- Oddał Pan pierwszy ciekawszy strzał w meczu z Pogonią. To nie była klarowna sytuacja, ale widać było grymas na Pana twarzy, gdy piłka przeleciała obok bramki.
- Mogliśmy objąć prowadzenie. Potem straciliśmy dwie bramki po swoich błędach. Na szczęście jedną udało się nam odrobić i fajnie, że nie przegraliśmy do zera.
- 1:2 to nie jest zły wynik, jak na różnice lig, jakie dzielą Was z Pogonią. Poza tym przegraliście z drużyną, która potraktowała Was poważnie, to też jest chyba cenne.
- To jest ćwierćfinał Pucharu Polski, myślę, że piłkarze Pogoni nie mogli podejść inaczej do tego meczu, mimo że grali z drugoligowcem. Tak jak mówię: szkoda, że straciliśmy dwie bramki na swoim boisku, mimo wszystko jednak optymistycznie patrzymy na ten mecz.
- Na boisku było trudniej czy łatwiej niż w spotkaniu z Lechią w 1/8 finału?
- Myślę, że mecz bardzo podobny, rywal bardzo podobnej klasy. Lechia do tamtego spotkania też poważnie podeszła.
- Nadzieje na awans do półfinału jeszcze będą czy teraz, zaraz po zejściu z boiska, już stygną?
- Na razie mamy jeszcze przed sobą miesiąc gry w lidze i na tym się skupimy. Mecz w Szczecinie będzie zakończeniem tej rundy. Pojedziemy tam, by zdobyć jak najlepszy wynik, a co będzie, to się okaże.
JAK PUSZCZA GRAŁA Z POGONIĄ [RELACJA, ZDJĘCIA]
- Wygrywanie pojedynków z piłkarzami Pogoni, uwalnianie się spod presji - Panu zdarzyło się w tym meczu parę takich fajnych momentów. To dodaje wiary we własne umiejętności?
- Na pewno tak. Kiedy człowiek w miarę radzi sobie z drużyną z ekstraklasy, jest to powód do optymizmu, a także bodziec do dalszej pracy.
- W końcówce, ale jeszcze przy stanie 0:2, to Pan mógł mógł zmniejszyć stratę, gdy znalazł się z piłką przed bramkarzem Pogoni. To on wykonał dobrą robotę czy Pan źle strzelił?
- Myślę, że to drugie. Wyszedłem przed jednego obrońcę, drugi mi przeszkadzał z prawej strony. Ale uderzyłem piłkę, szpicem. Gdybym strzelił troszkę obok bramkarza, to sądzę, że nie miałby szans, bo to była niewielka odległość. Trafiłem w niego, więc można powiedzieć: źle uderzyłem.