Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Garguła: dla takich chwil warto pracować

Bartosz Karcz
Łukasz Garguła: Zawsze zostawiamy serducho na boisku
Łukasz Garguła: Zawsze zostawiamy serducho na boisku Andrzej Banaś
- Piłka nożna jest zaskakująca, nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak się potoczą losy na koniec rundy jesiennej. Jeśli mamy możliwość i szansę cokolwiek zdobyć, to musimy wykorzystać to w dwustu procentach - powiedział w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Łukasz Garguła, piłkarz Wisły Kraków.

Dawno nie widzieliśmy Pana w tak dobrym humorze po meczu. To zapewne przez strzelenie dwóch bramek w meczu z Ruchem?
Dwa gole to zasługa całego zespołu. Spokojnie. Wygraliśmy drugi mecz z rzędu, ale na pewno nie ustrzegliśmy się błędów. Jak widać, są lepsze i gorsze momenty naszej gry. Wygrywa ten, kto strzela bramki, taka jest piłka, tym razem nam się udało, szczęście dopisało.

Pamięta Pan, kiedy ostatnio zdobył dwa gole w lidze?
Nie pamiętam (ostatnio w kwietniu 2007 roku, jeszcze w barwach GKS Bełchatów - przyp. TYM)). Nie chciałbym jednak się z tych bramek zbytnio cieszyć, choć na pewno jest to dla mnie pozytyw. Wiemy, co przechodziłem.

Ma Pan na myśli złośliwości, jakie usłyszał od kibiców Wisły z trybun podczas poprzedniego meczu?
Nie, chodzi mi o moje zdrowie - prawie dwa lata nie grałem w piłkę. To nie były fajne momenty. Dla takich chwil jak w tym meczu z Ruchem warto ciężko pracować i wierzyć w to, że będzie lepiej.

A to, co usłyszał Pan od kibiców podziałało motywująco?
Myślę, że to, co zdarzyło się tydzień temu, każdego zmotywowało do tego, aby pokazać, że kibice się mylą. Zawsze zostawiamy serducho na boisku. Nie zawsze gra wygląda jednak tak, jakbyśmy sobie zakładali, ale to nie jest wynikiem tego, że nam się nie chce. Jest wręcz przeciwnie.

W tym meczu też zapewne długo nie wychodziło Wam tak jak sobie zakładaliście?
Początek mieliśmy dobry. W pierwszych piętnastu minutach mogliśmy strzelić dwie bramki. Później niepotrzebnie się cofnęliśmy, oddaliśmy pole, a Ruch bazuje na tym, aby zagrać "dłuższą" piłkę, wykorzystać stały fragment. Niepotrzebnie chcieliśmy się dopasować do takiego stylu, bo mamy potencjał do tego, aby grać fajnie, kombinacyjnie. Po części nasza sytuacja w tabeli powoduje, że w niektórych momentach wkrada się nerwowość.

Może kluczowe były zmiany. Zdobył Pan bramki po podaniach rezerwowych Rafała Boguskiego i Daniela Sikorskiego.
Tak, to były kluczowe zmiany. Trener miał nosa, wpuścił na boisko Daniela i "Bogusia", którzy asystowali. Tak naprawdę cała kadra pracuje na to, aby Wisła miała pożytek w postaci trzech punktów. Trzeba pracować, w każdym innym meczu może ktoś inny przesądzić o losach spotkania i dać zwycięstwo.

Wygraliście drugi mecz z rzędu. To niecodzienna sytuacja w tym sezonie dla Wisły. Wierzycie w to, że jeżeli zwyciężycie w ostatnich dwóch spotkaniach w tej rundzie, to ten sezon nie będzie stracony?
Piłka nożna jest zaskakująca, nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak się potoczą losy na koniec rundy jesiennej. Jeśli mamy możliwość i szansę cokolwiek zdobyć, to musimy wykorzystać to w dwustu procentach. Zobaczymy, jak będzie po następnych dwóch meczach. Teraz mamy na rozkładzie spotkanie z Górnikiem Zabrze, któremu też mamy coś do udowodnienia, bo w ostatnich dwóch latach przegrywaliśmy z tym rywalem w każdym meczu, czy u siebie, czy na wyjeździe. Na pewno dobrze przygotujemy się do tego meczu i miejmy nadzieję, że uda się nam zatrzymać trzy punkty w Krakowie.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska