Przed panem trzeci sezon w barwach oświęcimskiej Unii. W obecnych czasach zawodnicy podpisują zwykle roczne kontrakty
Przychodząc z Bytomia do Oświęcimia, chciałem mieć trochę stabilizacji, a nie co rok martwić się poszukiwaniem klubu. Wizja oświęcimskich działaczy na zespół przypadła mi do gustu, dlatego jestem w grodzie nas Sołą. Stabilizacja pomaga w pracy, a wiadomo, że ciężka praca jest tylko gwarancją sukcesu, czyli miejsca w drużynie.
Kończąc sezon wspomniał pan, że spodziewa się potomka. Czy już znana jest płeć?
Spodziewam się syna. Wstępnie mamy trzy pomysły na imię, ale ostateczne decyzje nie zostały podjęte. Zapewne zdecydujemy, kiedy nowy członek naszej rodziny pojawi się na świecie.
Oczekiwanie na syna jest chyba bardziej stresujące niż najcięższy mecz
Oczekiwanie nie jest stresujące. Wszystko jest przygotowane na przyjście dziecka. Chciałbym uczestniczyć w tym ważnym dla mnie wydarzeniu. Jeśli mogę się czegoś obawiać, to tego, że poród zacznie się, kiedy będę na treningu, czy w trakcie meczu i – czy w związku z tym – zdążę na zameldować się przy porodzie.
Czy ma pan już wymyśloną jakąś „cieszynkę” po golu, który z pewnością zostanie dedykowaniu synowi już po jego urodzeniu?
To jest dla mnie wyzwanie. Mam nadzieję, że koledzy coś też podpowiedzą. Jeśli nie, trzeba to będzie zrobić na "spontanie". Takie rzeczy chyba zawsze wypadają najlepiej. Na pewno niczego w lidze nie będę robił na siłę, żeby strzelić dedykowanego gola. To przyjdzie samo, wcześniej czy później. Ważne, byśmy dobrze weszli w ligę. Jesteśmy wicemistrzem Polski, finalistą minionych rozgrywek, a to zobowiązuje. Konkurencja nie śpi. Zbudowała mocne zespoły, ale to powinno tylko wyjść na dobre nie tylko kibicom, ale także zawodnikom. Nie będzie łatwych spotkań, więc do każdego spotkania trzeba będzie wyjść maksymalnie skoncentrowanym.
Chciałby pan, aby syn poszedł w jego ślady?
Będę starał się mu pokazać czym jest hokej, ale nic na siłę. Sam wybierze drogę. Ważne, żeby lubił czynnie wypoczywać, bo współczesne dzieci przywiązane są do komputerów.
Ważne, że drużyna może wreszcie trenować we własnej hali.
Dokładnie. Wiadomo, że treningi na lodzie w innych miastach pochłaniają sporo czasu. Poza tym, mogliśmy trenować tylko raz dziennie, a na tym etapie przygotowań powinniśmy być na lodzie dwa razy dziennie. Właśnie brakami w dostępie do lodu można wytłumaczyć porażki w sparingach, które kosztowały nas zajęcie ostatniego miejsca w turnieju w czeskiej Porubie. Na pewno na finiszu okresu przygotowawczego, bo liga rusza już 9 września 2022, czeka nas wyścig z czasem. Trzeba zgrać zespół. Jednak trener Nik Zupancić, który w Oświęcimiu pracuje już po raz drugi, z niektórymi zawodnikami miał już okazję się poznać, innych zna z ligowego podwórka. Wierzę, że nie sprawimy zawodu kibicom. Nie powiem nic odkrywczego, że w lidze trzeba się koncentrować tylko na najbliższym meczu, żeby nie budować sztucznej presji. Każdy z zawodników doskonale wie, o co w nowym sezonie walczyć.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Bulwary nad Sołą w Oświęcimiu sprzed 100, 70 czy 50 lat oraz współcześnie
- "Bratkowie" z Monowic w Oświęcimiu mają już 10 lat
- Używane rowery czekają na nowych właścicieli. Oferty na OLX w Oświęcimiu
- Wielkie święto w Brzeszczach-Borze. Gminne dożynki i jubileusze
- Te koty czekają na adopcję w oświęcimskim schronisku. Pokochasz któregoś?
- Spółka Synthos ma zgodę na budowę spalarni śmieci. Ekolodzy walczą
