– Pierwsza połowa od początku nie układała się tak, jak sobie planowaliśmy – powiedział Marcin Brosz. – Pierwsze sekundy rzut karny. Później kolejny cios, to jest strata środkowego obrońcy. Trzecia rzecz to musieliśmy na pierwszą połowę zmienić taktykę, bo przekroczylibyśmy limit zawodników spoza Unii Europejskiej. Dopiero w drugiej połowie mogliśmy wrócić do naszego ustawienia.
Autor: Bartosz Karcz
Trochę szkoda, bo liczyliśmy, że Nabil Aankour szybciej dostanie paszport. Sytuacja się przedłuża, ale mam nadzieję, że w najbliższych dniach ten problem u nas przestanie istnieć. To, co jest warte podkreślenia, to że z tak silnym przeciwnikiem, jak Wisła Kraków, który ma taki potencjał. Przypomnę, że w ostatnim czasie trafili tam Rafał Wolski, Zdenek Ondrasek. Same te nazwiska, czy siedzący na ławie Paweł Brożek, to pokazuje, jaką dobrą pracę wykonaliśmy. Zmienić diametralnie oblicze takiego meczu po pierwszej połowie nie było łatwo pod każdym względem. Pod względem prowadzenia gry, liczby sytuacji, zdobyliśmy bramkę. To o moim zespole naprawdę świadczy bardzo dobrze. O zaangażowaniu i chęci odniesienia zwycięstwa.
Na koniec Brosz nieco odbiegł od samego meczu. – Chciałem w imieniu klubu Korona Kielce wszystkim kobietom z okazji ich święta złożyć najserdeczniejsze życzenia – powiedział trener Korony. – I na koniec jeszcze jedna uwaga. Najważniejsza, bo specjalnie zostawiłem to na koniec. Myślę, że pierwszą połowę przegralibyśmy zdecydowanie wyraźniej, bo były ciężkie momenty po tych sytuacjach, które wymieniłem, że trudno nam się było skonsolidować. Chcę tutaj podziękować kibicom. To ich zasługa, że w pierwszej połowie, dzięki ich dopingowi, wsparciu, schodziliśmy do szatni ze stratą tylko jednej bramki. I byliśmy to w stanie odrobić.