– Dowiedziałem się o wszystkim dosłownie 1,5 godziny temu – powiedział nam Maciej Sadlok. – Jest na pewno duże zaskoczenie, ale i wielka radość, że moja praca i gra w ostatnim czasie zostały docenione. Owszem, otrzymywałem cały czas sygnały od trenera Bogdana Zająca, że jestem obserwowany przez sztab kadry i żebym był w gotowości, ale mimo wszystko jestem zaskoczony tym powołaniem. Jadę pokazać się z jak najlepszej strony i mam nadzieję, że nie będzie to tylko incydentalna sytuacja. Zwłaszcza, że długo czekałem na taką szansę, bo ponad dwa lata. Ostatni raz powołanie dostałem na mecz z Gibraltarem we wrześniu 2014 roku, jeszcze w eliminacjach do Euro 2016.
Piłkarz Wisły przyznaje, że po zakrętach w jego karierze, po kłopotach, z jakimi borykał się również klub, powołanie do kadry smakuje jeszcze mocniej. – To pokazuje, że w życiu nie można się załamywać. Zawsze trzeba wierzyć, że los się odmieni. Wisła zaczęła grać lepiej, ja również i to zaowocowało teraz powołaniem. Na zgrupowaniu stawię się we wtorek, bo dostaliśmy od trenera Dariusza Wdowczyka wolne i wyjechałem z Krakowa. Muszę wrócić po sprzęt i dopiero pojadę na kadrę.
