https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Małopolskie gospodynie z KGW spotkały się w Gorlicach

Marek Podraza
Marek Podraza
Małopolskie Centrum Kultury Sokół wspólnie z Terenowym Zespołem Doradztwa Rolniczego w Gorlicach było organizatorem X Seminarium dla Kół Gospodyń Wiejskich. Na seminarium w GCK Gorlice spotkali się przedstawiciele Kół Gospodyń Wiejskich, grup śpiewaczych, zespołów regionalnych, lokalnych grup działania oraz animatorów kultury ludowej.

To pierwsze tego rodzaju seminarium w naszym mieście przeznaczone dla gospodyń z Małopolski, a głównie etnograficznego regionu Pogórzan. -Przybyło na nie ponad sto pań z wielu miejscowości w Małopolsce. Wiodącym tematem spotkania były zagadnienia dotyczące stroju i ubioru ludowego Pogórzan i ich wykorzystania w programach scenicznych oraz innych prezentacjach, a także dostosowania do wieku i odpowiedniego doboru materiałów. Seminarium prowadziła znawczyni tematu pani Maria Brylak -Załuska - etnograf - informuje nas Lucyna Kmak z TZDR w Gorlicach, współorganizator seminarium.

Pani Maria w sposób niezwykle barwny i bardzo ciekawy poprowadziła wszystkie części seminarium.W ramach szkolenia uczestnicy mogli konsultować z nią przywiezione ze sobą elementy strojów i ubiorów ludowych, jakie posiadają na swoim wyposażeniu. - Strój Pogórzan nie był jednolity i różnił się zarówno u kobiet jak i u mężczyzn nawet w tej samej wiosce. Obowiązywały w nim pewne zasady, ale nie były one obowiązkowe. U kobiet najważniejsza była spódnica wierzchnia, czasem dołączano do niej zapaskę, choć nie było to obowiązkowe - tłumaczyła zebranym.

Dlaczego? - Jeżeli spódnica była warta pokazania, to się zapaski nie ubierało - wyjaśniała. Ciekawa była również sprawa gorsetów. Otóż mogły je ubierać panny i mężatki, ale starszym kobietom już nie wypadało się w nie stroić. Tutaj kolejny niuans. Kiedyś za mąż wychodziły już piętnastolatki. Taka, powiedzmy 19-latka, uznawana była za "starą".

- Dzisiaj panny mają nawet 40 lat i czują się młodo i spokojnie w gorset mogą się ubrać - mówiła żartobliwie pani Maria Brylak -Załuska. Gorset na wieś gorlicką przywędrował z warstw szlacheckich. Uwypuklał on kształty kobiety i miał przyciągać wzrok mężczyzny. - Kobiety chciały się podobać i ubierały się barwnie. W strojach ludowych, które macie, błędem jest wiązanie gorsetu szeroką czerwoną wstążką w kokardę. Gorsety wiązało się cienkimi wstążkami, nie tylko czerwonymi - opisywała. - Najlepiej byłoby wrócić do tych w kolorze zielonym - mówiła.

Nie wszystkie panie miały jednakowe wstążki. - To nie był przecież ubiór wojskowy, gdzie wszystko było takie same. Często był skromny, ale ładny. Był to przecież prywatny strój gospodyni i gospodarza - mówiła pani Maria. Etnografka zwracała także uwagę na dostosowanie stroju do wieku i poszczególnego zastosowania. - Inaczej ubierano się do prac w polu, inaczej do prac w domu, a jeszcze inaczej do kościoła, czy też na różne uroczystości. Inaczej ubierały się panny i mężatki, a inaczej starsze kobiety. Mężatki musiały mieć nakryte włosy, a chustki wiązało się pod szyją. Panny mogły, ale nie musiały - opisywała. - Sporadycznie spotykam się teraz, by przy strojach ludowych kobiety wiązały w ten sposób chustki - opowiadała.

Dużo czasu poświęcono męskiemu ubiorowi Pogórzan. Trzeba wiedzieć, że taki strój łączył elementy ubiorów góralskich z ubiorem typowo nizinnym. Jako element wspólny wykształciła się biała sukmana tzw. cuwa. Mężczyźni nosili długie, wypuszczane na wierzch koszule, spięte rzemiennym paskiem, białe spodnie i sukienne kamizele zapinane na dwa rzędy blaszanych guzików. Letnie nakrycie głowy stanowił słomiany kapelusz o szerokim rondzie, opasany czerwoną wstążką. W zimie noszono długie kożuchy, czapki baranie i buty z cholewami. Oryginalnym nakryciem głowy była czapka, zwana magierką i to jej poświęcono wyjątkową uwagę. Magierki wykonuje bowiem pani Zofia Gorzkowicz z Kwiatonowic.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska