- Odpoczął Pan po poprzednim sezonie? Jest Pan gotowy do rozpoczęcia przygotowań przed nowym?
- Odpocząłem. Na wyciszenie, odpoczynek poświęciłem tydzień. Później wziąłem się do ostrej pracy. Można powiedzieć, że od dwóch tygodni przygotowuję się już na całego.
- Na czym to polega? Biega Pan, ćwiczy w siłowni?
- Biegam, ale też wykonuję dużo ćwiczeń siłowych. Pracuję z Danielem Michalczykiem, naszym trenerem od kontroli motorycznej. Jeżdżę do niego do Limanowej i trenujemy. To świetny fachowiec. Nawet kiedy grałem w Pogoni Szczecin i dochodziłem do pełnej sprawności po kontuzji, to też pracowaliśmy razem z Danielem. Wiem, że on mnie dobrze przygotuje.
- Czyli na 13 czerwca, gdy rozpoczniecie przygotowania z zespołem, Pan będzie gotowy.
- Czuję się już teraz bardzo dobrze. Na tyle, że nawet gdyby teraz ruszała liga, to praktycznie mógłbym wyjść na boisko i grać.
- Wiosnę miał Pan świetną, pewnie tak samo chciałby Pan grać jesienią?
- Pierwszy cel to utrzymać dyspozycję z wiosny, a jeśli będzie się dało, to postaram się jeszcze „dokręcić śrubę”. W każdym meczu, w którym zagram, będę się starał dać jak najwięcej Wiśle. Mam nadzieję, że drużyna będzie miała z mojej gry dużo korzyści.
- Pewnie trochę się zmieni wasz zespół. Przyszedł już Adam Mójta, niedługo kontrakt powinien podpisać Mateusz Zachara. Pewnie też wasze cele będą sięgały znacznie wyżej niż dziewiątego miejsca, które zajęliście w poprzednim sezonie.
- Mam nadzieję, że będziemy grali coraz lepiej. Już teraz mamy dobrą drużynę, ale nowi zawodnicy zawsze są potrzebni, bo rywalizacja o miejsce tylko pomaga wszystkim. Chciałbym, żeby w Wiśle był taki zespół, który powalczy o czołowe lokaty.
- Na razie startują mistrzostwa Europy. Będzie Pan pewnie mocno ściskał kciuki za Polaków.
- Będę oglądał ich grę i gorąco im kibicował.
- A kołacze Panu w głowie myśl, że jak utrzyma dyspozycję z wiosny również jesienią, to Adam Nawałka da Panu szansę w kadrze w eliminacjach do mistrzostw świata?
- Nie będę oszukiwał, nie będę się krygował. Tak, chcę grać w reprezentacji. Żeby jednak w ogóle o tym poważniej pomyśleć, muszę bardzo dobrze grać dla Wisły. Tylko wtedy, jeśli w klubie będę się prezentował co tydzień z dobrej strony, można będzie liczyć na to, że selekcjoner o mnie sobie przypomni.
- Przykład Filipa Starzyńskiego, który jeszcze niedawno nie grał w kadrze w ogóle, a teraz pojechał na Euro do Francji, przemawia do pańskiej wyobraźni?
- Nie patrzę na innych. Nie ma co porównywać, że ktoś pół roku temu był na innym etapie swojej kariery, a teraz jest już gdzie indziej, wyżej. Patrzę przede wszystkim na siebie i wiem, że pół roku temu to ja byłem na poważnym zakręcie i nie wiadomo było, jak to wszystko się potoczy. Wróciłem jednak do Wisły, wszystko zaczęło się fajnie układać i przyszła dobra gra. Wiem, że jeśli dalej będę ciężko trenował, będę skupiony na tym, co wychodzi mi najlepiej, czyli na treningach i meczach, to kiedyś może spełni się moje marzenie i znów dostanę powołanie do kadry.