Kraków: nawałnica powaliła drzewa na Ruczaju
W Wieprzu dzieci nie straciły zimnej krwi. Gdy zauważyły ogień na dachu, wezwały straż pożarną. Ich rodzice byli w pracy. - Dzieci wyszły z pożaru bez szwanku - mówi Krzysztof Cieciak z wadowickiej straży pożarnej.
W Rajsku pożar wybuchł ok. 18.50. Sąsiedzi, którzy zobaczyli ogień, wzywali pomoc. - Nie dało się nigdzie dodzwonić - skarży się jeden z nich. Oburzony zadzwonił do "Gazety Krakowskiej" o 19.40. - Nadal prąd jest nieodłączony! Na co oni czekają?! - denerwował się.
Mieszkańcom regionu we znaki dał się też deszcz. - Najwięcej zgłoszeń mamy z Oświęcimia i Grojca, a ciągle nadchodzą nowe. Na razie nie da się ich zliczyć - informował ok. godz. 19 Zbigniew Jekiełek ze straży w Oświęcimiu.
Prawie cały Grojec znalazł się pod wodą. - O godz. 18 wydawało mi się, że gorzej być nie może, miałam wielkie kałuże na podwórku - mówi mieszkanka wsi. - O 18.30 przekonałam się, że woda to żywioł nie do opanowania. Podwórko całe jest zalane, to kilkanaście centymetrów wody, a ciągle leje- mówiła.
W Oświęcimiu burza rozpoczęła się ok. godz. 17. Gdy oddawaliśmy do druku tę stronę gazety, pioruny nadal biły. Najstarsi mieszkańcy takiej burzy nie pamiętają.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+