- Przystępowaliśmy do tego spotkania z nadzieją, że zdobędziemy trzy punkty. Drużyna była bardzo dobrze przygotowana do spotkania i wszyscy czuliśmy niedosyt po ostatnim spotkaniu w Brzesku - mówi trener Daniel Dawiec.
Zanim jeszcze obie drużyny usłyszały pierwszy gwizdek sędziego, miała miejsce miła i podniosła uroczystość.
- W sobotę w meczu z Lubaniem Maniowy nasz kapitan Marcin Szary rozgrywał 500. mecz w barwach biało-niebieskich. Zadebiutował w 1996 roku i do tej pory strzelił 19 bramek - informuje Waldemar Ziółkowski, prezes GKS Glinika Gorlice.
Z okazji tak wspaniałego jubileuszu były życzenia, podziękowania oraz piękne upominki jak np. koszulka w barwach biało-niebieskich z napisem 500 Marcin Szary od zarządu klubu, piękne patery od PPN Gorlice i kolegów z klubu, nie zabrakło też okolicznościowego tortu od całej drużyny z napisem „500 GKS Glinik Gorlice Marcin Dziękujemy”. Miło niespodziankę kapitanowi biało-niebieskich sprawił też były trener Glinika Gorlice (wprowadził Glinik Gorlice do III ligii) Jozef Żofaj, który przyjechał specjalnie na tą okoliczność do Gorlic z prezentem dla kapitana.
- Marcinowi dziękujemy za zaangażowanie w każdym meczu, za wieloletnią grę w barwach naszego klubu. Życzymy mu wielu sukcesów, szczęścia, zdrowia oraz niekończącej się pasji do piłki nożnej, bo cały czas jest z nami i gra z nami - podkreśla prezes klubu.
Marcin Szary obecnie w drużynie gra z numerem 3 na pozycji środkowego obrońcy. Po tej bardzo miłej i wzruszającej chwili obie drużyny przystąpiły do gry, która od samego początku budziła dużo emocji.
- Już w piątej minucie mogliśmy objąć prowadzenie. Sędzia podyktował rzut karny dla naszej drużyny. Szansy na zdobycie gola nie wykorzystał Kacper Kukla. Nasz 20-letni pomocnik nie potrafił pokonać Artura Świerada, który odbił piłkę - komentuje trener Daniel Dawiec.
Szkoleniowiec biało-niebieskich nie miał do dyspozycji w tym meczu wszystkich graczy.
- Zabrakło podstawowego piłkarza Konrada Greli. Naszego najskuteczniejszego napastnika, który zdobył w tym sezonie już 10 goli. Konrad ma kontuzję i nie mógł już wystąpić w drugim meczu. Podobnie było z Tomaszem Mitusiem, który również jest kontuzjowany. Pozostałych zawodników mogłem wykorzystać do gry. Staraliśmy się za wszelką cenę wywalczyć trzy punkty, ale przeciwnik grał bardzo dobrze - podkreśla Dawiec.
Pierwsza połowa zakończyła się remisem 0:0.
Prokuratura w Wiśle. Trwa śledztwo
