Przepustkę do Oberstdorfu, gdzie zaplanowano dodatkową kwalifikację olimpijską, wywalczyła sobie już latem w międzynarodowych zawodach w Celje. W Słowenia Cup musiała stoczyć walkę z Amerykanką polskiego pochodzenia, Coco Kamiński. Oświęcimianka zajęła 14. pozycję. Pokazała tam jednak ducha walki, bo po programie krótkim była na 21. pozycji. – Dogrywka zarządzona przez krajową centralę była dla nas zaskoczeniem, bo przecież Ela prawo ubiegania się o olimpijski paszport wywalczyła sobie już w grudniowych mistrzostwach Polski – tłumaczy trenerka Iwona Mydlarz–Chruścińska. – Obie zawodniczki prezentują zbliżony poziom. Dyspozycja dnia decyduje o kolejności między nimi. Ela jest bardziej wizualna, potrafi sędziów chwycić za serce, więc przy podobnym poziomie technicznym zawsze dostanie wyższe noty od Kamiński.
Dogrywka poszła oświęcimiance dobrze, bo latem dwa razy dziennie mogła trenować na lodzie; najpierw w Krynicy, a potem w Oświęcimiu.
Niedawno Elżbieta Gabryszak we własnej hali była pierwsza w memoriale Krystyny Mydlarz, będącym w Polsce zawodami otwarcia sezonu. – Była jedyną seniorką wśród solistek, ale to nie miało dla mnie żadnego znaczenia – uważa trenerka. – Dla Eli był to kontrolny start przed zawodami w Oberstdorfie.
Trenerka nie chce oceniać szans olimpijskich swojej zawodniczki. Ma świadomość tego, że zadanie jest bardzo trudne. Miejsc jest tylko sześć, a uczestniczek ponad trzydzieści.
– Naszym głównym celem w tym sezonie jest start w moskiewskich mistrzostwach Europy – podkreśla trenerka Chruścińska. – Myliśmy także o zdobyciu kwalifikacji na mistrzostwa świata. Mamy w tym roku kilka startów, żeby wykonać mistrzowską normę w programie krótkim i dowolnym. Jeśli w Oberstdorfie nie uda nam się wywalczyć olimpijskiego paszportu, to być może przywieziemy choć jedną kwalifikację na mistrzostwa świata. O realnych szansach olimpijskich będziemy myśleć za cztery lata.
Utalentowana łyżwiarka ma jednak kłopoty z treningiem. O ile w miesiącach letnich, dzięki pomocy prezydenta Janusza Chwieruta mogła trenować w oświęcimskiej hali dwa razy dziennie to już po rozpoczęciu roku szkolnego łyżwiarka z Molo została jednak zepchnięta na margines, mogąc trenować trzy razy w tygodniu. W Osieku pracować nie może, bo tam jest odkryte lodowisko, które zostanie najwcześniej zamrożone w listopadzie. Czy mając problem z dostępnością do lodu można walczyć o olimpijskie wyniki? – Musimy się cieszyć tym, co mamy, choć widać, że polityka MOSiR jest taka, że priorytetem jest masowość, a nie zawodniczka mająca szanse udziału w imprezach międzynarodowych. Gdyby pływacy mogli trenować trzy razy w tygodniu po jednej godzinie to czy sięgaliby po mistrzowskie tytuły – pyta retorycznie trenerka Chruścińska.
W Molo jednak nie załamują rąk. Ela Gabryszak ma już zapewniony start w moskiewskich mistrzostwach Europy. Grafik startów ma bardzo napięty. Będzie walczyć w zawodach w Rumunii, Austrii czy Warszawie. Potem będą mistrzostwa Polski w Koszycach, rozgrywane w ramach Pucharu Czterech Narodów.
– We wszystkich zawodach Ela będzie szukać kwalifikacji na mistrzostwa świata. Można je zdobyć w jednej imprezie dla programu krótkiego i dowolnego albo zrobić to na raty – wyjawia trenerka Chruścińska. – W tym sezonie chodzi też o to, żeby nasza zawodniczka zdobyła doświadczenie w wielkich imprezach międzynarodowych, bo – mając w poprzednim sezonie na głowie maturę – nie miała takiej możliwości.
Follow https://twitter.com/sportmalopolskahref="https://www.facebook.com/SportWMalopolsce/">Sportowy24.pl w Małopolsce#TOPSportowy24- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/309dc8f2-11f