https://gazetakrakowska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Mariusz Jop: Duże słowa uznania dla zespołu. Był spokojny, cierpliwy i konsekwentny

Bartosz Karcz
Wojciech Matusik
Mariusz Jop miał prawo być zadowolony po meczu w Siedlcach. Prowadzona przez niego Wisła Kraków pewnie wygrała z Pogonią 3:1. Było to pierwsze wyjazdowe zwycięstwo „Białej Gwiazdy” w I lidze w tym sezonie. I było to też pierwsze wyjazdowe zwycięstwo Jopa w roli szkoleniowca tej drużyny, bo wcześniej wygrywał wszystko, ale jedynie przy Reymonta.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Po końcowym gwizdku Mariusz Jop powiedział: - Na pewno nie było to łatwe spotkanie dla nas. Rywal próbował bronić się nisko. Czekał na kontrataki, na stałe fragmenty gry. Zawsze trudno gra się z drużyną, która w ten sposób próbuje się przeciwstawić. Duże słowa uznania należą się zespołowi za to, że przede wszystkim był konsekwentny w działaniu, że był spokojny, cierpliwy i wierzył do końca w naszą filozofię. Podążaliśmy za tym, co my chcemy robić na boisku i to jest dla nas najistotniejsze.

Wisła na początku meczu doprowadziła do dwóch rzutów wolnych pod swoją bramką, z których drugi zakończył się rzutem karnym i golem dla Pogoni. Czy to był wynik rozkojarzenia w pierwszych minutach? Zapytaliśmy też trenera „Białej Gwiazdy” o zmiany na środku obrony. Ten odpowiedział na oba pytania: - Absolutnie nie mam żadnych pretensji i nie postrzegam tego jako rozkojarzenie. Takie sytuacje się w meczu po prostu zdarzają i to, że akurat to był początek spotkania to tak wyszło. Natomiast nie postrzegam tego absolutnie jako jakiś moment lekceważenia czy rozkojarzenia. Jeżeli chodzi o Wiktora Biedrzyckiego, to dobrze pracował na boisku, na treningach. Miał tak jak Alan trzy żółte kartki, a poza tym i tak nie będzie mógł grać z Termalicą. W związku z tym chcieliśmy uniknąć sytuacji, w której nie będziemy mieli do dyspozycji dwóch stoperów na ten mecz. Stąd taka decyzja o składzie.

Dopytywany dlaczego Wisła znów lepiej wyglądała po przerwie, Mariusz Jop dodaje: - Myślę, że trener Nocoń częściowo odpowiedział na to pytanie. Jeśli zespół przeciwny ma dużo siły, asekuruje się, to nam jest po prostu trudniej budować ataki, bo rywal bardzo mocno pracuje w defensywie i nie jest to łatwe zadanie dla żadnej drużyny, kiedy przeciwnik broni nisko, dużą liczbą zawodników. W drugiej połowie po prostu są większe przestrzenie. My chcemy narzucić dużą intensywność gry i i korzystać później z tego, że rywal właśnie trochę opada sił. I wtedy jest nam troszeczkę łatwiej wykorzystywać te przestrzenie, które się tworzą. I w efekcie tego mamy więcej sytuacji bramkowych.

Adam Nocoń: - Wisła to naprawdę wielka jakość jeżeli chodzi o I ligę

Trener Adam Nocoń debiutował w roli szkoleniowca Pogoni Siedlce. Debiut przyniósł porażkę, ale Nocoń bardzo rzeczowo ocenił boiskowe wydarzenia: - Uważam, że pierwsza połowa była niezła w naszym wykonaniu. Ale już w tej pierwszej połowie trzeba było uważać, bo było widać dużą jakość Wisły. Dlatego ja się trochę obawiałem drugiej połowy, że Wisła w niej jeszcze podkręci tempo, przyśpieszy grę i tak też się stało. Przegraliśmy za dużo pojedynków w bocznych sektorach boiska. Widać było, że jak zawodnicy mieli siły, to się asekurowali w tych bocznych sektorach, a potem już nie. Tutaj wychodziły umiejętności zawodników przeciwnika jeżeli chodzi o grę jeden na jeden w bocznych sektorach boiska. Tu mieliśmy problem i myślę, że to był problem największy, że te pojedynki przegrywaliśmy. Druga połowa była słabsza w naszym wykonaniu. Wisła była bezwzględnie lepsza i przegrywamy mecz. No szkoda, że zadebiutowałem taką porażką, ale trzeba też uczciwie przyznać, że Wisła to naprawdę wielka jakość jeżeli chodzi o I ligę. Dlatego z takim przeciwnikiem to trzeba mieć też trochę szczęścia. Trzeba trafić na jego słabszy moment, żeby był w słabszej dyspozycji, a my tym razem trafiliśmy na rozpędzoną Wisłę, która grała naprawdę bardzo dobrze.

Trener Pogoni dostał trzy pytania w jednym ciągu. O zmianę ustawienia na czterech obrońców, o to jak to będzie z wykonawcami rzutów karnych, skoro Lukas Hrnciar nie trafił do siatki z jedenastu metrów i wreszcie czym spowodowana była zmiana Karola Podlińskiego? Trener Pogoni mówi: - To może zacznę od ostatniego pytania. Karol Podliński ma kontuzję kolana. Dzisiaj to zgłosił, a trzeba przyznać, że był bardzo ważnym ogniwem tego meczu. Nie wiem czy jego zejście z boiska to nie był taki najważniejszy moment tego spotkania, jeżeli chodzi o naszą grę, że nie mieliśmy tego Karola w drugiej połowie, ponieważ w pierwszej naprawdę był groźny dla obrońców Wisły. Strzelił też bramkę. Później już tego utrzymania piłki na pozycji numer 9 nie mieliśmy. A wcześniej było też sporo fauli na nim. Tutaj zadecydowała kontuzja. Zobaczymy jak długo to potrwa, bo szkoda by go było naprawdę, jakby jego absencja była dłuższa.

Nocoń dodaje też: - Jeśli chodzi o rzuty karne, to Czarek Demianiuk ostatnio nie strzelił karnego i nie za bardzo się do ich wykonywania kwapił nawet na treningach. Na nich zawodnicy uderzają, a później kto robi to najlepiej, strzela w meczu. Tylko, że karne można ćwiczyć, można naprawdę dużo na to czasu poświęcać, ale jak ktoś nie umie strzelać karnych, to nigdy nie będzie umiał ich strzelać w meczu. Bo to jest całkiem innego. Co mogę dodać? Na treningach Lukas Hrnciar strzelał dobrze, a w meczu nie strzelił. Była dobitka i tyle. Wiadomo, że to są ważne elementy gry, które mogą wygrać albo przegrać mecz ale tu jest odpowiedź. Widać, że ten element nie jest w wykonaniu Pogoni pewny, bo dzisiaj dopiero po dobitce strzeliliśmy bramkę.

A grze na czterech obrońców Adam Nocoń powiedział: - Co do ustawienia, to już w ostatnim meczu chyba grała Pogoń na czterech obrońców. Nie była to zatem nowość dla zawodników. Chciałem coś zmienić w kontekście tych wcześniejszych meczy, gdy ustawienie było na na trójkę obrońców. A czy będziemy tak grać, to zobaczymy. To jest zależne od przeciwnika. Zależne od tego kogo mam do dyspozycji jak zespół będzie funkcjonował w tym ustawieniu. Na pewno nie będę grał na siłę na czwórkę obrońców gdy to nie będzie pasowało drużynie. W tym meczu do pewnego momentu może to był dobry wariant, ale myślę, że potem to ustawienie nie zdało egzaminu, ponieważ za dużo pojedynków przegraliśmy w bocznych strefach boiska. Jeżeli chodzi o czwórkę obrońców, to jest trochę mniejsza asekuracja w porównaniu do tego jeżeli byśmy grali pięcioma obrońcami i bronili się nisko. Wtedy byłaby właśnie większa asekuracja. Zobaczymy, trochę czasu jest teraz w przerwie na reprezentację, więc możemy popracować nad optymalnym wariantem.

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 Ekstra - Zaskakujący finisz Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska