Przypomnijmy, że najlepszy piłkarz Wisły doznał kontuzji w niedawnym meczu z Kotwicą Kołobrzeg. Były nawet obawy, że może nie zagrać już do końca sezonu. Teraz jednak Jop na ten temat mówi: - Angel jest ewenementem, jeśli chodzi o szybkość w rehabilitacji. Nie po raz pierwszy mamy sytuację, w której bardzo szybko wraca do siebie. Jestem tutaj optymistą i myślę, że kibice mogą mieć tutaj niespodziankę…
Zmęczenie Superpucharem nie będzie problemem
Wisła nie miała dużo czasu na odpoczynek po środowym meczu o Superpuchar. Szkoleniowiec „Białej Gwiazdy” uspokaja jednak w kwestii przygotowania fizycznego. Mówi: - Mamy doświadczenia w grze co trzy, cztery dni. Myślę, że poradzimy z tym sobie. Mamy szeroką kadrę. Myślę, że zawodnicy będą przygotowani na sto procent.
Wspomina też o doświadczeniach z niedawnej gry w europejskich pucharach: - Będziemy czerpali teraz z tych doświadczeń. Dosyć dużo mieliśmy takich spotkań w krótkim odstępie czasu na początku sezonu. Mamy wnioski, jak w takich sytuacjach przygotować się najlepiej. M.in. dlatego po meczu pucharowym zostaliśmy w Warszawie. Staraliśmy się maksymalnie skrócić liczbę podróży, mieć bardzo dobre warunki do tego, żeby się regenerować, więc myślę, że będziemy przygotowani właściwie.
Kto na pozycji numer „dziesięć”?
Mimo bardziej optymistycznych doniesień na temat stanu zdrowia Angela Rodado, wątpliwe jest, żeby zagrał z Wartą. Pozostaje zatem pytanie, kto zastąpi Hiszpana na pozycji numer „dziesięć”? Na pewno nie Olivier Sukiennicki, który zagrał dobry mecz z Jagiellonią o Superpuchar, ale w lidze musi pauzować za kartki. Zapytaliśmy trenera Wisły czy już wie, kto wcieli się w rolę ofensywnego, środkowego pomocnika czy jeszcze jest to przedmiotem rozmów ze sztabem. Mariusz Jop mówi: - Zawsze rozmawiamy w sztabie na temat pierwszej jedenastki, również innych zagadnień. Jutro będziemy robić jeszcze testy zmęczeniowe i zobaczymy też czy sytuacja się poprawia u niektórych graczy i później na podstawie tego podejmiemy decyzję kto zagra w pierwszej jedenastce.
Nie będzie natomiast mowy o zmianie pomysłu na grę. Szkoleniowiec Wisły to tłumaczy w następujący sposób: - Tak jak mówiłem, mamy swoją strukturę grania i bez względu na to czy jest z nami Angel czy nie, mamy swój sposób gry, który sprawia, że mamy bardzo dużo sytuacji. Praktycznie w każdym spotkaniu. Oczywiście, element skuteczności czasami zawodzi, czy też decyzje, rozwiązanie w danym momencie. Uważam jednak, że nie ma potrzeby burzyć cały sposób gry, bo nie ma jednego zawodnika.
Nastawienie mentalne wiślaków ma być odpowiednie
W poprzednim sezonie, ale też na jego początku wiślacy mieli problem z przestawieniem mentalnym z dużych meczów, na te rozgrywane w mniejszych ośrodkach. Mariusz Jop teraz jednak uspokaja: - To też jest kwestia doświadczenia, które zebraliśmy na początku sezonu i w tamtym sezonie również. Myślę, że każdy jest świadomy tego, jaki jest nasz cel, czego chcemy w każdym kolejnym spotkaniu. Myślę, że pod tym względem nie będzie żadnego problemu.
Warta jesienią pokonała Wisłę w Krakowie 1:0. Jaki to zespół? Na pewno trochę jest niewiadomych, bo przejął „Zielonych” niedawno Ryszard Tarasiewicz. O najbliższym rywalu Mariusz Jop mówi: - Warta po zmianie trenera, a od dwóch meczów mają nowego szkoleniowca, zmieniła niektóre swoje zachowanie. Myślę, że jak większość zespołów liczy na stałe fragmenty gry. Czasami wychodzi wysoko do pressingu. Czasami staje nisko, płasko, liczy na atak szybki, więc są to takie standardowe zachowania zespołów, z którymi się mierzymy.
Cierpliwość i skuteczność w grze może być dla Wisły kluczem do sukcesu. Mariusz Jop zgadza się z tym: - Na pewno to jedne z elementów, które są bardzo ważne. Równie ważna będzie gra w defensywie. Agresywność, pojedynki to coś, co chcemy pokazać na boisku. Jestem przekonany, że to zrobimy.
Nie ma słabych rywali. Są tylko takie, które mają problemy
Trener Wisły z szacunkiem podchodzi do rywali. Nie zgadza się nawet, żeby nazywać ich słabszymi: - Nie uważam, że to są słabsze zespoły. To są zespoły, które są niżej w tabeli, które się borykały z różnymi problemami. Natomiast ta liga pokazuje, że pozycja w tabeli to nie wszystko. Ważne jest to, co się dzieje w danym meczu, jak się układa to spotkanie. Myślę, że właściwe podejście, pełna koncentracja i pokazanie naszej jakości, jest tutaj kluczem do tego, żeby zdobywać punkty.
Wisła, żeby wygrała, musi grać skutecznie. W obecnej sytuacji trzeba m.in. liczyć na Łukasza Zwolińskiego, który jednak jeszcze nie strzelił gola w tym roku. Mariusz Jop, zapytany czy nie irytuje już go indolencja strzelecka „Zwolaka”, odpowiedział: - Myślę, że to nie jest kwestia irytacji, tylko konsekwencji i wiary w zawodnika w danym momencie. Łukasz stara się bardzo mocno. Widać, że czasami jest w tych sytuacjach pod bramką przeciwnika trochę spięty. Też trochę mu uciekła pewność siebie w związku z tym, że od dłuższego czasu nie może trafić. Jest to naturalne. Myślę, że jest to moment, w którym potrzebuje wsparcia od zespołu i od trenera. I takie wsparcie na pewno dostanie.
- Po Superpucharze czas na Wartę Poznań. Mariusz Jop mocno zamieszał składem!
- Jarosław Królewski znów zabrał głos w sprawie kibiców Wisły. Padły mocne słowa
- Adam Kokoszka: Trzeba skończyć z centralizacją wszystkiego w Krakowie
- Zwoliński: Nie szukajmy tłumaczeń. Możemy grać co trzy dni. Z Wartą chcemy wygrać
