Górnik Zabrze zagrał jak za dawnych lat - przynajmniej w końcówce. Mimo że Wisła Kraków dwukrotnie objęła prowadzenie to wygrała z nią 4:2. Jednym z bohaterów okazał się Łukasz Wolsztyński. - Fajnie się udało. Daliśmy radość kibicom. Oni czekali tak samo jak my na te trzy punkty - podsumował.
Straciłem głos na tym meczu, złapałem przeziębienie, żona mi wygarnia że coś tam niby za dużo procentów... i w ogóle, ale to najpiękniejszy prezent w tym roku. Po drugiej strzelonej bramce przez Krakowian chyba nikt już nie wierzył w to zwycięstwo. Dziękuję za walkę do końca. Górniku jo cie kochom :)