https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Jop: Gratulacje dla zespołu, bo tu nigdy nie jest łatwo

Bartosz Karcz
Po końcowym meczu Chrobry Głogów – Wisła Kraków więcej powodów do radości miał oczywiście trener gości Mariusz Jop, którego zespół wygrał 3:0. Szkoleniowiec gospodarzy Piotr Plewnia też jednak spokojnie i rzeczowo komentował boiskowe wydarzenia.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Na początek Mariusz Jop powiedział: - Chciałem pogratulować zespołowi zwycięstwa na trudnym terenie. Nigdy tutaj się w Wiśle łatwo nie grało, więc na pewno bardzo cieszy wysoka wygrana, bez straty bramki. Bardzo dobrze weszliśmy w mecz. Szybko dwie zdobyte bramki i to był dobry początek. Troszeczkę później gubiliśmy to, co byśmy chcieli robić w budowaniu. Zbyt wielu zawodników chciało dawać to otwierające podanie, trochę brakowało nam cierpliwości. W drugiej połowie mieliśmy dużo momentów do tego, żeby ten mecz zamknąć wcześniej. Zapewne musimy trochę popracować nad atakiem szybkim i nad finalizacją tych momentów, bo albo świetnie bronił bramkarz, albo gdzieś tam trochę niedokładności było, więc to jest taki lekki niedosyt. Natomiast tak jak mówiłem na początku gratulacje dla zespołu, bo tu nigdy nie jest łatwo.

Zapytaliśmy trenera Mariusza Jopa czy zmiana Jamesa Igbekeme już w przerwie była podyktowana jakimś urazem czy może względami taktycznymi. Szkoleniowiec odparł: - Nie... Pamiętajmy jednak, że James ma trzy kartki, także musimy na to patrzeć. Chcemy mieć tego zawodnika do dyspozycji. Poza tym grał w większości meczów, ma dużo minut rozegranych. Jesus Alfaro bardzo dobrze wyglądał w treningu, więc przy takim wyniku zdecydowałem, żeby dać Jesusa do środka.

Wisła wygrała w Głogowie 3:0, więc kolejne pytanie może niektórych dziwić, ale fakty są takie, że krakowianie grali z Chrobrym… nieskutecznie. Tzn. mieli mnóstwo okazji, szczególnie w drugiej połowie, ale marnowali je seryjnie. Mariusz Jop na ten temat mówi: - No tak, ale ważne jest to, że stwarzamy sytuacje, mieliśmy bardzo dużo dobrych wyjść właśnie w ataku szybkim, kilka świetnych podań od Rodado. Tam zabrakło i Kuziemce trochę, i Duarte trochę. I „Roda” też miał jeszcze dwie sytuacje, i „Zwolak” miał. Także cieszy to, że te sytuacje stwarzamy, dochodzimy do tych momentów, gdzie bramkarz musi się wykazać. Natomiast oczywiście musimy tutaj na pewno mocniej popracować, jeżeli chodzi o finalizację w ataku szybkim.

Plusem meczu w Głogowie jest niewątpliwie to, że pierwszy raz od ponad roku Wisła zagra „na zero” w obronie. Mariusz Jop skomentował to w następujący sposób: - Oczywiście, zawsze cieszy jak zespół nie traci bramki. Cieszy jak wygrywa na terenie, na którym do tej pory nie wygrywał. Statystyki są fajne, ale każdy mecz to jest nowe rozdanie, każdy mecz to jest nowa historia. Ten mecz też nie będzie miał żadnego znaczenia w naszym kolejnym spotkaniu. Musimy wziąć to, co jest dobre. To, co należy poprawić - musimy na to zwrócić uwagę w mikrocyklu przed kolejnym spotkaniem, więc my już w głowach mamy kolejny mecz u siebie.

Jeden z miejscowych dziennikarzy zapytał o Angela Rodado i czy ten zawodnik ma w ogóle jakiś limit jeśli chodzi o gole, asysty? Trener Wisły odpowiedział spokojnie: - Angel jest bardzo ważnym zawodnikiem w naszym zespole. Oczywiście ma też momenty czy mecze, w których nie wszystko mu wychodzi tak jak dzisiaj, albo prawie wszystko. Na pewno, jeżeli ma swój dzień, to jest to bardzo, bardzo niebezpieczny zawodnik i cieszymy się, że jest w naszych szeregach. Natomiast ważne jest to, że jak Angel ma taki moment, gdzie nie jest może w tej top dyspozycji, to są inni, którzy biorą ten ciężar gry na siebie, bo na początku tego sezonu było tak, że albo Angel strzelał, albo nikt. A teraz mamy wielu graczy, którzy są w stanie jakby dorównać mu w skuteczności.

A na koniec padło pytanie o spadający kamień z serca, związany z faktem, że Wiśle wreszcie udało się wygrać w Głogowie… Jop odparł: - Nie powiedziałbym, że „kamień z serca”. Kolejny rywal na naszej drodze do tego, żeby zbierać punkty. Tak jak mówiłem, rywal trudny, rywal niewygodny dla Wisły. Do tej pory Wisła tutaj nie wygrała, więc na pewno trzeba było dużej koncentracji, dobrego przygotowania mentalnego do tego, żeby od samego początku być agresywnym, skutecznym. A wiedzieliśmy też o tym, że zespół, który przegrał ostatnio 0:5, tej pewności siebie nie będzie po prostu miał. I jak zdobędziemy szybko bramkę, to będą możliwości do kolejnych goli. To jest naturalne, że jak się nie wygrywa przez jakiś czas, albo przegrywa się wysoko, to gdzieś ta pewność siebie ucieka.

Piotr Plewnia: Niestety, takie są nasze możliwości na dzień dzisiejszy

Trener Chrobrego Piotr Plewnia powiedział: - Gratulacje dla Wisły. Trzy punkty zasłużone. Smutno, że kolejny raz to mówimy, ale takie są fakty. Jedno, co na pewno... pierwsze 7-8 minut, duże obawy z perspektywy ostatniego meczu na Ruchu Chorzów i demony wracają, ale myślę, że po tym czasie jeden, drugi nasz fajny kontratak spowodował, że troszeczkę zaczęliśmy inaczej ten mecz traktować. Nasze podejście było od początku dobre, bo widzieliśmy zaangażowanie, koncentrację w szatni, ale cóż - piłka jest brutalna. Wisła miała dwie sytuacje i strzeliła dwa gole, potem trochę naszej lepszej gry. Szkoda niewykorzystanej sytuacji, bo myślę, że wynik byłby troszeczkę bardziej stykowy i na przerwę można było przynajmniej zejść z jednobramkową stratą, a nie dwu. Staraliśmy się wszystko, co dzisiaj możemy, położyć na szali. Niestety, takie są nasze możliwości na dzień dzisiejszy. Tak sobie dzisiaj patrzyłem przed meczem. Ostatni sezon 31 bramek, odkąd byłem. Do końca rundy oczywiście, do końca sezonu... A dzisiaj już mamy 33 stracone bramki i myślę, że to jest jasny przekaz, co na pewno trzeba poprawić w najbliższych trzech meczach, a przede wszystkim na pewno w przerwie zimowej. Także jeszcze raz gratulacje dla Wisły i tyle.

Dopytywany dlaczego jego zespół tak łatwo traci bramki, Plewnia odparł: - Wniosek mój jest taki, że troszeczkę za dużo czasu od początku sezonu poświęciliśmy na większy rozwój tego zespołu w kontekście ofensywnym. Dzisiaj jedna rzecz na pewno będzie brzmiała kuriozalnie z perspektywy obecnych wyników, ale liczba stwarzanych sytuacji jest większa w tej rundzie niż w całym poprzednim sezonie. To się udało. Niestety, nikogo to nie interesuje, że stwarzamy więcej sytuacji, bo nie o sytuacje, ani nie o posiadanie piłki, ani o wrażenia artystyczne, ani wszelkie inne elementy chodzi w piłce. Tylko chodzi o to, żeby strzelać gole. Gdyby tych goli było więcej, myślę, że tej sytuacji na pewno by nie było. A w tej chwili, z mojej perspektywy, ponosimy tego konsekwencje. To nad czym pracowaliśmy w tamtym sezonie, to była żmudna, rzetelna praca w defensywie. I to, co już nieraz powtarzałem – wiem, że nie oglądało nas się łatwo, ale sam fakt 31 bramek straconych w 29 meczach, a 33 straconych w szesnastu brutalnie to określa wszystko.

Z jednej strony trener Chrobrego mówi, że jego zespół stwarza więcej okazji na gole, z drugiej ich nie strzela. Dlaczego tak się dzieje? Plewnia odpowiada: - Tutaj zaczyna wchodzić problem do głowy. Było to pierwsze siedem minut, po których zaczęliśmy troszkę lepiej wyglądać, ale widać było, że te ostatnie wyniki nie napawają nas optymizmem i głowa jakby czekała na wyrok. Doczekała się, przynajmniej z mojej perspektywy i po tych dwóch golach znów troszeczkę lepiej zaczęliśmy wyglądać. W przeciągu pierwszej połowy, bo w drugiej znowu Wisła dominowała. Trochę się otworzyliśmy, chcieliśmy strzelić tego gola przede wszystkim. Cóż, muszę przyznać, że nie udało się zrobić tego, co chcieliśmy, czyli stworzyć bardziej kreatywnego i ofensywnego Chrobrego. Na dzień dzisiejszy.

Na koniec Piotr Plewnia został zapytany czy jest spokojny o to, że to on będzie poprawiał grę Chrobrego w najbliższym czasie? Odpowiedział: - To pytanie nie powinno być kierowane do mnie. Mam ustalone pewne rzeczy z panem prezesem, ale ponieważ one są ustalone właśnie z panem prezesem, to nie będę wyprzedzał faktów, ponieważ jesteśmy tak umówieni, że wszelkie rozmowy, które prowadzimy, prowadzimy między sobą. Na pewno wszelkie informacje, które będą docierały. Faktyczne przede wszystkim, bo tych niefaktycznych na pewno już dużo docierało i do dnia dzisiejszego wciąż jestem trenerem Chrobrego Głogów. Jeżeli dotrą te faktyczne, to na pewno będą państwo wiedzieli.

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska