, a sami ze swojej strony nic. Mamy dość strachu przed grupkami zapitych zakompleksinych facetów i cwaniaków którzy poprzez zakładanie takich sklepów zarabiają na takich idiotach.
q
qqq
Zróbcie prowokacje. Wyslijcie 17 latka po piwo i wezwijcie policje jak sprzedadza mu alkohol. I po koncesji.
.
Kraj, w ktorym na ulicach znajdziesz tylko banki i monopolowe.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska