Czytaj także: Derby Krakowa: zniszczony stadion Cracovii [ZDJĘCIA]
Poniedziałek był bardzo burzliwy dla Holendra i wszystkich, związanych z Wisłą Kraków. Jeszcze przed południem Robert Maaskant był w klubie i w rozmowie z dziennikarzami analizował niedzielne derby. Sprawiał wrażenie spokojnego, ale też widać było po nim, że nie jest w tak świetnym humorze jak zwykle. Nie uśmiechał się tak często jak podczas tradycyjnych rozmów z dziennikarzami i nie rzucał żartów, jak to miał w zwyczaju. Mówił natomiast o tym, że to był lepszy w wykonaniu jego piłkarzy mecz niż ten sprzed roku, kiedy Wisła wygrała przy ul. Kałuży w doliczonym czasie gry.
- To nie jest dla nas łatwa sytuacja - mówił Holender. - Jeśli przegrywa się trzy mecze w ciągu tygodnia, to wszyscy w klubie są źli. Nie zgadzam się jednak, że graliśmy tak źle w derbach, jak się uważa. Jeśli spojrzeć na ten mecz na chłodno, to widać, że mieliśmy trzy, cztery okazje na strzelenie bramek. Gdybyśmy je wykorzystali, to wygralibyśmy i wszyscy byliby teraz szczęśliwi.
To wszystko prawda, ale dla kierownictwa klubu i dla kibiców "Białej Gwiazdy" liczy się przede wszystkim wynik w takim meczu jak derby. Gdyby jeszcze w poprzednich spotkaniach drużyna prezentowała dobrą formę i zbierała punkty, Robert Maaskant pewnie pracowałby przy ul. Reymonta nadal. Niestety, mistrzowie Polskie odnieśli w tym sezonie już osiem porażek - po cztery w ekstraklasie i europejskich pucharach. W tabeli ekstraklasy tracą już siedem punktów do liderującego Śląska Wrocław. Na taki klub to stanowczo za dużo i niedzielna porażka była już jedynie kroplą, która przelała czarę goryczy.
Maaskant, gdy rozmawiał z dziennikarzami w południe, stwierdził, że spotkanie z władzami klubu jest dopiero przed nim. Bagatelizował jednak nieco sprawę, tłumacząc że do takich rozmów dochodzi po każdym meczu. Jak się jednak okazało, tym razem nie było już mowy o budowaniu wspólnie Wisły w następnych tygodniach, miesiącach, o latach nie wspominając. Jedynym tematem pozostały warunki rozwiązania umowy z Holendrem.
Jak się miało okazać kilka godzin później było to jego ostatnie spotkanie z przedstawicielami mediów w roli trenera Wisły.
Robert Maaskant opuszcza Kraków po bolesnej porażce z Cracovią. Po tym jak przegrał walkę o Ligę Mistrzów. Po tym wreszcie, jak drużyna grała w ostatnim czasie po prostu fatalnie, a na jego piłkarzy sypią się gromy. Nie wolno jednak przy tym wszystkim zapominać, że Holender zapisze się w historii klubu z ul. Reymonta również jako ten, który wywalczył trzynasty tytuł mistrza Polski.
Tego nikt mu nie zabierze. Pytanie tylko, co dalej z drużyną? Jaka będzie rzeczywistość po Maaskancie i czy następca zdoła na tyle szybko pozbierać zespół, żeby ten był jeszcze w stanie włączyć się do walki o mistrzostwo Polski. Pozostaje też pytanie najważniejsze - kto tym następcą będzie…
Wisła przegrała u siebie z Podbeskidziem - ZOBACZ ZDJĘCIA
Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!
Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!