Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mały kop człowieka i wielki skok ludzkości, czyli jak wyzwolić energię ze sparaliżowanego ciała

prof. Ryszard Tadeusiewicz
archiwum
Tytuł felietonu jest parafrazą słów, jakie wypowiedział pierwszy człowiek na Księżycu. Neil Armstrong opuszczając drabinkę lądownika LEM i stawiając stopę na księżycowym pyle powiedział: "To mały krok człowieka, ale wielki skok ludzkości". Podobne skojarzenie nasunęło mi się, gdy oglądałem rozpoczęcie mundialu.

Sparaliżowany Brazylijczyk dzięki aparaturze medycznej jako pierwszy kopnął piłkę, inaugurując święto światowego futbolu i pokazując, co współczesna technika może zrobić dla chorych, niepełnosprawnych i okaleczonych. To małe kopnięcie piłki jest naprawdę wielkim skokiem ludzkości.

Od tysięcy lat ludzie sparaliżowani byli pozbawieni szansy na poprawę doli. Z innych dolegliwości można się było wyleczyć lub choć mieć nadzieję, że się chorobę przezwycięży. Natomiast paraliż to był "wyrok dożywotni". Można było usprawniać opiekę nad sparaliżowanymi, doskonalić wózki inwalidzkie, ale nie można było marzyć, żeby taki człowiek mógł normalnie chodzić.

Jednak sytuacja beznadziejna nie jest, gdyż tam, gdzie medycyna wyczerpała możliwości, z pomocą przychodzi technika. Dzięki niej na naszych oczach wydarzył się cud: Juliano Pinto, od lat sparaliżowany, sam wstał z wózka inwalidzkiego, zrobił krok i kopnął piłkę. Niby niewiele, a jednak bardzo dużo, jeśli uwzględnić, że oto niemożliwe stało się możliwe.

Mam z tego powodu osobistą satysfakcję, ponieważ techniką medyczną zajmowałem się od początku lat 70. XX w. Napisałem m.in. pierwszy w Polsce podręcznik pt. "Elektronika medyczna", (wydany w 1978 r.!). a jako rektor AGH doprowadziłem do tego, że ta uczelnia jako pierwsza w kraju zaczęła kształcić specjalistów na kierunku studiów "inżynieria biomedyczna". Prowadzimy też w tym obszarze badania naukowe i mamy pełne prawa nadawania stopni naukowych doktora i doktora habilitowanego oraz wnioskowania o przyznawanie tytułów profesorskich w biocybernetyce i inżynierii biomedycznej".

Szczupłe ramy felietonu nie pozwalają objaśnić, czym jest tzw. egzoszkielet, dzięki któremu Juliano mógł się poruszać, w jaki sposób sterował nim za pomocą mózgu, a także jak "czuł" sparaliżowane nogi. Każdy z tych wątków opiszę w oddzielnym felietonie.

Poświęcę im trzy kolejne środy - mam nadzieję, że uznacie Państwo, że było warto. Zrobimy trzy naukowe wycieczki - w krainę biomechaniki, która sprawia, że każdy może być zdolny do tytanicznych wysiłków, w krainę aktywności naszego mózgu jako systemu sterującego aktywnością naszego ciała, a w przyszłości także różnych urządzeń technicznych, oraz w krainę sensoryka, która może otworzyć świat wrażeń, normalnie dla naszych zmysłów niedostępnych. Będzie ciekawie!

WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CZY JESTEŚ PRAWDZIWYM KRAKUSEM?"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska