Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz wygrał walkę o życie. Do końca skazany będzie na wegetację?

Amadeusz Calik
Łukasz Tomsia nie tylko nie chodzi, ale ma też niedowład rąk. Jednej dłoni nie może zgiąć, drugiej wyprostować.
Łukasz Tomsia nie tylko nie chodzi, ale ma też niedowład rąk. Jednej dłoni nie może zgiąć, drugiej wyprostować. Amadeusz Calik
Łukasz Tomsia miał wypadek. Jest po nim sparaliżowany. Wymaga stałej pomocy i opieki. Mimo iż jest niezdolny do pracy, nie dostanie renty z ZUS. Z opieki społecznej dostaje zaledwie 153 zł.

32-letni Łukasz Tomsia z Bukowna od czterech lat jest całkowicie sparaliżowany. Porusza się na wózku inwalidzkim i wymaga stałej opieki. Jednak pomimo niezdolności do pracy i samodzielnego życia Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie przyznał mu renty. Chory ma jedynie zasiłek... 153 złote miesięcznie.

Ostatni skok do wody
To miało być spokojne popołudnie spędzone na łonie natury razem z rodziną. 28 lipca 2012 r. termometry w całym kraju pokazywały ponad 30 stopni Celsjusza, żar lał się z nieba. Łukasz Tomsia postanowił wybrać się razem z bliskimi nad bukowieńskie stawy, aby choć trochę się ochłodzić.
- Chodziliśmy tam często, pluskaliśmy się w wodzie i nigdy nic złego się nie wydarzyło... - mówi Lidia Tomsia, matka Łukasza.
- Byliśmy tam razem: ja, mama, siostra z mężem i córką - wylicza Łukasz. - Świetnie się bawiliśmy, rozmawialiśmy, żartowaliśmy. W pewnym momencie skoczyłem do wody i... film się urwał - wspomina.
Nikomu nie przyszło do głowy, że może to być ostatni skok w jego życiu. - Było upalnie, w powietrzu było czuć dziwny swąd palonej trawy - mówi matka chłopaka. Mimo iż minęły już cztery lata, wciąż bardzo dokładnie pamięta ten dzień. Kiedy o nim opowiada, w jej oczach pojawiają się łzy.
- Syn kilka razy tego dnia kąpał się, ale tym razem nie wypłynął na powierzchnię. Kiedy zorientowaliśmy się, że to nie jest głupi żart, szybko zerwaliśmy się z miejsca. Wybuchła panika. Biegałyśmy z córką przy brzegu, krzyczałyśmy, bo nie wiedziałyśmy, co się stało - wspomina pani Lidia. - Nagle zobaczyłam czubek jego głowy, jego ciało bezwładnie dryfowało pod wodą. Natychmiast zięć wyciągnął Łukasza z wody i rozpoczął reanimację. Syn nie oddychał...

Dramatyczna walka o życie
Rodzina wezwała pogotowie ratunkowe. - Oczekiwanie na karetkę to były najgorsze chwile w moim życiu. Nie przynosząca skutków reanimacja, krzyk i płacz mojej córki, tłumy gapiów, którzy w niczym nie pomagali, i jeszcze ten cholerny gorąc. Byłam oszołomiona! Każda sekunda to było prawdziwe piekło, modliłam się żeby syn przeżył - mama Łukasza wręcz wyrzuca z siebie słowa.

Druga szansa od Boga
Łukasz śmigłowcem został przetransportowany do szpitala. Tam zaczęła się dramatyczna walka o życie. Złamanie kręgosłupa szyjnego, ostra niewydolność oddechowa, wstrząs, porażenie kończyn dolnych, głęboki niedowład kończyn górnych, zaburzenia czucia - tak brzmiała diagnoza lekarzy.
Konieczna była natychmiastowa operacja, w trakcie której wystąpiły komplikacje - zatrzymanie krążenia, brak oddechu.
- Doktor powiedział mi, że moje dziecko umiera... To były najgorsze słowa, jakie kiedykolwiek usłyszałam. Zagryzając do bólu wargi powiedziałam sobie, że nadzieja umiera ostatnia - wzrusza się Lidia Tomsia.
Reanimacja, respirator, sto procent tlenu. Po kilkunastu minutach udało się - serce zaczęło normalnie pracować.
Łukasz walczył o powrót do życia cztery miesiące. Ciągłe operacje, zabiegi, diagnozy, a do tego nawracające choroby płuc, wiele nieprzespanych nocy. - Czasem wydawało mi się, że jak kolejny raz wzywałam karetkę, to nie musiałam podawać adresu, bo dyspozytorzy rozpoznawali mnie po głosie. Nikt nie dawał nam szansy, że syn będzie kiedykolwiek sam oddychał, ale jednak cuda się zdarzają - przyznaje ze wzruszeniem matka. - On dostał drugą szansę od Boga, dlatego dziękuję za każdy kolejny dzień.

153 zł miesięcznie
W październiku ub. roku Łukasz ożenił się ze swoją partnerką, Agnieszką. Mimo wielu trudności bardzo się kochają i są szczęśliwym małżeństwem. Pomaga im matka Łukasza, z którą mieszkają w niewielkim domu w Bukownie.
Łukasz porusza się na wózku, ma niedowład rąk. Trzeba kupować cewniki, pampersy i kosztowne leki, które mężczyzna przyjmował będzie do końca życia. Niezbędna jest też rehabilitacja. Przez rok po wypadku dostawał zasiłek chorobowy, ok. 1,8 tys. zł. Teraz ma tylko comiesięczny zasiłek z Ośrodka Pomocy Społecznej w Bukownie - 153 złote. Tymczasem koszt specjalistycznych zabiegów to 120 zł za godz. Za cały miesiąc wychodzi ponad 2 tys. zł. Rodzina musiała więc zrezygnować z tej formy rehabilitacji.
Agnieszka Tomsia-Wnuk, żona Łukasza, niedawno podjęła pierwszą pracę, jest na stażu.
- Zarabiam niewielkie pieniądze. Razem mamy do dyspozycji nieco ponad 1 tys. zł. Jak dwójka dorosłych ludzi ma wyżyć za takie grosze? - pyta.

ZUS odmawia renty
W lutym 2014 r. rodzina złożyła wniosek o przyznanie renty. Powołuje się m.in. na orzeczenie o całkowitej niezdolności do pracy i samodzielnego życia. ZUS jednak odmówił. Okazało się, że mężczyzna nie spełnia jednego z trzech warunków - nie wypracował określonej ilości lat, która pozwala na wypłatę świadczenia. Na szczęście mężczyzna ma żonę i matkę, które się nim zajmują. - A gdybym nie miał rodziny i nie miał się do kogo zwrócić o pomoc? Co wtedy? - pyta z rozżaleniem.
Po wypadku Łukasz próbował pracować. Razem z mamą otworzyli w Bukownie sklep z odzieżą, żeby tylko wypracować lata brakujące do renty. Prowadzili go dwa lata, ale Łukasz nie był w stanie samodzielnie zrobić zbyt wielu rzeczy. Jest nie tylko sparaliżowany od pasa w dół, ma też niedowład rąk. W końcu musieli zamknąć interes, wykończyły ich wszystkie niezbędne składki i opłaty.
Mężczyzna liczy, że jeszcze znajdzie jakąś pracę, nie tylko po to, by dopracować się renty, ale by być niezależnym.
- Mimo przeciwności losu Łukasz jest szczęśliwy, kocha i jest kochany. Chciałabym jednak, żebyśmy wszyscy mogli godnie żyć - mówi matka mężczyzny. - Ale ciągle największym moim marzeniem jest to, żeby kiedyś mój syn stanął jeszcze na własnych nogach - dodaje pani Lidia.
Jeśli ktoś chce pomóc Łukaszowi, może wpłacać pieniądze na konto Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „Słoneczko” - 89 8944 0003 0000 2088 2000 0010, z dopiskiem: „Łukasz Tomsia, darowizna dla Łukasza, subkonto nr 87/T”. A

Dlaczego nie dostanie pieniędzy?

Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Bukownie wyjaśnia, że przyznając zasiłek stały, działa według dokładnie określonych kryteriów.
Zasiłek stały to 514 zł na jedną osobę w gospodarstwie domowym . Jeśli osoba niepełnosprawna oraz jej małżonek nie pracują dostają po 514 zł, czyli w sumie 1028 zł. Jeśli małżeństwo miałoby dziecko, to kwota zwiększa się o kolejne 514 zł. Jeśli jednak małżonek podejmie pracę wtedy od całej kwoty zasiłku odejmowana jest pensja małżonka.
Tak jest w przypadku rodziny pana Łukasza. Jego żona podjęła pracę - płatny staż, za który otrzymuje 975 zł. - Ta kwota została odjęta od 1028 zł i dlatego zostało tylko 153 zł - wyjaśnia Marzena Mirek, pracownik socjalny MOPS.
Pan Łukasz może się jeszcze starać z OPS o zasiłek specjalny na konkretną rzecz, np. na leki czy na opłaty. - Państwo Tomsia czasem z takiej możliwości korzystają - zapewnia Marzena Mirek.
A Co w przypadku, gdyby Łukasz Tomsia nie miał żony i matki, które się nim opiekują i pomagają mu finansowo?
Wtedy dostawałby 634 zł zasiłku stałego na samotnie prowadzone gospodarstwo domowe. Mógłby się też starać o przyznanie usług opiekuńczych lub ubiegać się o umieszczenie w domu pomocy społecznej.

Zakład Ubezpieczeń Społecznych z kolei działa zgodnie z wytycznymi ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
Renta z tytułu niezdolności do pracy przysługuje ubezpieczonemu, który spełni łącznie następujące warunki:
1. jest niezdolny do pracy,
2. ma wymagany okres składkowy i nieskładkowy wynoszący łącznie cztery lata - jeżeli niezdolność do pracy powstała w wieku od 25 do 30 lat
3. niezdolność do pracy powstała w okresach składkowych i nieskładkowych, albo nie później niż w ciągu 18 miesięcy od ustania tych okresów
A Łukasz Tomsia nie posiada niestety wymaganego stażu pracy.
Do dnia złożenia wniosku o przyznanie renty Łukasz Tomsia udowodnił tylko 7 miesięcy okresów składkowych oraz 2 miesiące i 10 dni okresów nieskładkowych (ograniczone do 1/3 okresów składkowych zasiłki chorobowe i świadczenia rehabilitacyjne). Łączny staż pracy Pana Tomsi wyniósł zatem 9 miesięcy i 10 dni.
- Pan Łukasz Tomsia w chwili powstania niezdolności do pracy ukończył 27 lat życia, zatem wymagany do przyznania renty staż wynosi 4 lata. Wobec powyższego organ rentowy wydał decyzję odmawiającą prawa do renty - wyjaśnia Anna Szaniawska, regionalny rzecznik prasowy ZUS w województwie małopolskim. - Decyzja odmowna została wydana prawidłowo, zgodnie z obowiązującymi przepisami. Do chwili spełnienia łącznie wymaganych warunków, Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie ma możliwości prawnych przyznania prawa do renty - dodaje Anna Szaniawska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska