WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Przeciwko Stali nie będzie mogło zagrać tylko czterech kontuzjowanych zawodników, tj.: Joseph Colley, Bartosz Talar, Jakub Stępak i Enis Fazlagić. Trener Mariusz Jop może cieszyć się przede wszystkim z mnogości wyboru piłkarzy do środka pola. Czy to oznacza zmianę taktyki, żeby znaleźć miejsce dla większej liczby takich graczy? Szkoleniowiec mówi: - Bardzo się cieszę z tego względu, że mamy większość zawodników do dyspozycji. W kontekście tego, co nas czeka w najbliższym czasie, jest to bardzo cenne. Przypominam, że po spotkaniu z ŁKS-em mamy dwa mecze w krótkiej odległości z Polonią na wyjeździe, więc wszyscy, albo prawie wszyscy będą mieli okazję, żeby zaprezentować się na murawie. Oczywiście nie zdradzę szczegółów dotyczących taktyki, dotyczących obsady środka pola. Natomiast tak jak mówiłem, jest to bardzo dobra informacja dla nas i całego zespołu.
Wisła wygrała dwa ostatnie mecze. Czy mobilizując swoich zawodników, trener będzie stawiał im wyzwanie, żeby zespół wreszcie złapał nieco dłuższą serię wygranych. Jop odpowiada: - Serie są czymś fajnym, ale tak jak negatywne serie, o którym mówiliśmy na ostatniej konferencji prasowej, nie mają żadnego znaczenia, tak w najbliższym meczu ta historia też nie ma znaczenia. Oczywiście, wygrywając kolejne spotkania jest taki efekt wśród zawodników, że czują się pewniej i to jest do wykorzystania oczywiście. Każdy mecz to jest jednak inna historia i do każdego trzeba się maksymalnie przygotować. Być gotowym, że ta historia zaczyna się od początku, od zera. Bez względu na to, jakie były wyniki poprzednie z danym rywalem. Czy jakie były nasze spotkania, czy wygrane czy nie. Każdy mecz jest nowym rozdaniem.
Stal Rzeszów ma tyle samo punktów, co Wisła. Dla trenera „Białej Gwiazdy” nie jest to zaskoczenie. Mówi bowiem: - Ogólnie filozofia pracy w Stali Rzeszów jest bardzo ciekawa. Stawiają na młodzież. Co roku mają średnią wieku niższą. To też pokazuje, że można poprzez dobrą pracę w akademii, poprzez danie zaufania młodym zawodnikom sprawić, że oni oprócz tego, że są ogrywani, zdobywają doświadczenie, to jeszcze jest to zespół, który bardzo dobrze punktuje. Na pewno w związku z tym, że jest to młody zespół, jest on bardzo intensywny, dobrze przygotowany fizycznie, dobrze biegający. Nie bojący się grać w piłkę. Bardzo groźny przy stałych fragmentach gry. Myślę, że to będzie otwarte spotkanie, ciekawe dla kibiców.
Dopytywany o wspomnienie ostatniego meczu ze Stalą, który Wisła wygrała 2:1 i czy będzie w jakiś sposób wykorzystywał doświadczenie z tamtego spotkania, w którym był asystentem Alberta Rude, Jop odpowiada: - Myślę, że zbyt dużo czasu upłynęło, żeby to bezpośrednio porównywać, a wspomnienie jest takie, że strzeliliśmy bramkę w samej końcówce. To było coś, co zapamiętałem. Była wielka radość wtedy, bo mecz był bardzo trudny. Tak jak jednak mówiłem, upłynęło zbyt dużo czasu, było zbyt dużo zmian kadrowych, żeby jakoś odnosić się teraz do tego spotkania.
Trener Wisły był pytany również o konkretnych piłkarzy Stali, a raczej kogo szczególnie by wyróżnił w tej drużynie? Odpowiedział: - Nie wskazałbym na jednego konkretnego zawodnika. Myślę, że siłą tego zespołu jest kolektyw, wspólna praca. Spodziewam się spotkania otwartego. Często natomiast jest tak, że zespoły zmieniają taktykę na mecz z Wisłą Kraków. Tak był m.in. w ostatnim naszym meczu z Chrobrym Głogów, gdy bronili czwórką. Nie wiem czy aż tak dużych zmian taktycznych można się spodziewać. Czas pokaże, zobaczymy.
Mariusz Jop: Zapamiętam Artura jako dobrego człowieka i świetnego sportowca
Konferencja przed meczem ze Stalą miała miejsce krótko po pogrzebie Artura Sarnata, byłego bramkarza Wisły. Mariusz Jop był obecny na pogrzebie, a poproszony o wspomnienie kolegi z boiska, a także innego zmarłego niedawno wiślaka Andrzeja Sykty, odpowiedział: - Dzisiaj był smutny dzień, pogrzeb Artura. Ja go wspominam jako człowieka bardzo skromnego, jako człowieka uśmiechniętego, pozytywnego. Dobrego człowieka i świetnego sportowca. Takiego, który był zawsze obecny na treningu, który był zawsze gotowy. To też pokazuje jak życie jest krótkie, nieprzewidywalne. Jest dużo analogii do sportu, żeby maksymalnie wykorzystywać czas, które jest nam dany. Pana Andrzeja spotkałem natomiast przy okazji załatwiana spraw w Małopolskim Związku Piłki Nożnej, w którym wtedy pracował. To też znana postać w Wiśle Kraków. Bardzo dobry piłkarz. Nie miałem natomiast większej możliwości, żeby go poznać bliżej osobiście. Pewnie z racji wieku.
Dodał też na temat Artura Sarnata: - Mój pierwszy kontakt z Arturem był, gdy byłem jeszcze zawodnikiem KSZO. Debiutowałem tutaj na stadionie Wisły Kraków i wtedy graliśmy przeciwko sobie. Wisła wygrała 1:0. Ja miałem wtedy taką rolę biegania za Tomkiem Kulawikiem po całym boisku. I wtedy Artura poznałem jako swojego rywala, a później miałem zaszczyt dzielić z nim szatnię Wisły Kraków.
Czy drużyny zaczną się zamykać jeszcze mocniej przed Wisłą?
Jeden z dziennikarzy zapytał Mariusza Jopa, że skoro Wisła ostatnio gra tak dobrze i skutecznie, to czy nie obawia się, że rywale będą zamykać się jeszcze mocniej w meczach z krakowską drużyną? Ten odpowiedział: - To jest coś, z czym się spotykamy dość często. Nie wiem czy zespoły przeciwne mogą jeszcze bardziej mobilizować się na Wisłę, bo zawsze widać, że są bardzo zmobilizowane. I często bronią obroną niską. Mało jest takich zespołów, które próbują grać z nami otwartą piłkę. Nie sądzę, żeby coś tutaj się zmieniło. To, że jesteśmy postrzegani jako zespół, który rośnie, który gra coraz lepiej, to jest miłe, ale musimy to potwierdzać w każdym kolejnym spotkaniu. Bo tak jak mówiłem, historia jest historią, a to, co nas czeka i jak się będziemy prezentowali w najbliższym meczu, jest najważniejsze. I to czy będziemy zbierać kolejne punkty.
Z kolei na pytanie, jak w coraz niższych temperaturach odnajdą się grający w Wiśle Hiszpanie, szkoleniowiec odpowiedział najpierw żartem: - Tak, zakupiliśmy dużo maści rozgrzewającej i będziemy jej używać… A tak poważnie, to są to zawodnicy zaadoptowani do tych warunków. Nie są pierwszy rok w Krakowie, nie są pierwszy rok w Polsce. Nie sądzę, żeby to był jakiś powód do wytłumaczenia się.
Na koniec padło też pytanie o nowego kierownika drużyny Wisły Kamila Bindę oraz o… babeczki, które przygotował dla drużyny na pożegnanie ustępujący tymczasowy kierownik Damian Urbaniec. Mariusz Jop mówi: - Babeczki były bardzo dobre. Zamówiliśmy kolejną porcję. Jeśli natomiast chodzi o Kamila, to rozmawialiśmy wcześniej telefonicznie. Miałem też spotkanie z nim, miałem okazję z nim porozmawiać. Pierwsze wrażenie jest takie, że jest to bardzo pozytywna osoba. Otwarta, uśmiechnięta. Na pewno jest to ważna cecha w pracy kierownika.
