Atmosfera w kobierzyńskim szpitalu gęstniała już od wielu miesięcy. Jego pracownicy domagali się m.in. podwyżek płac (początkowo 800 zł dla jednego pracownika, potem - 300), zablokowania zmian organizacyjnych w szpitalu i odwołania jego dyrektorki, Marzeny Grochowskiej.
9 maja związki zawodowe działające na terenie szpitala - NSZZ "Solidarność", Związek Zawodowy Pielęgniarek i Pielęgniarzy oraz Związek Zawodowy Pracowników - oficjalnie ogłosiły protest. Przez ostatnie dwa miesiące pracownicy szpitala przerywali i na nowo wznawiali głodówkę, okupowali budynek administracyjny szpitala i z transparentami - a nawet kukłą przedstawiającą dyr. Grochowską - odwiedzali Urząd Marszałkowski.
I do zmiany stanowiska przekonali najwyraźniej marszałka województwa, Marka Sowę. Ten jeszcze kilka tygodni temu uporczywie bronił Grochowskiej w mediach. - Wyczerpała się formuła współpracy, nie widzieliśmy już perspektyw na poprawę - tłumaczy decyzję marszałek. Zapytany o nagłą zmianę stanowiska, odpowiada: - Broniłem dyr. Grochowskiej, tak jak każdego szefa podlegającej nam jednostki. Dawaliśmy jej szansę, wysłaliśmy mediatora. Skoro nic to nie dało, musieliśmy zdecydować się na ten, przyznaję, że dość niecodzienny krok - opowiada Marek Sowa.
Decyzja Zarządu Województwa wywołała aplauz obecnych na sali sejmiku związkowców. - Czujemy przede wszystkim ulgę - cieszy się Dorota Bert z NSZZ "Solidarność". Związkowcy zapowiadają zawieszenie strajku. - Na razie rezygnujemy zarówno z głodówki, jak i innych ostrych form protestu. Oczywiście, dalej będziemy negocjować w sprawie naszych płac, ale z optymizmem czekamy na nową dyrekcję - zapowiada przedstawicielka związkowców.
Protestujący podkreślają, że będą otwarci na dialog z nowym dyrektorem. Dziś ma zostać ogłoszony konkurs na to stanowisko, a jego rozstrzygnięcie potrwa kilka tygodni.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!