Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Cabaj - wciąż bramkarz, ale bardziej już trener: "Cracovia i Wiślanie - to jestem w stanie połączyć"

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
- Latem miałem nawet oferty z pierwszej ligi, propozycję z Motoru Lublin, ale już nie korzystam z takich atrakcji - mówi Marcin Cabaj, 39-letni były bramkarz Cracovii (162 występy w ekstraklasie), od czterech lat będący w klubie trenerem bramkarzy. I wciąż pozostający zawodnikiem.

- Jest Pan trenerem bramkarzy rezerw Cracovii, prowadzonych przez Piotra Gizę – pana rówieśnika, też wychowanego na krakowskich boiskach. Zastanawiał się Pan, od ilu lat się znacie?

- W rozgrywkach młodzieżowych może i mieliśmy okazję grać przeciwko sobie, ale nie bardzo już tamte lata pamiętam. Ja jako 17-latek wyjechałem z Krakowa. W Cracovii spotkaliśmy się w 2003 roku.

- Jak teraz wygląda wasza współpraca?

- Ja jestem trenerem bramkarzy. Także asystentem, ale przede wszystkim zajmuję się bramkarzami. Współpraca układa się dobrze, dogadujemy się. Bo przecież oprócz tego, że graliśmy razem w Cracovii, to po awansie do ekstraklasy (w 2004 roku – przyp.) jako pierwsi z klubu jeździliśmy razem na reprezentację Polski, z Piotrkiem mieszkaliśmy wtedy razem w pokoju. A teraz mamy jasno postawiony cel...

- Macie grać o awans do III ligi?
- W Cracovii zawsze, w każdej kategorii wiekowej, celem jest zajęcie jak najwyższego miejsca w tabeli. I tutaj też tak jest.

- Pan funkcjonuje w krakowsko-oświęcimskiej IV lidze nie tylko jako trener w Cracovii, ale także bramkarz Wiślan Jaśkowice. Pomiędzy tymi rolami nie ma konfliktu interesów?

- Robię wszystko, żeby bramkarze w Cracovii dobrze bronili i sam też staram się dobrze wyglądać, żeby była ze mnie pociecha w Wiślanach.

Marcin Cabaj - wciąż bramkarz, ale bardziej już trener: "Cra...

- Mówi Pan to cztery i pół roku po tym, jak podejmując pracę trenera bramkarzy w Widzewie Łódź stwierdził: „Nie biorę pod uwagę już grania. Różnie w życiu bywa, ale myślę, że tak właśnie będzie”. Co to się podziało, że cały czas jest Pan w grze?

- No, co? Kiedy wróciłem do Krakowa (w połowie 2015 roku – przyp.), podjąłem pracę w Cracovii jako trener bramkarzy juniorów; także drużyny rezerw, ale w niej bronili chłopcy z Centralnej Ligi Juniorów. Brakowało mi jednak ruchu i chciałem zakotwiczyć gdzieś w niższej lidze, żeby móc łączyć trenerkę z graniem. I tak się stało. Ale też nie lubię grać o nic. Lubię wygrywać, staram się, żeby drużyna nie traciła bramek. I tak samo było w Garbarni. Trafiłem na trenera, który mnie zna, na fajny zespół. Wygraliśmy raz trzecią ligę, w barażach nie udało się awansować, ale rok później już ten awans do drugiej ligi wywalczyliśmy. Następnie do pierwszej i tak jakoś się potoczyło, że jeszcze grałem na tym poziomie mając 39 lat, łącząc to z pracą trenerską. Przy czasami trzech-czterech treningach dziennie – bo i zajęcia z chłopakami, i własne – zmęczenie jest duże, myślę jednak, że moja gra w tej pierwszej lidze nie wyglądała najgorzej.

- A jak to się stało, że znalazł się Pan w Wiślanach?

- Latem miałem nawet oferty z pierwszej ligi, propozycję z Motoru Lublin, ale już nie korzystam z takich atrakcji. Już rok temu, kiedy Krzysiek Przytuła chciał mnie ściągnąć do ŁKS-u, to powiedziałem mu, że nie wybieram się nigdzie w Polskę. Zamierzałem skończyć po Garbarni, ale Wojtek Ankowski jeszcze mnie namówił, żebym pomógł drużynie z Jaśkowic. Oczywiście, granie wciąż traktuję serio, ale jednak już trochę z przymrużeniem oka. Od prezesa Tabisza w Cracovii dostałem zgodę na grę w trzeciej-czwartej lidze. W Jaśkowicach nie muszę być na każdym treningu, więc jestem w stanie to jakoś połączyć. W Cracovii podczas kolejki mam być na jednym meczu – albo rezerw albo Centralnej Ligi Juniorów.

- Czyli udaje się panu podczas weekendu zarówno zagrać w Wiślanach, jak i wypełnić swoje obowiązki w Cracovii.

- Tak. Przy okazji meczów Cracovii jestem potrzebny przede wszystkim podczas rozgrzewki. Pozostałymi sprawami w rezerwach zajmuje się Piotrek. Ja zajmuję się bramkarzami, oni mają dobrze wyglądać. Natomiast myślę, że to jest mój ostatni sezon jako zawodnika, że później skoncentruję się na trenerce.

- Maciej Palczewski, trener bramkarzy w I drużynie Cracovii, sam broni w Orle Piaski Wielkie, też w IV lidze. Rozmawialiście o tym, jak to będzie, kiedy zmierzycie się w meczu?

- Tak, mówiliśmy z Maćkiem, że jak już spotkamy się na boisku, to możemy kończyć nasze przygody (śmiech). I w moim przypadku tak się pewnie stanie. Zobaczymy, czy uda nam się zagrać przeciwko sobie, bo Maciek ma jednak trochę poważniejsze obowiązki, to ekstraklasa.

- A panu, tak szczerze, po wielu latach zawodowego grania, teraz go nie brakuje?

- Zawsze chcę wygrać mecz, zagrać dobrze – nie ma znaczenia, czy to pierwsza czy czwarta liga. Może zaangażowanie już nie jest takie, jak wtedy, kiedy jest się tylko zawodnikiem. Bo teraz, oprócz grania, działam na kilku innych płaszczyznach – w rezerwach, z juniorami starszymi, akademii bramkarskiej. Żeby wyjechać grać do pierwszoligowego klubu, z tych wszystkich zajęć musiałbym zrezygnować. I niestety – mówię niestety, bo serce by jeszcze chciało pograć – w ten sposób już na to patrzę.

- Jakie ma Pan relacje z Wojciechem Ankowskim? Jesteście przecież kolegami.

- Ale jesteśmy też trenerami. Ja w swojej przygodzie miałem wiele sytuacji, kiedy prowadzili mnie trenerzy będący moimi kolegami, jak np. w Cracovii Rafał Skórski, o rok starszy. To był dla mnie trener, a nie kolega Rafał Skórski. Wiem, jak to rozdzielić. Zresztą przeżywam podobną sytuację jako trener. Przecież mamy w Cracovii juniorów, którzy byli w Garbarni. I w Garbarni byliśmy kolegami, wrócili z wypożyczeń i teraz jestem dla nich trenerem.

- Na koniec – zastanawia się pan, co to będzie 20 października, kiedy Cracovia II zagra z Wiślanami? Po której stronie pan wtedy będzie?

- Nie wiem, jeszcze nie rozważałem tej sytuacji. No, ale wolałbym pewnie w tym meczu nie grać, tak?

Co ich łączy? Ludzie sportu, aktorzy, celebryci i politycy [ZDJĘCIA]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Marcin Cabaj - wciąż bramkarz, ale bardziej już trener: "Cracovia i Wiślanie - to jestem w stanie połączyć" - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska