Jak pan ocenia nasze szanse przed turniejem w Mińsku?
Szanse na pewno są, ale absolutnie nie jesteśmy faworytem tego turnieju. Mecze z Austrią i Słowenią na ostatnich MŚ w Katowicach napawają jednak optymizmem i wierzę, że w Mińsku też możemy coś osiągnąć. Lecę do stolicy Białorusi, by dopingować Polaków.
Ostatni raz na igrzyskach graliśmy 24 lata temu z pana udziałem...
Cieszmy się, że doszliśmy w tych olimpijskich kwalifikacjach tak daleko. Pamiętam, że w ostatniej rundzie eliminacji przed Albert-ville pokonaliśmy Duńczyków. Teraz też gramy z nimi ostatni mecz, aczkolwiek moim faworytem turnieju są Białorusini wspierani przez swoich fanów.
W porównaniu do katowickich MŚ w kadrze na turniej w Mińsku zaszły tylko kosmetyczne zmiany.
Trudno się dziwić Jackowi Płachcie, że stawia na tych samych zawodników co w mistrzostwach świata. W wakacje liga nie grała, więc nie mógł dokonać żadnej rewolucji w składzie.