Do Gdyni szkoleniowiec Wisły nie będzie mógł zabrać kontuzjowanych piłkarzy, takich jak: Igor Łasicki, Marc Carbo, Joseph Colley, Patryk Gogół, Enis Fazlagić i Bartosz Talar.
Mecz w Chorzowie zostawili za sobą
Podstawowym pytaniem jest czy Wiśle uda się podtrzymać dyspozycję z Chorzowa. I czy jest już pełna koncentracja na Arce. Mariusz Jop mówi: - Oczywiście, po takiej wygranej w Chorzowie była euforia. I była to jak najbardziej zasłużona euforia, bo ten mecz przyniósł dużo pozytywnych emocji dla całego zespołu, ale też dla kibiców. Oczywiście, my już oddzieliliśmy ten mecz, zostawiliśmy go za sobą, biorąc z niego to, co było dobre. Myślę, że koncentracja jest teraz na najbliższe spotkanie, bo ono jest dla nas najważniejsze.
W kwestii utrzymania takiego poziomu gry, jak z Ruchem dodaje: - Robimy wszystko, żeby było przynajmniej podobnie. Chodzi o to, żeby była skuteczność, żeby była szybka gra, żeby była agresywność w defensywie, żeby były skuteczne stałe fragmenty gry. Pracujemy nad tym regularnie w każdym tygodniu, natomiast to jest piłka i czasami te mecze różnie się układają. Różny jest scenariusz, różnie gra rywal i gwarancji nie ma nigdy. Ja jednak ze swojej strony mogę powiedzieć, że w zespole jest bardzo dobra energia. Jest pozytywna energia, jest wiara w swoje umiejętności i pomimo tego, że jedziemy do bardzo dobrego zespołu, który jest wyżej od nas w tabeli i jest faworytem, gra u siebie, to jedziemy tam walczyć o trzy punkty.
Kto zagra na środku obrony w Wiśle?
Po tym jak Wisła zagrała w Chorzowie, wydaje się, że największy ból głowy trener Mariusz Jop może mieć z obsadą środka obrony. I będzie to pozytywny ból głowy, bo para stoperów Mariusz Kutwa, Wiktor Biedrzycki zagrała bardzo dobrze, ale teraz wraca po kartkowej pauzie Alan Uryga. Pytany o te obsadę środka obrony, o to kto zagra Mariusz Jop mówi: - Znam już odpowiedź na to pytanie i to rzeczywiście jest pozytywny ból głowy. Nie dotyczy on jednak tylko tej pozycji, bo tak jak mówiłem wcześniej, mamy mocną rywalizację na wielu pozycjach. I to jest coś, co sprzyja temu, że ten zespół się rozwija. Na wielu pozycjach mamy rywalizację. Na środku obrony, na skrzydłach, w środku pola też. Na bokach obrony i na bramce również. Mamy sporą taką pozytywną presję na większości pozycji. I to jest coś dobrego, co sprzyja temu, że zawodnicy się rozwijają, ale też zespół się rozwija.
Czy zwycięskiego składu się nie zmienia? Na to pytanie trener Wisły odpowiedzieć nie chciał. Powiedział jedynie: - Już odpowiedziałem na to pytanie. Mamy pozytywny ból głowy, natomiast oczywiście nie mogę odpowiedzieć wprost na to pytanie, bo zdradziłbym wtedy, jaki będzie skład na piątek.
Na kolejne pytanie o atmosferę w drużynie po zwycięstwie w Chorzowie, Mariusz Jop odpowiedział: - Radość była, ale imprezy nie było, bo póki co nie ma powodów, żeby imprezować. Mamy cel postawiony na cały sezon, a nie na pojedyncze spotkania i tak do tego podchodzimy. Staramy się wziąć to, co jest pozytywne. Po to, żeby być mocniejszym w następnym spotkaniu. I tak jest również w tym przypadku. Nie ma mowy o jakimś zadowoleniu, bo tak jak powiedziałem, my musimy być stonowani po spotkaniach, gdy zagraliśmy słabo, jak w meczu ze Zniczem. Też musimy trochę trzymać dystans do tego, co mówi się w środowisku, jak to jest odbierane, bo to są często skrajne opinie. Podobnie jednak musi być po meczu z Ruchem, który był wygrany, ale też nie możemy wpadać w euforię, bo trzeba zachować balans emocjonalny i czasami trochę stonować nastroje, ale też czasami nie poddawać się zbyt dużej krytyce, która nie wpływa dobrze na pewność siebie zawodników.
Na pytanie, jaką jedną rzecz z meczu w Chorzowie chciałby przenieść na wszystkie pozostałe, Mariusz Jop odpowiada krótko: - Skuteczność! A jeśli to za mało, to powiedziałbym, że szybkie działanie z piłką i bez piłki.
Zupełnie inna Arka niż jesienią
Arka do wiosennej części rozgrywek przystąpiła pod wodzą nowego trenera Dawida Szwargi. Zapytany czy to oznacza inną grę gdyńskiego zespołu, Mariusz Jop przyznaje: - To są dosyć duże zmiany. Inny sposób gry czy to przy stałych fragmentach, czy w sposobie atakowania, bronienia. Jest tam sporo zmian. Oczywiście, mamy materiał. Arka grała dwa spotkania w lidze. Grali też w okresie przygotowawczym sparingi, więc jesteśmy przygotowani na różne scenariusze.
W ataku Arki Gdynia zobaczymy zapewne Szymona Sobczaka, który jeszcze w poprzednim sezonie grał w Wiśle. To napastnik, który dobrze zna mocne i słabe strony obrońców „Białej Gwiazdy”. Jej trener odbija jednak piłeczkę: - My też znamy dobrze jego. Wiemy czego szuka, jakich zachowań, czego nie lubi, więc pewnie jest trochę korzyści dla obu stron, bo „Sopel” wie, jak my gramy, czego szukamy. My wiemy, jak on się porusza.
Mariusz Jop o niewpuszczaniu kibiców Wisły: To nie jest w porządku!
O ile w Chorzowie Wisłę wspierało grubo ponad 20 tysięcy kibiców, o tyle w Gdyni nie będzie to możliwe, bo nie zostaną wpuszczeni na stadion przy ul. Olimpijskiej. Ten powracający problem Mariusz Jop komentuje w następujący sposób: - Zawsze jesteśmy z kibicami i zawsze jest to dla zespołu trudna sytuacji, gdy oni nie mogą wejść i nas dopingować w normalny sposób. Myślę, że w każdy możliwy sposób będziemy się starali tę sytuację uwypuklić i pokazywać, że to nie jest w porządku.
