https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie wygrali z burmistrzem. Nie będzie asfaltowni

Magdalena Balicka
Anna Kasprzyk i członkowie Eko-Lu podczas demonstracji
Anna Kasprzyk i członkowie Eko-Lu podczas demonstracji Magdalena Balicka
Mieszkańcy Luszowic pod Chrzanowem świętują zwycięstwo. Wojewódzki sąd administracyjny właśnie oddalił decyzję środowiskową wydaną przez burmistrza Chrzanowa w sprawie budowy asfaltowni w ich wsi. Wytknął urzędnikom nie tylko błędy formalne, ale przede wszystkim merytoryczne. Decyzję zaskarżyło stowarzyszenie Eko-Lu.

"Sąd, biorąc pod uwagę obowiązujące prawo, wiedzę oraz doświadczenie życiowe, stwierdził, że nie występują katalizatory, które pozwalałyby na zredukowanie w stu procentach zapachów emitowanych przez urządzenia, zwłaszcza w zakładzie produkującym masy bitumiczne" - Anna Kasprzyk z Eko--Lu cytuje fragment uzasadnienia sądu.

Eko-Lu powstało przed trzema laty, by walczyć z planowaną wówczas budową spalarni odpadów w Luszowicach. Dziś jego członkowie bronią swojej okolicy także przed powstaniem asfaltowni.

Stowarzyszenie wytyka burmistrzowi kolejne przekłamanie w sprawie budowy tej ostatniej. Nie umknęło ono również sądowi. - W decyzji środowiskowej burmistrz zaznaczył, że działalność asfaltowni nie przekroczy terenu działki, do której inwestor posiada tytuł prawny. Tymczasem już w samym raporcie mówi się o wzmożonej emisji hałasu, który będzie się rozprzestrzeniał kilkaset metrów poza teren zakładu - tłumaczy Kasprzyk. Podobnie rzecz się ma z emisją zanieczyszczeń, które, także zdaniem sądu, będą docierać do domostw. Mieszkańcy Luszowic zdają sobie sprawę, że inwestor, który stworzył raport środowiskowy dla planowanej inwestycji, może procedury zacząć od nowa.

- Cała sprawa jednak znacznie odwlecze się w czasie i jest szansa, że zrezygnują i poszukają miejsca pod asfaltownię w innym mieście - mówi szefowa Eko-Lu. Bez względu na dalszy scenariusz nie zamierza się poddać i zapowiada walkę przeciw budowie asfaltowni do skutku.

Mieszkańcy Luszowic nie chcą, by ich spokojna wieś zamieniła się w centrum przemysłu ciężkiego.

Grzegorz Kopeć, kupując przed trzema laty dom w Luszowicach, był pewien, że znalazł z rodziną spokojną, cichą przystań. Gdyby wiedział, że władze planują wybudować w okolicy dwa potężne przemysłowe zakłady, nigdy by tutaj nie osiadł. - Nikt mi nie wmówi, że nowoczesna technologia nie będzie zagrożeniem dla środowiska i ludzi. Same spaliny z ciężkich samochodów, które będą do nas zjeżdżać z całego województwa, zatrują nam życie - denerwuje się pan Grzegorz.

Anna Kasprzyk dodaje, że asfaltownia i spalarnia przyciągną do wsi następne podobne inwestycje. - Tu chodzi o zdrowie naszych dzieci - tłumaczy i dodaje, że Eko-Lu zamierza zaskarżyć decyzję środowiskową także dla spalarni odpadów. Już szykuje dokumenty.

Póki co czeka na kilkusetzłotowy zwrot kosztów procesu sądowego od samorządowego kolegium odwoławczego.

Damy Ci więcej!Zarejestruj się!

Wyznanie krakowskiego gangstera: Strasznie zawaliłem Przeczytaj!
 
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
 

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Kajtek
Niestety buduja tą asfaltownie. Niby mieli nie budowac a buduja .

Szkoda słów !!!

o jakich miejscach pracy wy mówicie ?? fablok udu...iony, ludziom pieniedzy nie płąca. a w asfaltowni budowanej w lesie zatrudnią z dziesięciu robotników.

Takie gadanie o bezrobociu, bo ziemie za grosze kupili , a burmistrz ma gdzieś że tam już nie ma przemysłu tylko sama zieleń. A miejsca w koło na przemysł jest pod dostatkiem, ale nie, Uparli sie zeby tam, w lesie wybudowac koło torfowisk.

I kto co powie, jest jakaś sprawiedliwosc w tym kraju? Rozpieprzą ten kraj do reszty.
G
Gość
Jeśli Burmistrzowi zależy na miejscach pracy, niech ratuje już istniejące, a nie uprawia demagogię. Ciekawe dlaczego nie che ratować miejsc pracy w Fabloku?
A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu Ludzie wygrali z burmistrzem. Nie będzie asfaltowni
O
OcarO
Te połacie obciążają budżety gmin, bo nikt ich nie chce. Dlaczego nikomu z tych bezmyślnych inwestorów nie przychodzi np. pomysł wywalenia nieśmierdzącej asfaltowni, albo hodowli trzody przemysłowej w Sopocie lub na Polanki w Gdańsku. To zrozumiałe, musieliby bez żadnej decyzji sądu natychmiast stamtąd spadać kangurzymi susami. Nie znam tej pani, ale wg mnie jest to osoba która winna od zaraz zająć miejsce jej burmistrza. Właśnie tego typu osoby mogą raz na wieki wygonić z Polski wszystkie hieny niszczące środowisko naturalne. Tak, jak najbardziej, takie odpowiedzialne za kraj stowarzyszenia są środowisku tak samo potrzebne jak pracowite pszczoły. Acha, rachunek za koszty sądowe wysłać za poleceniem odbioru burmistrzowi. To on par excellence jest winny tej szkody. Nikt inny!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska