"Sąd, biorąc pod uwagę obowiązujące prawo, wiedzę oraz doświadczenie życiowe, stwierdził, że nie występują katalizatory, które pozwalałyby na zredukowanie w stu procentach zapachów emitowanych przez urządzenia, zwłaszcza w zakładzie produkującym masy bitumiczne" - Anna Kasprzyk z Eko--Lu cytuje fragment uzasadnienia sądu.
Eko-Lu powstało przed trzema laty, by walczyć z planowaną wówczas budową spalarni odpadów w Luszowicach. Dziś jego członkowie bronią swojej okolicy także przed powstaniem asfaltowni.
Stowarzyszenie wytyka burmistrzowi kolejne przekłamanie w sprawie budowy tej ostatniej. Nie umknęło ono również sądowi. - W decyzji środowiskowej burmistrz zaznaczył, że działalność asfaltowni nie przekroczy terenu działki, do której inwestor posiada tytuł prawny. Tymczasem już w samym raporcie mówi się o wzmożonej emisji hałasu, który będzie się rozprzestrzeniał kilkaset metrów poza teren zakładu - tłumaczy Kasprzyk. Podobnie rzecz się ma z emisją zanieczyszczeń, które, także zdaniem sądu, będą docierać do domostw. Mieszkańcy Luszowic zdają sobie sprawę, że inwestor, który stworzył raport środowiskowy dla planowanej inwestycji, może procedury zacząć od nowa.
- Cała sprawa jednak znacznie odwlecze się w czasie i jest szansa, że zrezygnują i poszukają miejsca pod asfaltownię w innym mieście - mówi szefowa Eko-Lu. Bez względu na dalszy scenariusz nie zamierza się poddać i zapowiada walkę przeciw budowie asfaltowni do skutku.
Mieszkańcy Luszowic nie chcą, by ich spokojna wieś zamieniła się w centrum przemysłu ciężkiego.
Grzegorz Kopeć, kupując przed trzema laty dom w Luszowicach, był pewien, że znalazł z rodziną spokojną, cichą przystań. Gdyby wiedział, że władze planują wybudować w okolicy dwa potężne przemysłowe zakłady, nigdy by tutaj nie osiadł. - Nikt mi nie wmówi, że nowoczesna technologia nie będzie zagrożeniem dla środowiska i ludzi. Same spaliny z ciężkich samochodów, które będą do nas zjeżdżać z całego województwa, zatrują nam życie - denerwuje się pan Grzegorz.
Anna Kasprzyk dodaje, że asfaltownia i spalarnia przyciągną do wsi następne podobne inwestycje. - Tu chodzi o zdrowie naszych dzieci - tłumaczy i dodaje, że Eko-Lu zamierza zaskarżyć decyzję środowiskową także dla spalarni odpadów. Już szykuje dokumenty.
Póki co czeka na kilkusetzłotowy zwrot kosztów procesu sądowego od samorządowego kolegium odwoławczego.
Wyznanie krakowskiego gangstera: Strasznie zawaliłem Przeczytaj!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!