Sebastian Gleń, rzecznik małopolskich policjantów zapewniam, że mimo mniejszej liczby pracujących funkcjonariuszy patroli na ulicach nie brakuje.
Rzecznik nie chce ujawnić informacji, w których komendach w regionie najwięcej policjantów poszło na zwolnienie lekarskie. Przyznaje jednak, że w niektórych placówkach nawet 40 funkcjonariuszy jest na L4.
– Ze względu na bezpieczeństwo obywateli nie mogę jednak wskazać tych miejsc. Informacje, że w danym regionie pracuje mniej funkcjonariuszy może być wskazówką dla przestępców - wyjaśnia rzecznik.
Nam udało się nieoficjalnie dowiedzieć, że w Krakowie już ok. 30 proc. mundurowych rozchorowało się. Epidemia „psiej grypy” zaatakowała też Komendę Powiatową Policji w Oświęcimiu. Funkcjonariusze są na zwolnieniach lekarskich w większości do końca tygodnia, ale niektórzy i do połowy miesiąca. Ilu - to tajemnica. Wczoraj mówiło się, że nawet 90 procent. Sytuacja poważna była także w Wadowicach. W Olkuszu wczoraj kilku policjantów mówiło, że czują się źle i idą do lekarza.
Jak nam powiedział chcący zachować anonimowość funkcjonariusz z kryminalnej, policjanci już mają dość.
– Po wielu latach nieprzerwanej służby, w piątek, świątek i niedziele, bez żadnych dodatków za pracę w niedziele i święta, wszyscy nadajemy się na L4. Ludzie są psychicznie wykończeni to i pewnie od lekarza psychiatry dostalibyśmy zwolnienie lekarskie. Praca jest stresująca i źle wynagradzana. Od 2010 r. nasze pensje nie były rewaloryzowane. Żyjemy na kredyt. Osobiście mam już dość kupowania w taniej odzieży, bo nie stać mnie by kupić dziecku kurtkę za 70 zł. Pensję dostaję 1-go, a 10-go pozostaje już tylko wspomnienie po niej –żali się policjant z Olkusza.
Grzegorz Gubała, przewodniczący NSZZ Policjantów w Małopolsce zapewnia, że chorowanie mundurowych nie ma związku z ogólnopolskim protestem, który trwa od 10 lipca. Mundurowi domagają się m.in. podwyżek pensji. – Nie możemy nakazać policjantom chorowania. Mamy okres jesienny i to on może być przyczyną częstszych problemów ze zdrowiem – tłumaczy Gubała.
Wczoraj w jednostce w Oświęcimiu do pracy na popołudniową zmianę przyszedł jeden kryminalny. W drogówce jeździł jeden radiowóz z naczelnikiem i szeregowym funkcjonariuszem. Policjanci z Zakopanego przyznają, że masowe chorowanie nie jest kwestią ostatnich dni i zbliżającego się 11 listopada.
– Pod Giewontem brakuje policjantów od dłuższego czasu. Wielu młodych funkcjonariuszy odchodzi z pracy. Głównie z powodów finansowych - wybierają prywatny sektor, gdzie zarobią lepiej – mówi jeden z podhalańskim funkcjonariuszy.
Wczoraj, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński odnosząc się do masowych odejść na chorobowe życzył wszystkich chorującym funkcjonariuszom... szybkiego powrotu do zdrowia.
„Wierzę, być może naiwnie, że nikt po to zwolnienie nie sięgnął w sposób nieodpowiedzialny, że zostało ono wydane również w zgodzie z sumieniem i przysięgą lekarską, jaką składali lekarze. A że taka skala - no cóż, czasami tak bywa - stwierdził.
Z kolei komendant główny Policji Jarosław Szymczyk zaproponował tysiąc złotych brutto funkcjonariuszom, którzy zdecydują się na pozostanie w służbie 11 listopada. Propozycja ta oburzyła związkowców, którzy wbrew tłumaczeniom komendy nazywają ją polityczną korupcją.
Tymczasem w Sejmie złożono petycję w sprawie dopuszczenia do służby obcokrajowców. Wpłynęła 2 października i skierowano ją do Komisji do Spraw Petycji. Według niej do służby w policji należy dopuścić obcokrajowców z UE oraz obywatele Ukrainy, Rosji, Białorusi i Kazachstanu posiadający Kartę Polaka.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Po wyborach samorządowych 2018
